summaryrefslogtreecommitdiff
path: root/talermerchantdemos/blog/articles/pl/shouldbefree.html
diff options
context:
space:
mode:
Diffstat (limited to 'talermerchantdemos/blog/articles/pl/shouldbefree.html')
-rw-r--r--talermerchantdemos/blog/articles/pl/shouldbefree.html1000
1 files changed, 1000 insertions, 0 deletions
diff --git a/talermerchantdemos/blog/articles/pl/shouldbefree.html b/talermerchantdemos/blog/articles/pl/shouldbefree.html
new file mode 100644
index 0000000..4824f5a
--- /dev/null
+++ b/talermerchantdemos/blog/articles/pl/shouldbefree.html
@@ -0,0 +1,1000 @@
+<!--#set var="ENGLISH_PAGE" value="/philosophy/shouldbefree.en.html" -->
+
+<!--#include virtual="/server/header.pl.html" -->
+<!-- Parent-Version: 1.86 -->
+
+<!-- This file is automatically generated by GNUnited Nations! -->
+<title>Dlaczego oprogramowanie powinno być wolne - Projekt GNU - Fundacja Wolnego
+Oprogramowania (FSF)</title>
+
+<!--#include virtual="/philosophy/po/shouldbefree.translist" -->
+<!--#include virtual="/server/banner.pl.html" -->
+<h2>Dlaczego oprogramowanie powinno być wolne </h2>
+
+<p>
+<a href="http://www.stallman.org/"><strong>Richard Stallman</strong></a></p>
+<h3 id="introduction">Wprowadzenie</h3>
+<p>
+Fakt istnienia programów komputerowych w&nbsp;nieunikniony sposób otwiera
+kwestię sposobu podejmowania decyzji co do&nbsp;ich użytkowania. Wyobraźmy
+sobie na&nbsp;przykład, że&nbsp;ktoś posiadający kopię programu spotyka
+kogoś, kto takową kopię chciałby mieć. Mają oni przy tym możliwość jej
+zrobienia. Kto powinien decydować o tym, czy&nbsp;będzie ona rzeczywiście
+wykonana? Zainteresowane osoby? A&nbsp;może ktoś inny, nazywany
+&bdquo;właścicielem&rdquo;? </p>
+<p>
+ Twórcy programów zwykle rozważają te pytania zakładając, że&nbsp;odpowiednie
+kryterium dla ich rozstrzygnięcia to maksymalizowanie ich zysków. Polityczne
+wpływy biznesu doprowadziły do&nbsp;tego, że&nbsp;rząd przyjął zarówno to
+kryterium, jak również rozwiązanie wysunięte przez twórców, które mówi,
+że&nbsp;program ma właściciela, zazwyczaj korporację zaangażowaną
+w&nbsp;jego rozwój.</p>
+<p>
+ Chciałbym rozważyć to samo pytanie używając innego kryterium: dobrobytu
+i&nbsp;wolności całego społeczeństwa. </p>
+<p>
+ O rozstrzygnięciu tych kwestii nie może decydować dzisiejsze prawo, jako
+że&nbsp;prawo powinno dostosowywać się do&nbsp;zasad etycznych, a&nbsp;nie
+na&nbsp;odwrót. Nie rozstrzygają ich także obecne praktyki, chociaż mogą one
+zasugerować możliwe rozwiązania. Jedynym sposobem na&nbsp;rozstrzygnięcie
+jest stwierdzenie kto zyskuje, a&nbsp;kto traci na&nbsp;uznawaniu praw
+właścicieli oprogramowania, a&nbsp;także dlaczego i&nbsp;w jakim
+stopniu. Innymi słowy, powinniśmy przeprowadzić analizę zysków i&nbsp;strat
+w&nbsp;imieniu całego społeczeństwa, uwzględniając w&nbsp;niej wolność
+jednostek oraz&nbsp;produkcję dóbr materialnych. </p>
+<p>
+ Zamierzam w&nbsp;tym eseju opisać rezultaty, jakie niesie za&nbsp;sobą
+uznawanie właścicieli i&nbsp;pokazać, że&nbsp;są one szkodliwe. Udowodnię,
+że&nbsp;programiści powinni zachęcać innych do&nbsp;redystrybucji
+i&nbsp;dzielenia się pisanymi przez nas programami, do&nbsp;ich studiowania
+i&nbsp;ulepszania. Innymi słowy, powinni pisać <a
+href="/philosophy/free-sw.html">&bdquo;wolne&rdquo; oprogramowanie</a>.<a
+href="#f1">(1)</a></p>
+
+<h3 id="owner-justification">Jak właściciele usprawiedliwiają swoją władzę</h3>
+<p>
+ Ludzie korzystający na&nbsp;obecnym systemie, w&nbsp;którym programy są
+własnością, przedstawiają dwa argumenty na&nbsp;poparcie swoich roszczeń:
+emocjonalny i&nbsp;ekonomiczny. </p>
+<p>
+ Argument emocjonalny brzmi tak: &bdquo;Przelałem w&nbsp;ten program swój
+pot, serce i&nbsp;duszę. <em>Ja</em> go stworzyłem, jest
+<em>mój</em>!&rdquo;</p>
+<p>
+ Ten argument nie jest trudny do&nbsp;odparcia. Uczucie przywiązania
+programiści mogą w&nbsp;sobie pielęgnować gdy jest im to na&nbsp;rękę, nie
+jest czymś nieodłącznym. Zwróćmy na&nbsp;przykład uwagę, z&nbsp;jaką chęcią
+ci sami programiści zrzekają się zazwyczaj wszystkich swoich praw
+na&nbsp;rzecz jakiejś dużej korporacji, gdy im się za&nbsp;to zapłaci&nbsp;–
+przywiązanie emocjonalne znika jak za&nbsp;dotknięciem czarodziejskiej
+różdżki. Spójrzmy dla odmiany na&nbsp;wielkich artystów i&nbsp;rzemieślników
+średniowiecza, którzy nawet nie podpisywali swoich prac. Dla nich nazwisko
+twórcy nie miało znaczenia. Ważne było dzieło oraz&nbsp;fakt, że&nbsp;jest
+gotowe, a&nbsp;także funkcja, którą pełniło. Taki pogląd panował przez setki
+lat.</p>
+<p>
+ Argument ekonomiczny brzmi następująco: &bdquo;Chcę być bogaty (zazwyczaj
+nieprecyzyjnie mówią &bdquo;chcę mieć się z&nbsp;czego utrzymać&rdquo;),
+a&nbsp;jeśli nie dacie mi się wzbogacić na&nbsp;programowaniu, to nie będę
+tego robił. Wszyscy myślą jak ja, więc&nbsp;nikt nie będzie nigdy
+programował. A&nbsp;wtedy zostaniecie bez&nbsp;żadnych programów!&rdquo; Ta
+pogróżka występuje zwykle pod&nbsp;przykrywką przyjacielskiej rady
+od&nbsp;mądrzejszego. </p>
+<p>
+ Wyjaśnię później, dlaczego ta pogróżka to blef. Najpierw chcę się zająć
+pewnym domyślnym założeniem, które jest bardziej widoczne w&nbsp;innym
+sformułowaniu tego argumentu.</p>
+<p>
+ Sformułowanie to zaczyna się od&nbsp;porównania stopnia społecznej
+użyteczności programów objętych restrykcyjną licencją i&nbsp;braku
+programów. Następnie dochodzi się w&nbsp;nim do&nbsp;wniosku,
+że&nbsp;tworzenie oprogramowania objętego taką licencją jest w&nbsp;sumie
+korzystne i&nbsp;powinno się je popierać. Błąd tkwi tutaj
+w&nbsp;porównywaniu tylko dwóch rozwiązań&nbsp;– oprogramowanie własnościowe
+albo&nbsp;brak oprogramowania&nbsp;– i&nbsp;zakładaniu, że&nbsp;inne
+możliwości nie istnieją.</p>
+<p>
+ Jeśli istnieje system praw autorskich obejmujący oprogramowanie, to pisanie
+programów związane jest zazwyczaj z&nbsp;istnieniem właściciela
+kontrolującego sposób, w&nbsp;jaki program jest używany. Tak długo, jak
+istnieje ten związek, musimy często wybierać pomiędzy oprogramowaniem
+objętym restrykcyjną licencją a&nbsp;brakiem oprogramowania. Ten związek nie
+jest jednak&nbsp;nieodłączny ani&nbsp;nieunikniony, jest konsekwencją
+konkretnej decyzji społecznej lub&nbsp;prawnej, którą poddajemy tutaj
+w&nbsp;wątpliwość: decyzji o uznawaniu właścicieli. Formułowanie całej
+kwestii jako wyboru pomiędzy oprogramowaniem objętym licencją a&nbsp;brakiem
+oprogramowania to przyjmowanie za&nbsp;prawdziwe czegoś, co nie zostało
+udowodnione.</p>
+
+<h3 id="against-having-owners">Przeciwko istnieniu właścicieli</h3>
+<p>
+ Bieżąca kwestia brzmi: Czy&nbsp;rozwój oprogramowania powinien być powiązany
+z&nbsp;istnieniem właścicieli, którzy ograniczają jego użytkowanie?</p>
+<p>
+ Aby&nbsp;ją rozstrzygnąć, musimy osobno ocenić społeczne efekty obu tych
+rzeczy: tworzenia oprogramowania (niezależnie od&nbsp;warunków jego
+dystrybucji) oraz&nbsp;ograniczania jego użytkowania (zakładając,
+że&nbsp;zostało ono stworzone). Jeśli jedna z&nbsp;nich daje użyteczne
+rezultaty, a&nbsp;druga jest szkodliwa, to korzystniejsze dla nas byłoby
+przerwanie związku między nimi i&nbsp;kontynuowanie tylko tej pierwszej.</p>
+<p>
+ Innymi słowy, jeśli ograniczanie użytkowania istniejącego programu jest
+szkodliwe dla całego społeczeństwa, to postępujący etycznie programista nie
+będzie tego robił.</p>
+<p>
+ Żeby ustalić skutki, które niesie za&nbsp;sobą ograniczanie dzielenia się
+programami, musimy porównać wartość, jaką przedstawia dla społeczeństwa
+program ograniczony (tzn. objęty restrykcyjną licencją) z&nbsp;wartością
+tego samego programu, tyle że&nbsp;wolnego. Oznacza to porównanie dwóch
+alternatywnych światów. </p>
+<p>
+ Ta analiza dotyka również pojawiającego się czasami prostego kontrargumentu,
+który mówi, że&nbsp;&bdquo;korzyść, jaką odnoszą osoby z&nbsp;tytułu
+dzielenia się programami z&nbsp;innymi jest równoważona przez szkodę, którą
+ponosi przez to właściciel&rdquo;. Kontrargument ten zakłada,
+że&nbsp;korzyść i&nbsp;szkoda są równe w&nbsp;swej wielkości. Niniejsza
+analiza zawiera ich porównanie i&nbsp;wykazuje, że&nbsp;korzyść jest dużo
+większa.</p>
+<p>
+ Żeby rozjaśnić całe rozumowanie, przyłóżmy je do&nbsp;innej dziedziny:
+budowy dróg.</p>
+<p>
+ Można by finansować budowę wszystkich dróg poprzez&nbsp;pobieranie opłat
+za&nbsp;przejazd. Pociągałoby to za&nbsp;sobą konieczność umieszczenia
+na&nbsp;każdym rogu budek pobierających opłaty. Taki system przynosiłby duże
+środki na&nbsp;ulepszanie dróg. Miałby jeszcze jedna zaletę: zmuszałby
+użytkowników każdej drogi do&nbsp;płacenia za&nbsp;przejazd. Budki są
+jednak&nbsp;sztuczną przeszkodą i&nbsp;zakłócają płynną jazdę. Sztuczną,
+bo&nbsp;nie ma żadnego związku między nimi a&nbsp;sposobem w&nbsp;jaki
+działają drogi i&nbsp;samochody.</p>
+<p>
+ Gdy porównujemy bezpłatne i&nbsp;płatne drogi pod&nbsp;kątem użyteczności
+okazuje się, że&nbsp;chociaż oba rodzaje są takie same pod&nbsp;każdym innym
+względem, to te pierwsze są tańsze do&nbsp;zbudowania, tańsze
+w&nbsp;utrzymaniu i&nbsp;bardziej efektywne w&nbsp;użyciu.<a
+href="#f2">(2)</a> W&nbsp;ubogim kraju opłaty za&nbsp;drogi uczyniłyby je
+niedostępnymi dla wielu obywateli. Drogi bezpłatne oferują
+zatem&nbsp;społeczeństwu więcej korzyści po&nbsp;mniejszej cenie, są
+więc&nbsp;z&nbsp;jego punktu widzenia bardziej pożądane. Dlatego&nbsp;też
+społeczeństwo powinno znaleźć sposób na&nbsp;finansowanie dróg inny niż
+budki pobierające opłaty. Używanie dróg, gdy są już zbudowane, powinno być
+darmowe.</p>
+<p>
+ Gdy zwolennicy budek pobierających opłaty przedstawiają je jako
+<em>zaledwie</em> sposób zdobywania funduszy, zaciemniają obraz innych
+dostępnych możliwości. Budki rzeczywiście przynoszą fundusze, ale&nbsp;robią
+też coś jeszcze: w&nbsp;rezultacie obniżają wartość drogi. Droga płatna nie
+jest tak dobra jak darmowa. Budowanie większej ilości dróg,
+lub&nbsp;technicznie lepszych dróg, wcale nie musi być krokiem
+do&nbsp;przodu, jeśli oznacza zastąpienie dróg darmowych płatnymi.</p>
+<p>
+ Za&nbsp;budowę darmowej drogi trzeba oczywiście zapłacić i&nbsp;koszty te
+społeczeństwo musi w&nbsp;jakiś sposób ponieść. Jednak&nbsp;nie skazuje to
+nas na&nbsp;budki pobierające opłaty. Skoro i&nbsp;tak musimy płacić, to
+dostaniemy za&nbsp;te same pieniądze więcej, jeśli kupimy drogę darmową. </p>
+<p>
+ Nie twierdzę, że&nbsp;droga płatna jest gorsza od&nbsp;braku dróg. Byłoby to
+prawdą, gdyby opłaty były tak duże, że&nbsp;prawie nikt by z&nbsp;dróg nie
+korzystał, ale&nbsp;takie postępowanie instytucji zbierających opłaty nie
+jest zbyt prawdopodobne. Ponieważ&nbsp;jednak budki pobierające opłaty
+powodują znaczne marnotrawstwo i&nbsp;niewygodę, lepiej jest zbierać
+fundusze w&nbsp;sposób sprawiający mniej trudności. </p>
+<p>
+ Stosująć to samo rozumowanie do&nbsp;programów komputerowych, pokażę teraz,
+że&nbsp;istnienie &bdquo;budek pobierających opłaty&rdquo; dla użytecznego
+oprogramowania kosztuje społeczeństwo bardzo wiele: powoduje, że&nbsp;rozwój
+i&nbsp;dystrybucja programów są bardziej kosztowne, a&nbsp;ich użytkowanie
+jest mniej satysfakcjonujące i&nbsp;efektywne. Wynikiem będzie stwierdzenie,
+że&nbsp;tworzenie programów powinno być motywowane w&nbsp;inny
+sposób. Następnie zaprezentuję inne metody motywowania i&nbsp;finansowania
+(w&nbsp;zakresie rzeczywiście potrzebnym) rozwoju oprogramowania.</p>
+
+<h4 id="harm-done">Szkody powodowane utrudnianiem dostępu do&nbsp;programów</h4>
+<p>
+ Wyobraźmy sobie, że&nbsp;został napisany jakiś program i&nbsp;poniesione
+zostały wszelkie związane z&nbsp;tym procesem koszty. Teraz społeczeństwo
+musi zadecydować, czy&nbsp;uczynić go prawnie zastrzeżonym, czy&nbsp;też
+pozwolić na&nbsp;jego swobodną dystrybucję i&nbsp;użytkowanie. Przyjmijmy,
+że&nbsp;istnienie tego programu oraz&nbsp;jego dostępność są pożądane.<a
+href="#f3">(3)</a></p>
+<p>
+ Ograniczenia nałożone na&nbsp;dystrybucję i&nbsp;modyfikacje tego programu
+nie mogą ułatwiać jego użytkowania, a&nbsp;jedynie w&nbsp;nim
+przeszkadzać. Tak więc&nbsp;rezultat może być wyłącznie
+negatywny. Ale&nbsp;w&nbsp;jakim stopniu? I&nbsp;w&nbsp;jaki sposób?</p>
+<p>
+ Z&nbsp;utrudnień takiego rodzaju wynikają trzy poziomy materialnych szkód:</p>
+
+<ul>
+<li>Mniej osób korzysta z&nbsp;programu.</li>
+
+<li>Nikt z&nbsp;użytkowników nie może programu naprawić lub&nbsp;dostosować
+do&nbsp;swoich potrzeb.</li>
+
+<li>Inni programiści nie mogą się niczego z&nbsp;takiego programu nauczyć,
+ani&nbsp;oprzeć na&nbsp;nim nowego projektu.</li>
+</ul>
+
+<p>
+ Każdy z&nbsp;poziomów szkód materialnych ma towarzyszącą formę szkód
+psychospołecznych. Mowa jest tutaj o&nbsp;skutkach, jakie podejmowane przez
+ludzi decyzje mają na&nbsp;ich późniejsze uczucia, postawy
+i&nbsp;skłonności. Te zmiany w&nbsp;ludzkim sposobie myślenia będą potem
+miały dalszy wpływ na&nbsp;ich relacje ze współobywatelami i&nbsp;mogą
+pociągnąć za&nbsp;sobą materialne konsekwencje.</p>
+<p>
+ Te trzy poziomy szkód materialnych marnują część wartości, jaką mógłby
+wnieść do&nbsp;społeczeństwa program, ale&nbsp;nie mogą zredukować jej
+do&nbsp;zera. Jeśli marnują niemal całą wartość programu, to jego napisanie
+szkodzi społeczeństwu co najwyżej przez wysiłek, jaki został włożony
+w&nbsp;napisanie go. Zwykle program, który opłaca się sprzedawać musi dawać
+jakieś bezpośrednie materialne korzyści.</p>
+<p>
+ Biorąc jednak&nbsp;pod uwagę idące w&nbsp;parze szkody psychospołeczne, nie
+ma żadnej granicy dla szkód, jakie może przynieść rozwój objętego
+restrykcyjnymi licencjami oprogramowania.</p>
+
+<h4 id="obstructing-use">Utrudnianie użytkowania programów</h4>
+<p>
+ Pierwszy poziom szkód utrudnia najzwyklejsze użytkowanie programu. Wykonanie
+kopii programu to prawie żaden koszt (szczególnie, że&nbsp;można to zrobić
+samemu), więc&nbsp;na wolnym rynku cena kopii byłaby bliska zeru. Opłata
+licencyjna to czynnik znacząco zniechęcający do&nbsp;używania danego
+programu. Jeśli jakiś powszechnie używany program jest objęty restrykcyjną
+licencją, to będzie go używać o wiele mniej osób niż by chciało.</p>
+<p>
+ Łatwo wykazać, że&nbsp;całkowity wkład programu na&nbsp;rzecz społeczeństwa
+jest zmniejszany przez przydzielenie mu właściciela. Każdy potencjalny
+użytkownik tego programu, który zetknie się z&nbsp;koniecznością płacenia
+za&nbsp;jego używanie, może zdecydować się zapłacić lub&nbsp;zrezygnować
+z&nbsp;korzystania z&nbsp;niego. Jeśli zdecyduje się zapłacić, to saldo
+operacji wynosi zero. Tymczasem za&nbsp;każdym razem, gdy ktoś decyduje się
+zrezygnować z&nbsp;używania jakiegoś programu, to dzieje się mu krzywda,
+a&nbsp;korzyści nie odnosi nikt. Suma liczb ujemnych i&nbsp;zer zawsze jest
+ujemna.</p>
+<p>
+ Ale&nbsp;to nie zmniejsza ilości pracy, którą trzeba włożyć w&nbsp;rozwój
+programu. W&nbsp;rezultacie zredukowana jest efektywność całego procesu
+mierzona w&nbsp;dostarczonej użytkownikowi satysfakcji na&nbsp;godzinę
+pracy.</p>
+<p>
+ To odzwierciedla bardzo ważną różnicę pomiędzy kopiami programów
+a&nbsp;kopiami samochodów, krzeseł lub&nbsp;kanapek. Poza science fiction
+nie istnieje kopiarka obiektów materialnych. Programy dają się
+jednak&nbsp;łatwo kopiować&nbsp;- każdy może niewielkim wysiłkiem
+wyprodukować tyle kopii, ile jest mu potrzebnych. Nie jest tak
+w&nbsp;przypadku obiektów materialnych, bo&nbsp;obowiązuje prawo zachowania
+masy: każdą kopię trzeba zbudować z&nbsp;surowców w&nbsp;taki sam sposób,
+w&nbsp;jaki zbudowano oryginał. </p>
+<p>
+ W&nbsp;przypadku obiektów materialnych zniechęcanie do&nbsp;ich używania ma
+sens, ponieważ&nbsp;mniejsza ilość kupionych przedmiotów oznacza mniejszą
+ilość surowców i&nbsp;pracy potrzebnych do&nbsp;ich zrobienia. Prawdą jest,
+że&nbsp;zazwyczaj również istnieje koszt początkowy, koszt rozwoju, który
+rozkłada się na&nbsp;cały proces produkcji. Ale&nbsp;tak długo, jak koszty
+produkcji jednej jednostki są znaczne, dodawanie części kosztów rozwoju nie
+robi jakościowej różnicy. I&nbsp;nie wymaga ograniczania wolności zwykłych
+użytkowników.</p>
+<p>
+ Jednak&nbsp;nakładanie ceny na&nbsp;coś, co w&nbsp;innym przypadku byłoby
+darmowe, to zmiana jakościowa. Centralnie nałożona na&nbsp;dystrybucję
+oprogramowania cena ma potężne działanie zniechęcające.</p>
+<p>
+ Co więcej, praktykowana obecnie scentralizowana produkcja jest nieefektywna
+nawet w&nbsp;kwestii dostarczania kopii oprogramowania. Na&nbsp;taki system
+składa się umieszczanie fizycznych dyskietek lub&nbsp;taśm w&nbsp;nikomu
+niepotrzebnych opakowaniach, rozsyłanie ich po&nbsp;całym świecie
+i&nbsp;magazynowanie w&nbsp;celu sprzedaży. Ten koszt przedstawiany jest
+jako nieodłączne wydatki związane z&nbsp;robieniem interesów, a&nbsp;tak
+naprawdę jest częścią marnotrawstwa powodowanego przez istnienie
+właścicieli.</p>
+
+<h4 id="damaging-social-cohesion">Naruszanie spójności społeczeństwa</h4>
+<p>
+ Załóżmy, że&nbsp;dla Ciebie i&nbsp;Twojego znajomego użyteczny byłby pewien
+program. W&nbsp;etycznej trosce o znajomego powinieneś uważać,
+że&nbsp;prawidłowe rozwiązanie tej sytuacji pozwoli Wam obu go
+używać. Pomysł, żeby pozwolić tylko jednemu z&nbsp;Was na&nbsp;używanie tego
+programu i&nbsp;zabronić tego samego drugiemu, tworzy podziały. Ani&nbsp;Ty,
+ani&nbsp;Twój znajomy nie powinniście tego akceptować.</p>
+<p>
+ Podpisanie typowej umowy licencyjnej oznacza zdradzenie bliźniego:
+&bdquo;Obiecuję pozbawić mojego bliźniego dostępu do&nbsp;tego programu,
+żebym mógł mieć kopię tylko dla siebie&rdquo;. Ludzie, którzy podejmują
+takie decyzje, czują wewnętrzną psychologiczną presję, by je usprawiedliwić
+poprzez&nbsp;bagatelizowanie znaczenia pomagania swoim bliźnim,
+więc&nbsp;duch społeczny na&nbsp;tym traci. Jest to psychospołeczna szkoda
+powiązana z&nbsp;materialną szkodą wynikającą ze zniechęcania
+do&nbsp;używania programu.</p>
+<p>
+ Wielu użytkowników podświadomie zdaje sobie sprawę, że&nbsp;odmawianie
+dzielenia się jest niewłaściwe, więc&nbsp;decydują się ignorować licencje
+oraz&nbsp;prawa i&nbsp;dzielić się programami pomimo ich istnienia. Mają
+jednak&nbsp;często poczucie winy. Wiedzą, że&nbsp;musza łamać prawo, żeby
+być dobrymi, ale&nbsp;uznają zwierzchność prawa i&nbsp;dochodzą
+do&nbsp;wniosku, że&nbsp;bycie dobrym (a&nbsp;takimi są) jest nieprzyzwoite
+lub&nbsp;hańbiące. To także jest jeden z&nbsp;rodzajów szkód
+psychospołecznych, ale&nbsp;można ich uniknąć poprzez&nbsp;powiedzenie
+sobie, że&nbsp;te licencje i&nbsp;prawa nie mają żadnej mocy moralnej.</p>
+<p>
+ Programiści także odnoszą szkody psychospołeczne wiedząc, że&nbsp;wielu
+użytkowników nie będzie miało szansy skorzystać z&nbsp;owoców ich pracy. To
+prowadzi do&nbsp;cynicznych postaw lub&nbsp;zaprzeczania
+prawdzie. Programista może entuzjastycznie opisywać pracę, która jest dla
+niego fascynująca pod&nbsp;względem technicznym. Potem, kiedy spytamy go
+&bdquo;Czy będę mógł tego używać?&rdquo;, rzednie mu mina i&nbsp;przyznaje,
+że&nbsp;odpowiedź jest negatywna. Aby&nbsp;nie czuć się zniechęcony,
+albo&nbsp;przez większość czasu ignoruje ten fakt, albo&nbsp;przyjmuje
+cyniczną postawę, żeby zbagatelizować znaczenie całej sprawy.</p>
+<p>
+ Od&nbsp;czasów Reagana w&nbsp;USA najbardziej brakuje nie innowacji
+technologicznych, ale&nbsp;raczej skłonności do&nbsp;wspólnej pracy
+na&nbsp;rzecz społeczeństwa. Nie ma sensu sprzyjać pierwszemu kosztem tego
+drugiego.</p>
+
+<h4 id="custom-adaptation">Utrudnianie dostosowywania programów do&nbsp;swoich potrzeb</h4>
+<p>
+ Drugim poziomem szkód materialnych jest niemożność dostosowywania programów
+do&nbsp;własnych potrzeb. Łatwość modyfikacji oprogramowania jest jego
+wielką przewagą nad&nbsp;starszymi technologiami. Tymczasem
+we&nbsp;większości komercyjnie dostępnego oprogramowania nie można
+wprowadzać zmian, nawet gdy się je kupi. Możecie je brać albo&nbsp;nie, jak
+czarną skrzynkę, której wnętrze pozostaje tajemnicą&nbsp;– i&nbsp;tyle.</p>
+<p>
+ Program, który można uruchomić składa się z&nbsp;ciągów liczb, których
+znaczenie jest ukryte. Nikt, nawet dobry programista, nie może łatwo zmienić
+ten ciąg tak, żeby program robił coś innego.</p>
+<p>
+ Programiści zwykle pracują z&nbsp;&bdquo;kodem źródłowym&rdquo; programów,
+który zapisany jest w&nbsp;jednym z&nbsp;języków programowania jak Fortran
+lub&nbsp;C. Używa się w&nbsp;nim nazw do&nbsp;wskazywania używanych danych
+oraz&nbsp;części programu, a&nbsp;operacje takie jak dodawanie
+i&nbsp;odejmowanie reprezentowane są przez symbole typu '+'
+i&nbsp;'-'. Wszystko to jest zaprojektowane po&nbsp;to, by ułatwić
+programistom czytanie i&nbsp;modyfikowanie programów. Poniżej znajduje się
+przykład, program do&nbsp;obliczania odległości pomiędzy dwoma punktami
+na&nbsp;płaszczyźnie: </p>
+
+<pre>
+ float
+ distance (p0, p1)
+ struct point p0, p1;
+ {
+ float xdist = p1.x - p0.x;
+ float ydist = p1.y - p0.y;
+ return sqrt (xdist * xdist + ydist * ydist);
+ }
+</pre>
+<p>
+ Najważniejszą rzeczą nie jest co kod źródłowy oznacza; kluczem tutaj jest
+jego wygląd przypominający algebrę a&nbsp;ludzie, którzy znają te języki
+programowania uznają go jako kod znaczący i&nbsp;napisany
+estetycznie. Z&nbsp;drugiej strony, mamy tutaj ten sam program w&nbsp;formie
+wykonalnej na&nbsp;komputerze, którego normalnie używam by napisać to:
+</p>
+
+<pre>
+ 1314258944 -232267772 -231844864 1634862
+ 1411907592 -231844736 2159150 1420296208
+ -234880989 -234879837 -234879966 -232295424
+ 1644167167 -3214848 1090581031 1962942495
+ 572518958 -803143692 1314803317
+</pre>
+
+<p>
+ Kod źródłowy jest przydatny (przynajmniej potencjalnie) dla każdego
+użytkownika programu. Jednak&nbsp;większości użytkowników odmawia się
+do&nbsp;niego dostępu. Zazwyczaj kod źródłowy objętego restrykcyjną licencją
+programu jest trzymany w&nbsp;ukryciu przez właściciela, żeby tylko ktoś się
+z&nbsp;niego czegoś nie nauczył. Użytkownicy dostają tylko pliki zawierające
+niezrozumiałe ciągi liczb, które wykonuje komputer. Oznacza to,
+że&nbsp;tylko właściciel programu może go modyfikować.</p>
+<p>
+ Kiedyś znajoma opowiadała mi, jak przez pół roku pracowała jako programistka
+w&nbsp;banku, pisząc program podobny do&nbsp;czegoś, co było komercyjnie
+dostępne. Twierdziła, że&nbsp;jeśli mogłaby wtedy dostać kod źródłowy
+tamtego komercyjnego programu, to bez&nbsp;trudu mogłaby go zaadaptować dla
+swoich potrzeb. Bank gotów był za&nbsp;to zapłacić, ale&nbsp;nie wyrażono
+na&nbsp;to zgody&nbsp;– kod źródłowy był tajemnicą. Tak więc&nbsp;musiała
+spędzić pół roku na&nbsp;bezsensownej pracy, która wlicza się do&nbsp;PKB
+pomimo tego, że&nbsp;tak naprawdę jest marnotrawstwem.</p>
+<p>
+ Laboratorium Sztucznej Inteligencji <abbr title="Massachusetts Institute of
+Technology">MIT</abbr> dostało około 1977 roku w&nbsp;prezencie
+od&nbsp;Xeroksa graficzną drukarkę. Była ona obsługiwana przez wolne
+oprogramowanie, do&nbsp;którego dodaliśmy wiele przydatnych
+funkcji. Na&nbsp;przykład powiadamiało ono użytkownika o&nbsp;zakończeniu
+wydruku. Jeśli z&nbsp;drukarką było coś nie tak, zaciął się
+lub&nbsp;skończył papier, to oprogramowanie natychmiast powiadamiało
+o&nbsp;tym wszystkich użytkowników, których dokumenty czekały w&nbsp;kolejce
+na&nbsp;wydruk. Dzięki tym funkcjom praca była płynna.</p>
+<p>
+ Potem Xerox podarował Laboratorium nowszą, szybszą drukarkę, jedną
+z&nbsp;pierwszych drukarek laserowych. Była ona obsługiwana przez objęte
+restrykcyjną licencją oprogramowanie, które działało na&nbsp;specjalnie
+do&nbsp;tego przeznaczonym, osobnym komputerze, więc&nbsp;nie mogliśmy dodać
+żadnej z&nbsp;naszych ulubionych funkcji. Mogliśmy napisać program, który
+powiadamiał o&nbsp;wysłaniu wydruku do&nbsp;tego specjalnego komputera,
+ale&nbsp;nie mogliśmy wysyłać powiadomień po&nbsp;rzeczywistym zakończeniu
+wydruku (tymczasem czas między jednym a&nbsp;drugim był zazwyczaj dość
+długi). Nie było żadnej możliwości sprawdzenia, czy&nbsp;wydruk się
+rzeczywiście zakończył, można było tylko zgadywać. Poza tym nikt nie był
+powiadamiany, gdy zaciął się papier, więc&nbsp;często drukarka stała godzinę
+w&nbsp;oczekiwaniu na&nbsp;usunięcie usterki.</p>
+<p>
+ Programiści systemowi w&nbsp;Laboratorium mogli naprawić takie problemy
+prawdopodobnie tak samo dobrze jak pierwotni autorzy programu. Xeroksa to
+nie interesowało i&nbsp;nie pozwolili nam tego zrobić, więc&nbsp;musieliśmy
+się z&nbsp;problemami pogodzić. Nigdy się z&nbsp;nimi nie uporano.</p>
+<p>
+ Większość dobrych programistów zna to uczucie frustracji. Bank było stać
+na&nbsp;rozwiązanie problemu przez napisanie programu od&nbsp;nowa,
+ale&nbsp;typowy użytkownik, bez&nbsp;względu na&nbsp;swoje umiejętności,
+może się tylko poddać.</p>
+<p>
+ Poddawanie się wyrządza szkody psychospołeczne duchowi samodzielności. Życie
+w&nbsp;domu, którego nie możesz przebudować i&nbsp;dostosować do&nbsp;swoich
+potrzeb jest demoralizujące. Prowadzi do&nbsp;rezygnacji
+i&nbsp;zniechęcenia, co może się przenieść na&nbsp;inne aspekty
+życia. Ludzie, którzy się tak czują, są nieszczęśliwi i&nbsp;nie pracują
+dobrze.</p>
+<p>
+ Wyobraźcie sobie, co by się działo, gdyby przepisy kulinarne były strzeżone
+tak jak oprogramowanie. Moglibyście się spytać &bdquo;Jak zmienić ten
+przepis, by pozbyć się soli?&rdquo;, a&nbsp;wspaniały kucharz powiedziałby
+&bdquo;Jak śmiesz obrażać mój przepis, dziecię mego umysłu
+i&nbsp;podniebienia, próbując przy nim majstrować? Nie masz pojęcia, jak
+zmienić mój przepis bez&nbsp;zepsucia go!&rdquo;.</p>
+<p>
+ &bdquo;Ale mój lekarz mówi, że&nbsp;nie powinienem jeść soli! Co mam zrobić?
+Czy&nbsp;zmienisz dla mnie ten przepis tak, żeby nie było w&nbsp;nim
+soli?&rdquo;</p>
+<p>
+ &bdquo;Z&nbsp;chęcią to zrobię, opłata wynosi jedynie 50
+tys. dolarów&rdquo;. Opłata zazwyczaj jest duża, bo&nbsp;właściciel ma
+monopol na&nbsp;zmiany. &bdquo;Jednak obecnie nie mam czasu. Jestem zajęty
+zleceniem opracowania nowego przepisu na&nbsp;suchary dla Departamentu
+Marynarki. Mogę się zająć twoją sprawą za&nbsp;jakieś dwa lata&rdquo;.</p>
+
+<h4 id="software-development">Utrudnianie rozwoju oprogramowania</h4>
+<p>
+ Trzeci poziom szkód materialnych dotyka rozwoju oprogramowania. Był on
+kiedyś procesem ewolucyjnym, w&nbsp;czasie którego programista brał
+istniejący już program i&nbsp;przepisywał jego części w&nbsp;celu dodania
+jednej nowej funkcji, a&nbsp;potem ktoś inny przepisywał inne części żeby
+dodać kolejne funkcje. W&nbsp;niektórych przypadkach ciągnęło się to przez
+dwadzieścia lat. W&nbsp;tym samym czasie na&nbsp;podstawie innych części
+tego programu tworzono całkiem nowe programy.</p>
+<p>
+ Istnienie właścicieli uniemożliwia taką ewolucję i&nbsp;powoduje,
+że&nbsp;pisząc program trzeba zaczynać od&nbsp;zera. Odbiera także nowym
+programistom szansę studiowania istniejących programów w&nbsp;celu nauczenia
+się użytecznych technik oraz&nbsp;sposobów konstruowania dużych programów.</p>
+<p>
+ Właściciele są też przeszkodą na&nbsp;drodze edukacji. Zdarzało mi się
+spotkać obiecujących studentów informatyki, którzy w&nbsp;życiu nie widzieli
+kodu źródłowego dużego programu. Mogą być dobrzy w&nbsp;pisaniu małych
+programów, ale&nbsp;nie są w&nbsp;stanie zacząć uczyć się odmiennych
+umiejętności pisania dużych, jeśli nie mogą zobaczyć, jak zrobili to inni.</p>
+<p>
+ Na&nbsp;każdym polu pracy intelektualnej można osiągnąć więcej stojąc
+na&nbsp;ramionach gigantów. Jednak&nbsp;nie ma już na&nbsp;to ogólnego
+przyzwolenia przy pisaniu programów&nbsp;– możecie stać tylko
+na&nbsp;ramionach ludzi <em>ze swojej firmy</em>.</p>
+<p>
+ Związane z&nbsp;tym szkody psychospołeczne dotykają ducha naukowej
+kooperacji, który kiedyś był tak silny, że&nbsp;naukowcy współpracowali ze
+sobą nawet kiedy ich państwa były w&nbsp;stanie wojny. To w&nbsp;tym duchu
+japońscy oceanografowie, opuszczający swoje laboratorium na&nbsp;wysepce
+na&nbsp;Pacyfiku, starannie zachowali wyniki swojej pracy dla atakujących
+amerykańskich marines i&nbsp;zostawili im notatkę z&nbsp;prośbą, żeby dobrze
+się tym wszystkim zaopiekowali.</p>
+<p>
+ Wojna o&nbsp;zyski zniszczyła to, co wojna światowa
+oszczędziła. W&nbsp;dzisiejszych czasach naukowcy wielu dziedzin nie
+zawierają w&nbsp;swoich artykułach wystarczająco informacji, żeby inni mogli
+powtórzyć ich eksperymenty. Publikują tylko tyle, żeby inni mogli podziwiać,
+jak wiele udało im się zrobić. To z&nbsp;pewnością ma miejsce
+w&nbsp;informatyce, gdzie kod źródłowy opisywanych programów jest zazwyczaj
+tajemnicą.</p>
+
+<h4 id="does-not-matter-how">Sposób ograniczania dzielenia się nie jest ważny</h4>
+<p>
+ Mówiłem tutaj o&nbsp;skutkach, jakie przynosi zabranianie ludziom kopiowania
+i&nbsp;modyfikowania programów, oraz&nbsp;budowania oprogramowania
+na&nbsp;bazie innych projektów. Nie sprecyzowałem, w&nbsp;jaki sposób takie
+utrudnianie może być przeprowadzone, bo&nbsp;nie ma to wpływu
+na&nbsp;wnioski. Nieważne, czy&nbsp;robi się to przez zabezpieczenia przed
+kopiowaniem, prawa autorskie, licencje, szyfrowanie, karty ROM,
+czy&nbsp;sprzętowe numery seryjne&nbsp;– jeśli skutecznie przeszkadza to
+w&nbsp;użytkowaniu, jest to szkodliwe.</p>
+<p>
+ Użytkownicy uważają niektóre z&nbsp;tych metod za&nbsp;bardziej nieznośne
+od&nbsp;innych. Wydaje mi się, że&nbsp;najbardziej znienawidzone metody to
+te, które są skuteczne.</p>
+
+<h4 id="should-be-free">Oprogramowanie powinno być wolne</h4>
+<p>
+ Pokazałem, jak własność programu, czyli&nbsp;możliwość ograniczania jego
+kopiowania i&nbsp;modyfikacji, stwarza utrudnienia. Ich negatywne efekty są
+szerokie i&nbsp;znaczące. Wynika z&nbsp;tego, że&nbsp;w&nbsp;społeczeństwie
+nie powinni istnieć właściciele programów. </p>
+<p>
+ Innym sposobem na&nbsp;zrozumienie tego wszystkiego może być to,
+że&nbsp;społeczeństwo potrzebuje wolnego oprogramowania, a&nbsp;programy
+objęte restrykcyjnymi licencjami są jego marnymi substytutami. Popieranie
+substytutów nie jest racjonalną drogą do&nbsp;osiągnięcia naszych celów. </p>
+<p>
+ Vaclav Havel powiedział, że&nbsp;powinniśmy &bdquo;pracować na&nbsp;rzecz
+jakiejś sprawy, bo&nbsp;jest ona dobra, a&nbsp;nie tylko dlatego, że&nbsp;ma
+szansę powodzenia&rdquo;. Firma wytwarzająca objęte licencją oprogramowanie
+ma szansę powodzenia w&nbsp;wąskim tego słowa znaczeniu, ale&nbsp;nie jest
+to coś dobrego dla społeczeństwa. </p>
+
+<h3 id="why-develop">Dlaczego nadal będzie rozwijane oprogramowanie</h3>
+<p>
+ Jeśli wyeliminujemy prawo autorskie jako zachętę do&nbsp;rozwijania
+oprogramowania, to na&nbsp;początku będzie się tworzyć mniej programów,
+ale&nbsp;będą one bardziej użyteczne. Nie jest jasne, czy&nbsp;ogólna
+dostarczona użytkownikowi satysfakcja będzie mniejsza; ale&nbsp;jeśli taka
+będzie, lub&nbsp;jeśli chcemy ją i&nbsp;tak powiększyć, to są inne metody
+zachęcania do&nbsp;pisania programów, tak samo jak oprócz budek
+pobierających opłaty są inne metody zbierania pieniędzy na&nbsp;drogi. Zanim
+powiem jak można to zrobić, chcę zbadać, jak duża zewnętrzna zachęta jest
+rzeczywiście potrzebna. </p>
+
+<h4 id="fun">Programowanie sprawia przyjemność</h4>
+<p>
+ Są takie prace, których mało kto się podejmie w&nbsp;zamian za&nbsp;coś
+innego niż pieniądze, np. roboty drogowe. Są też inne dziedziny nauki
+i&nbsp;sztuki, w&nbsp;których są małe szanse wzbogacenia się,
+a&nbsp;w&nbsp;które ludzie wchodzą z&nbsp;powodu swoich fascynacji
+lub&nbsp;dlatego, że&nbsp;postrzegają je jako wartościowe dla
+społeczeństwa. Mam tu na&nbsp;myśli np. logikę matematyczną, muzykę
+klasyczną i&nbsp;archeologię, a&nbsp;także tworzenie organizacji
+politycznych wśród ludzi pracy. Ludzie konkurują ze sobą, bardziej smutno
+niż zaciekle, o&nbsp;parę opłacanych etatów, z&nbsp;których żaden nie jest
+opłacany zbyt dobrze. Czasami ludzie nawet płacą za&nbsp;szansę pracowania
+w&nbsp;takiej dziedzinie, jeśli ich na&nbsp;to stać. </p>
+<p>
+ Taka dziedzina może się błyskawicznie zmienić jeśli zacznie stwarzać
+możliwości zarobienia dużych pieniędzy. Kiedy jeden pracownik staje się
+bogaty, inni domagają się takiej samej możliwości. Wkrótce wszyscy mogą
+zacząć domagać się dużych sum pieniędzy za&nbsp;coś, co niegdyś robili dla
+przyjemności. Parę lat później wszyscy powiązani z&nbsp;tą dziedziną będą
+wyśmiewać się z&nbsp;pomysłu, że&nbsp;można było w&nbsp;niej pracować
+bez&nbsp;dużych zysków finansowych. Będą doradzać planistom, żeby zapewnili
+te zyski poprzez&nbsp;rekomendowanie specjalnych przywilejów, praw
+i&nbsp;monopoli do&nbsp;tego potrzebnych.</p>
+<p>
+ Taka zmiana nastąpiła w&nbsp;dziedzinie programowania komputerowego
+w&nbsp;ciągu ostatniej dekady. W&nbsp;latach siedemdziesiątych XX wieku
+ukazywały się artykuły o&nbsp;&bdquo;komputerowym uzależnieniu&rdquo;:
+użytkownicy przyklejali się do&nbsp;komputerów i&nbsp;wydawali na&nbsp;swój
+nałóg po&nbsp;sto dolarów tygodniowo. Panowało ogólne przekonanie,
+że&nbsp;ludzie kochają programowanie tak bardzo, że&nbsp;poświęciliby dlań
+swoje małżeństwo. Dzisiaj panuje ogólne przekonanie, że&nbsp;nikt nie będzie
+programował, chyba że&nbsp;za duże pieniądze. Ludzie zapomnieli, w&nbsp;co
+wierzyli czterdzieści lat temu.</p>
+<p>
+ Jeśli w&nbsp;danym okresie prawdą jest, że&nbsp;w&nbsp;pewnej dziedzinie
+ludzie będą pracować tylko za&nbsp;duże pieniądze, to nie musi to
+na&nbsp;zawsze pozostać prawdą. Pęd zmian może biec w&nbsp;odwrotnym
+kierunku, jeśli impuls do&nbsp;tego da społeczeństwo. Jeśli odbierzemy
+możliwość zbicia fortuny, to po&nbsp;pewnym czasie ludzie zmodyfikują swoje
+postawy i&nbsp;znów będą chętni pracować w&nbsp;tej dziedzinie w&nbsp;zamian
+za&nbsp;radość zawodowego spełnienia.</p>
+<p>
+ Pytanie &bdquo;Jak możemy zapłacić programistom?&rdquo; stanie się
+łatwiejsze, gdy zdamy sobie sprawę, że&nbsp;nie chodzi tutaj o&nbsp;płacenie
+im fortuny. Pieniądze na&nbsp;zwykłą pensję łatwiej jest zdobyć.</p>
+
+<h4 id="funding">Finansowanie wolnego oprogramowania</h4>
+<p>
+ Instytucje płacące programistom nie muszą być firmami
+programistycznymi. Istnieje już wiele innych instytucji, które mogą to
+robić.</p>
+<p>
+ Producenci sprzętu uważają wspieranie rozwoju oprogramowania za&nbsp;bardzo
+ważne, nawet jeśli nie mogą kontrolować jego użycia. W&nbsp;1970 większość
+ich oprogramowania była swobodna, bo&nbsp;nawet nie myśleli o ograniczaniu
+jego użycia. Dzisiaj ich wzrastająca chęć do&nbsp;przyłączania się
+do&nbsp;konsorcjów pokazuje, że&nbsp;zdali sobie sprawę z&nbsp;tego, iż
+posiadanie oprogramowania nie jest tym, co jest dla nich rzeczywiście ważne.</p>
+<p>
+ Wiele przedsięwzięć programistycznych prowadzą uniwersytety. Dzisiaj często
+sprzedają ich rezultaty, chociaż nie robiły tego w&nbsp;latach
+70. Czy&nbsp;nie jest oczywiste, że&nbsp;uniwersytety rozwijałyby wolne
+oprogramowanie, jeśli nie miałyby pozwolenia na&nbsp;sprzedaż programów?
+Projekty te mogłyby być wspierane przez te same kontrakty i&nbsp;granty
+rządowe, które teraz wspierają rozwój oprogramowania objętego restrykcyjnymi
+licencjami.</p>
+<p>
+ W&nbsp;dzisiejszych czasach powszechne są sytuacje, w&nbsp;których
+uniwersytetom przyznaje się granty na&nbsp;rozwój jakiegoś systemu,
+a&nbsp;one rozwijają go prawie do&nbsp;końca i&nbsp;mówią, że&nbsp;jest
+&bdquo;gotowy&rdquo;. Następnie zakładają firmy, które rzeczywiście go
+kończą i&nbsp;czynią zdatnym do&nbsp;użytkowania. Czasami deklarują oni,
+że&nbsp;wersja niedokończona jest &bdquo;wolna&rdquo;. Jeśli są źli
+do&nbsp;szpiku kości, to zamiast tego zdobywają od&nbsp;uniwersytetu
+wyłączną licencję. Nie jest to tajemnicą. Zainteresowani tym faktem otwarcie
+to przyznają. Jednak&nbsp;gdyby naukowcy nie byli kuszeni przez możliwość
+robienia takich rzeczy, to i&nbsp;tak nadal kontynuowaliby badania naukowe.</p>
+<p>
+ Programiści tworzący wolne oprogramowanie mogą zarabiać na&nbsp;życie
+sprzedając usługi związane ze swoimi programami. Zatrudniono mnie, bym
+napisał wersję <a href="/software/gcc/">GNU C compiler</a> dla nowej
+platformy sprzętowej i&nbsp;żebym stworzył rozszerzenia interfejsu
+użytkownika dla <a href="/software/emacs/">GNU Emacsa</a>. (Oddaję te
+ulepszenia w&nbsp;ręce społeczeństwa gdy tylko są gotowe). Poza tym zarabiam
+na&nbsp;prowadzeniu zajęć uniwersyteckich.</p>
+<p>
+ Nie tylko ja pracuję w&nbsp;ten sposób. Sukces odnosi teraz i&nbsp;rośnie
+w&nbsp;siłę korporacja, która nie wykonuje żadnych innych prac. Kilka innych
+firm także dostarcza komercyjne usługi związane z&nbsp;wolnym
+oprogramowaniem systemu GNU. To początek niezależnej branży wsparcia
+programistycznego, która może stać się dość duża, jeśli wolne oprogramowanie
+stanie się popularniejsze. Daje ona użytkownikom wybór normalnie niedostępny
+w&nbsp;przypadku oprogramowania objętego restrykcyjnymi licencjami, nie
+licząc bardzo bogatych.</p>
+<p>
+ Nowe instytucje, takie jak <a href="/fsf/fsf.html">Fundacja Wolnego
+Oprogramowania</a>, także mogą finansować programistów. Większość funduszy
+Fundacji pochodzi od&nbsp;użytkowników, którzy kupują wysyłkowo taśmy
+[obecnie na&nbsp;płytach; przyp. tłum.]. Oprogramowanie zawarte
+na&nbsp;taśmach jest wolne, więc&nbsp;każdy użytkownik ma prawo je kopiować
+i&nbsp;modyfikować, ale&nbsp;wielu z&nbsp;nich i&nbsp;tak płaci
+za&nbsp;swoje kopie. (Przypominam, że&nbsp;&bdquo;free software&rdquo; to
+oprogramowanie wolne, a&nbsp;nie darmowe.) Niektórzy użytkownicy, którzy
+mają już kopie, zamawiają taśmy żeby nas wesprzeć, bo&nbsp;uważają,
+że&nbsp;na to zasługujemy. Fundacja otrzymuje także pokaźne darowizny
+od&nbsp;producentów sprzętu.</p>
+<p>
+ Fundacja Wolnego Oprogramowania jest organizacją charytatywną, a&nbsp;jej
+dochody przeznaczane są na&nbsp;zatrudnienie tak wielu programistów, jak
+tylko się da. Jeśli byłaby zwykłą firmą rozprowadzającą wśród społeczeństwa
+to samo wolne oprogramowanie za&nbsp;tą samą opłatą, to zapewniałaby teraz
+swojemu założycielowi bardzo dobre utrzymanie.</p>
+<p>
+ Ponieważ&nbsp;Fundacja jest organizacją charytatywną, programiści często
+pracują dla nas za&nbsp;połowę pieniędzy, które mogliby dostać gdzieś
+indziej. Robią to, bo&nbsp;nie ma u&nbsp;nas biurokracji, a&nbsp;także
+dlatego, że&nbsp;czują satysfakcję wiedząc, że&nbsp;ich praca nie będzie
+niedostępna użytkownikom. Głównym powodem, dla którego to robią jest fakt,
+że&nbsp;programowanie sprawia przyjemność. Co więcej, wiele przydatnych
+programów napisali dla nas ochotnicy. (Nawet twórcy dokumentacji technicznej
+zaczęli zgłaszać się na&nbsp;ochotnika).</p>
+<p>
+ To potwierdza, że&nbsp;programowanie to jedna z&nbsp;najbardziej
+fascynujących dziedzin, obok muzyki i&nbsp;sztuki. Nie musimy się obawiać,
+że&nbsp;nikt nie będzie chciał programować.</p>
+
+<h4 id="owe">Co użytkownicy winni są programistom?</h4>
+<p>
+ Istnieje dobry powód, dla którego użytkownicy programów czują moralne
+zobowiązanie ich wspierania. Ludzie rozwijający wolne oprogramowanie wnoszą
+wkład w&nbsp;działania użytkowników, dlatego&nbsp;finansowe wspieranie
+dalszego rozwoju jest nie tylko fair, ale&nbsp;także w&nbsp;dłuższej
+perspektywie w&nbsp;interesie użytkowników.</p>
+<p>
+ Jednak&nbsp;nie odnosi się to do&nbsp;twórców oprogramowania objętego
+restrykcyjnymi licencjami, bo&nbsp;utrudnianie zasługuje na&nbsp;karę,
+a&nbsp;nie nagrodę.</p>
+<p>
+ Mamy tu więc&nbsp;paradoks: twórcy użytecznego oprogramowania należy się
+wsparcie użytkowników, ale&nbsp;każda próba zamiany tego moralnego
+zobowiązania w&nbsp;żądanie niszczy jego podstawę. Twórca może zasługiwać
+na&nbsp;nagrodę lub&nbsp;się jej domagać, ale&nbsp;nie obie te rzeczy
+na&nbsp;raz.</p>
+<p>
+ Uważam, że&nbsp;postępujący etycznie programista, który zetknie się
+z&nbsp;tym paradoksem, musi zachowywać się tak, żeby zasłużyć
+na&nbsp;nagrodę, ale&nbsp;powinien także prosić użytkowników
+o&nbsp;dobrowolne datki. W&nbsp;końcu użytkownicy nauczą się wspierać
+programistów bez&nbsp;przymusu, tak samo jak nauczyli się wspierać publiczne
+radio i&nbsp;telewizję.</p>
+
+<h3 id="productivity">Co to jest produktywność programistyczna? </h3>
+<p>
+ Jeśli oprogramowanie byłoby wolne, to programiści istnieliby nadal, tyle
+że&nbsp;być może byłoby ich mniej. Czy&nbsp;byłoby to złe dla społeczeństwa?</p>
+<p>
+ Niekoniecznie. W&nbsp;dzisiejszych czasach rozwinięte państwa mają mniej
+rolników niż w&nbsp;roku 1900, ale&nbsp;nie uważamy tego za&nbsp;złe dla
+społeczeństwa, bo&nbsp;mała ilość rolników dostarcza konsumentom więcej
+jedzenia niż kiedyś dostarczało wielu. Nazywamy to zwiększoną
+produktywnością. Wolne oprogramowanie potrzebowałoby dużo mniej programistów
+do&nbsp;zaspokojenia popytu, bo&nbsp;na wszystkich poziomach zwiększyłaby
+się produktywność:</p>
+
+<ul>
+<li> Bardziej rozpowszechnione użytkowanie każdego stworzonego programu.</li>
+<li> Możliwość modyfikacji istniejącego oprogramowania do&nbsp;własnych potrzeb
+zamiast pisania wszystkiego od&nbsp;początku.</li>
+<li> Lepsze wykształcenie programistów.</li>
+<li> Wyeliminowanie wykonywania po&nbsp;raz kolejny tej samej pracy.</li>
+</ul>
+
+<p>
+ Ludzie, którzy sprzeciwiają się współpracy twierdząc, że&nbsp;doprowadziłoby
+to do&nbsp;zatrudnienia mniejszej ilości programistów, tak naprawdę
+sprzeciwiają się zwiększonej produktywności. Tymczasem ci sami ludzie
+zazwyczaj akceptują szeroko przyjęty pogląd, że&nbsp;przemysł
+programistyczny potrzebuje zwiększonej produktywności. Więc&nbsp;o&nbsp;co
+w&nbsp;końcu chodzi?</p>
+<p>
+ &bdquo;Produktywność programistyczna&rdquo; może znaczyć dwie różne rzeczy:
+ogólną produktywność całej produkcji oprogramowania lub&nbsp;produktywność
+poszczególnych projektów. Ogólna produktywność jest tym, co społeczeństwo
+chciałoby podnieść, a&nbsp;najprostszym sposobem, żeby to zrobić, jest
+zniesienie sztucznych barier, które stoją na&nbsp;drodze współpracy
+i&nbsp;ją zmniejszają. Jednak&nbsp;naukowcy badający &bdquo;produktywność
+programistyczną&rdquo; skupiają się tylko na&nbsp;drugim, ograniczonym
+znaczeniu tego pojęcia, w&nbsp;przypadku którego polepszenie sytuacji wymaga
+trudnych postępów technologicznych.</p>
+
+<h3 id="competition">Czy&nbsp;konkurencja jest nieunikniona?</h3>
+<p>
+ Czy&nbsp;nieuniknione jest, że&nbsp;ludzie będą próbować ze sobą konkurować,
+żeby być lepszymi od&nbsp;swoich rywali? Być może tak. Ale&nbsp;konkurencja
+sama w&nbsp;sobie nie jest szkodliwa, rzeczą szkodliwą jest <em>walka</em>.</p>
+<p>
+ Konkurować ze sobą można na&nbsp;wiele sposobów. Konkurencja może mieć
+na&nbsp;celu próbę ciągłego osiągania więcej, prześcigania tego, co zrobili
+inni. Na&nbsp;przykład dawno temu istniało współzawodnictwo pomiędzy
+programistycznymi geniuszami o&nbsp;to, kto potrafi zmusić komputer
+do&nbsp;zrobienia najbardziej zadziwiającej rzeczy lub&nbsp;napisać
+najkrótszy bądź&nbsp;najszybszy program wykonujący jakieś zadanie. Taka
+konkurencja może być pożyteczna dla wszystkich, <em>dopóki</em> utrzymany
+jest duch pozytywnego współzawodnictwa.</p>
+<p>
+ Konstruktywna konkurencja wystarcza by zmotywować ludzi do&nbsp;wielkich
+wysiłków. Kilkoro ludzi konkuruje ze sobą o&nbsp;tytuł pierwszej osoby,
+która odwiedzi wszystkie kraje świata, niektórzy wydają na&nbsp;to całe
+fortuny. Jednak&nbsp;nie przekupują kapitanów statków, by wysadzili ich
+rywali na&nbsp;bezludnych wyspach. Chętnie przystają na&nbsp;to, by wygrał
+najlepszy.</p>
+<p>
+ Konkurencja przekształca się w&nbsp;walkę, gdy konkurenci zaczynają próbować
+przeszkadzać sobie nawzajem zamiast samemu iść do&nbsp;przodu, kiedy
+&bdquo;Niech wygra najlepszy&rdquo; ustępuje miejsca &bdquo;Dajcie mi
+wygrać, nawet jeśli nie jestem najlepszy&rdquo;. Objęte restrykcyjną
+licencją oprogramowanie jest szkodliwe nie dlatego, że&nbsp;jest formą
+konkurencji, ale&nbsp;dlatego, że&nbsp;jest formą walki pomiędzy obywatelami
+naszego społeczeństwa.</p>
+<p>
+ Konkurencja w&nbsp;biznesie niekoniecznie musi być walką. Na&nbsp;przykład,
+gdy konkurują ze sobą dwa warzywniaki, to ich energia idzie
+na&nbsp;ulepszanie własnej oferty, a&nbsp;nie sabotowanie
+rywala. Ale&nbsp;to nie jest przejawem specjalnego przywiązania
+do&nbsp;biznesowej etyki. W&nbsp;tej dziedzinie jest po&nbsp;prostu mało
+możliwości walki, pomijając przemoc fizyczną. Niektóre branże biznesu mają
+więcej takich możliwości. Zatrzymywanie dla siebie informacji, które mogłyby
+pomóc wszystkim w&nbsp;rozwoju jest formą walki.</p>
+<p>
+ Ideologia biznesu nie przygotowuje ludzi na&nbsp;powstrzymywanie się przed
+pokusą walki z&nbsp;konkurentami. Niektóre formy walki zostały zakazane
+przez ustawy antymonopolowe, ustawy o&nbsp;prawdzie w&nbsp;reklamie, itd.,
+ale&nbsp;zamiast uogólnić to do&nbsp;powszechnego zakazu walki, dyrektorzy
+wymyślają inne jej formy, które nie są bezpośrednio zabronione. Społeczne
+zasoby są roztrwaniane przez ekonomiczny odpowiednik frakcyjnej wojny
+domowej.</p>
+
+<h3 id="communism">&bdquo;A może byś się przeniósł do&nbsp;Rosji?&rdquo;</h3>
+<p>
+ W&nbsp;Stanach Zjednoczonych każdy zwolennik czegoś innego niż najbardziej
+ekstremalne formy wolnorynkowego egoizmu często spotyka się z&nbsp;tym
+oskarżeniem. Jest ono np. wymierzone w&nbsp;zwolenników narodowego systemu
+ochrony zdrowia, takiego jakie działają we wszystkich uprzemysłowionych
+krajach wolnego świata. Jest wymierzone w&nbsp;zwolenników publicznego
+wsparcia dla sztuki, które jest także powszechne w&nbsp;rozwiniętych
+krajach. Pomysł, że&nbsp;obywatele mają jakieś zobowiązania wobec dobra
+publicznego jest w&nbsp;Ameryce identyfikowany
+z&nbsp;komunizmem. Ale&nbsp;na ile podobne do&nbsp;siebie są te dwie idee
+w&nbsp;rzeczywistości?</p>
+<p>
+ Komunizm praktykowany w&nbsp;Związku Radzieckim był systemem
+scentralizowanej kontroli, w&nbsp;którym każda działalność była poddana
+reżimowi, rzekomo dla wspólnego dobra, ale&nbsp;tak naprawdę dla dobra
+członków partii komunistycznej. Urządzenia do&nbsp;kopiowania były tam
+ściśle pilnowane, aby&nbsp;zapobiec nielegalnemu wykonywaniu kopii.</p>
+<p>
+ Amerykański system praw autorskich dotyczących oprogramowania ustanawia
+scentralizowaną kontrolę nad&nbsp;dystrybucją programów i&nbsp;stoi
+na&nbsp;straży urządzeń do&nbsp;kopiowania, używających różnych
+zabezpieczeń, by zapobiec wykonywaniu nielegalnych kopii.</p>
+<p>
+ W&nbsp;przeciwieństwie do&nbsp;tego, ja pracuję na&nbsp;rzecz systemu,
+w&nbsp;którym ludzie mają wolną rękę i&nbsp;mogą decydować o&nbsp;swoich
+poczynaniach. W&nbsp;szczególności mają możliwość pomagania swoim znajomym
+oraz&nbsp;modyfikowania i&nbsp;ulepszania narzędzi, których codziennie
+używają. Systemu opartego na&nbsp;ochotniczej współpracy
+i&nbsp;decentralizacji.</p>
+<p>
+ Tak więc&nbsp;jeśli chcemy oceniać poglądy według ich podobieństwa
+do&nbsp;radzieckiego komunizmu, to komunistami są właściciele
+oprogramowania.</p>
+
+<h3 id="premises">Problem przesłanek</h3>
+<p>
+ Zakładam w&nbsp;tym artykule, że&nbsp;użytkownik oprogramowania nie jest
+mniej ważny niż jego twórca, a&nbsp;nawet pracodawca twórcy. Innymi słowy
+ich interesy i&nbsp;potrzeby mają jednakową wagę podczas decydowania, która
+droga jest najlepsza.</p>
+<p>
+ Ta przesłanka nie jest ogólnie przyjmowana. Wielu twierdzi,
+że&nbsp;pracodawca twórcy jest z&nbsp;natury ważniejszy niż ktokolwiek
+inny. Mówią oni na&nbsp;przykład, że&nbsp;powodem dla istnienia właścicieli
+oprogramowania jest zapewnienie szefowi twórcy korzyści, na&nbsp;które
+zasługuje, niezależnie od&nbsp;tego, jak może to wpłynąć
+na&nbsp;społeczeństwo.</p>
+<p>
+ Próby udowodnienia lub&nbsp;obalenia tych przesłanek nie mają sensu. Dowód
+wymaga wspólnych przesłanek. Tak więc&nbsp;większość z&nbsp;tego, co mówię
+jest adresowana do&nbsp;tych, którzy uznają moje przesłanki
+lub&nbsp;przynajmniej są zainteresowani, jakie są ich konsekwencje. Dla
+tych, którzy uważają, że&nbsp;właściciel jest ważniejszy niż wszyscy inni,
+artykuł ten jest po&nbsp;prostu bez&nbsp;znaczenia.</p>
+<p>
+ Tylko dlaczego duży odsetek Amerykanów akceptuje przesłankę, która wynosi
+pewnych ludzi ponad wszystkich innych? Częściowo przez przekonanie,
+że&nbsp;taka przesłanka jest częścią amerykańskiej tradycji
+prawnej. Niektórzy myślą, że&nbsp;poddawanie jej w&nbsp;wątpliwość to
+podważanie podstaw społeczeństwa.</p>
+<p>
+ Ważne jest, żeby ci ludzie zdali sobie sprawę, że&nbsp;ta przesłanka nie
+jest częścią naszej tradycji prawnej i&nbsp;nigdy nią nie była.</p>
+<p>
+ Konstytucja [Stanów Zjednoczonych; przyp. tłum.] mówi, że&nbsp;celem prawa
+autorskiego jest &bdquo;promocja postępu nauki i&nbsp;sztuk
+użytecznych&rdquo;. Więcej na&nbsp;ten temat powiedział Sąd Najwyższy,
+stwierdzając w&nbsp;sprawie Fox Film przeciwko Doyal,
+że&nbsp;&bdquo;Wyłączny przedmiot zainteresowania Stanów Zjednoczonych
+i&nbsp;podstawowy cel nadawania monopolu [praw autorskich] leży
+w&nbsp;ogólnych korzyściach, jakie społeczeństwo wynosi z&nbsp;pracy
+autorów&rdquo;.</p>
+<p>
+ Nie musimy się zgadzać z&nbsp;Konstytucją lub&nbsp;Sądem
+Najwyższym. (W&nbsp;pewnym okresie obie te instytucje aprobowały
+niewolnictwo.) Tak więc&nbsp;ich stanowiska nie obalają przesłanki
+o&nbsp;wyższości właścicieli. Mam jednak&nbsp;nadzieję, że&nbsp;jej siła
+zostanie zmniejszona przez świadomość, że&nbsp;jest to radykalne prawicowe
+założenie, a&nbsp;nie założenie tradycyjnie przyjmowane.</p>
+
+<h3 id="conclusion">Wnioski</h3>
+<p>
+ Lubimy myśleć, że&nbsp;nasze społeczeństwo popiera pomaganie
+bliźnim. Jednak&nbsp;za każdym razem, kiedy nagradzamy kogoś
+za&nbsp;utrudnianie lub&nbsp;podziwiamy go za&nbsp;bogactwo, które
+w&nbsp;ten sposób zdobył, dajemy dowód czegoś całkiem odwrotnego.</p>
+<p>
+ Nieudostępnianie oprogramowania jest jedną z&nbsp;form naszej powszechnej
+gotowości do&nbsp;stawiania osobistych korzyści ponad dobro
+społeczne. Możemy to prześledzić od&nbsp;Ronalda Reagana do&nbsp;Jamesa
+Bakkera, od&nbsp;Ivana Boesky'ego do&nbsp;Exxonu, od&nbsp;upadających banków
+do&nbsp;upadających szkół. Możemy to zmierzyć wielkością populacji
+bezdomnych i&nbsp;więźniów. Duch antyspołeczny sam się napędza,
+ponieważ&nbsp;im więcej widzimy, że&nbsp;inni nam nie pomagają, tym bardziej
+wydaje nam się bez&nbsp;sensu pomaganie innym. W&nbsp;ten sposób
+społeczeństwo zamienia się w&nbsp;dżunglę.</p>
+<p>
+ Jeśli nie chcemy żyć w&nbsp;dżungli, musimy zmienić nasze postawy. Musimy
+zacząć dawać do&nbsp;zrozumienia, że&nbsp;dobry obywatel to taki, który
+współpracuje kiedy należy, a&nbsp;nie taki, który odnosi sukcesy
+w&nbsp;zabieraniu innym. Mam nadzieję, że&nbsp;pomoże w&nbsp;tym ruch
+wolnego oprogramowania: przynajmniej w&nbsp;jednej dziedzinie zastąpimy
+dżunglę bardziej efektywnym systemem, który zachęca do&nbsp;ochotniczej
+współpracy i&nbsp;dzięki niej funkcjonuje.</p>
+
+
+<h3 id="footnotes">Przypisy</h3>
+
+<ol>
+<li id="f1">Słowo &bdquo;free&rdquo; [wolny, darmowy] w&nbsp;&bdquo;free software&rdquo;
+odnosi się do&nbsp;wolności, a&nbsp;nie do&nbsp;ceny. Cena za&nbsp;kopię
+wolnego programu może być zerowa, mała lub&nbsp;(rzadko) dość duża.</li>
+
+<li id="f2">Sprawa zanieczyszczenia środowiska i&nbsp;korków nie wpływa na&nbsp;tę
+konkluzję. Jeśli chcemy uczynić jazdę samochodem droższą,
+aby&nbsp;zniechęcić do&nbsp;jazdy samochodem w&nbsp;ogóle, to nie jest
+dobrze robić to instalując budki pobierające opłaty, które powiększają
+zanieczyszczenie i&nbsp;korki. Znacznie lepszy jest podatek
+na&nbsp;benzynę. Tak samo nie ma z&nbsp;nią związku chęć zwiększenia
+bezpieczeństwa przez ograniczanie prędkości maksymalnej&nbsp;– ogólnie
+dostępna droga poprawia płynność ruchu, przez co wzrasta bezpieczeństwo,
+niezależnie od&nbsp;limitu prędkości.</li>
+
+<li id="f3">Ktoś może uważać jakiś program za&nbsp;szkodliwą rzecz, która w&nbsp;ogóle
+nie powinna być dostępna, jak Lotus Marketplace, baza danych informacji
+osobistych, którą wycofano ze sprzedaży z&nbsp;powodu presji
+społeczeństwa. Większość z&nbsp;tego, co mówię, nie odnosi się do&nbsp;tego
+przypadku, ale&nbsp;nie ma specjalnie sensu w&nbsp;upieraniu się
+za&nbsp;właścicielami na&nbsp;podstawie stwierdzenia, że&nbsp;właściciel
+uczyni oprogramowanie mniej dostępnym. Właściciel nie uczyni go całkowicie
+niedostępnym, jak chcielibyśmy, żeby było w&nbsp;przypadku programu, którego
+użytkowanie jest destrukcyjne.</li>
+</ol>
+
+<hr />
+<blockquote id="fsfs"><p class="big">Ten esej jest opublikowany w&nbsp;<a
+href="http://shop.fsf.org/product/free-software-free-society/"><cite>Free
+Software, Free Society: The Selected Essays of Richard
+M. Stallman</cite></a>.</p></blockquote>
+
+<div class="translators-notes">
+
+<!--TRANSLATORS: Use space (SPC) as msgstr if you don't have notes.-->
+<b>Przypis tłumacza</b>:
+<ol>
+<li id="TransNote1">W&nbsp;Polsce, prawa autorskie nie służą dobru
+publicznemu. Właściciele oprogramowania przeforsowali w&nbsp;Sejmie dużo
+bardziej restrykcyjne prawa autorskie dla oprogramowania niż np. dla filmów,
+muzyki czy&nbsp;książek.</li>
+</ol></div>
+</div>
+
+<!-- for id="content", starts in the include above -->
+<!--#include virtual="/server/footer.pl.html" -->
+<div id="footer">
+<div class="unprintable">
+
+<p>Wszelkie pytania dotyczące GNU i&nbsp;FSF prosimy kierować na&nbsp;adres <a
+href="mailto:gnu@gnu.org">&lt;gnu@gnu.org&gt;</a>. Inne metody kontaktu
+z&nbsp;FSF można znaleźć na&nbsp;stronie <a
+href="/contact/contact.html">kontakt</a> <br /> Informacje o niedziałających
+odnośnikach oraz&nbsp;inne poprawki (lub propozycje) prosimy wysyłać
+na&nbsp;adres <a
+href="mailto:web-translators@gnu.org">&lt;web-translators@gnu.org&gt;</a>.</p>
+
+<p>
+<!-- TRANSLATORS: Ignore the original text in this paragraph,
+ replace it with the translation of these two:
+
+ We work hard and do our best to provide accurate, good quality
+ translations. However, we are not exempt from imperfection.
+ Please send your comments and general suggestions in this regard
+ to <a href="mailto:web-translators@gnu.org">
+
+ &lt;web-translators@gnu.org&gt;</a>.</p>
+
+ <p>For information on coordinating and submitting translations of
+ our web pages, see <a
+ href="/server/standards/README.translations.html">Translations
+ README</a>. -->
+Staramy się, aby&nbsp;tłumaczenia były wierne i&nbsp;wysokiej jakości,
+ale&nbsp;nie jesteśmy zwolnieni z&nbsp;niedoskonałości. Komentarze odnośnie
+tłumaczenia polskiego oraz&nbsp;zgłoszenia dotyczące chęci współpracy
+w&nbsp;tłumaczeniu prosimy kierować na&nbsp;adres <a
+href="mailto:www-pl-trans@gnu.org">www-pl-trans@gnu.org</a>. <br /> Więcej
+informacji na&nbsp;temat koordynacji oraz&nbsp;zgłaszania propozycji
+tłumaczeń artykułów znajdziecie na&nbsp;<a
+href="/server/standards/README.translations.html">stronie tłumaczeń</a>.</p>
+</div>
+
+<p>Copyright &copy; 1991, 1992, 1998, 2000, 2001, 2006, 2007, 2010, 2017, 2018,
+2020 Free Software Foundation, Inc.</p>
+
+<p>Ta strona jest dostępna na&nbsp;<a rel="license"
+href="http://creativecommons.org/licenses/by-nd/4.0/deed.pl">licencji
+Creative Commons Uznanie autorstwa&nbsp;&ndash; Bez&nbsp;utworów zależnych
+4.0 Międzynarodowe</a>.</p>
+
+<!--#include virtual="/server/bottom-notes.pl.html" -->
+<div class="translators-credits">
+
+<!--TRANSLATORS: Use space (SPC) as msgstr if you don't want credits.-->
+Tłumaczenie: Radosław Moszczyński 2005, poprawki: Wojciech Kotwica 2005,
+2006, Marcin Wolak 2010, Jan Owoc 2010.</div>
+
+<p class="unprintable"><!-- timestamp start -->
+Aktualizowane:
+
+$Date: 2020/07/05 14:01:37 $
+
+<!-- timestamp end -->
+</p>
+</div>
+</div>
+<!-- for class="inner", starts in the banner include -->
+</body>
+</html>