summaryrefslogtreecommitdiff
path: root/talermerchantdemos/blog/articles/pl/rms-nyu-2001-transcript.html
diff options
context:
space:
mode:
Diffstat (limited to 'talermerchantdemos/blog/articles/pl/rms-nyu-2001-transcript.html')
-rw-r--r--talermerchantdemos/blog/articles/pl/rms-nyu-2001-transcript.html2289
1 files changed, 2289 insertions, 0 deletions
diff --git a/talermerchantdemos/blog/articles/pl/rms-nyu-2001-transcript.html b/talermerchantdemos/blog/articles/pl/rms-nyu-2001-transcript.html
new file mode 100644
index 0000000..543913a
--- /dev/null
+++ b/talermerchantdemos/blog/articles/pl/rms-nyu-2001-transcript.html
@@ -0,0 +1,2289 @@
+<!--#set var="ENGLISH_PAGE" value="/philosophy/rms-nyu-2001-transcript.en.html" -->
+
+<!--#include virtual="/server/header.pl.html" -->
+<!-- Parent-Version: 1.79 -->
+
+<!-- This file is automatically generated by GNUnited Nations! -->
+<title>Wolne oprogramowanie: wolność i&nbsp;współpraca - Projekt GNU - Fundacja
+wolnego oprogramowania (FSF)</title>
+
+<!--#include virtual="/philosophy/po/rms-nyu-2001-transcript.translist" -->
+<!--#include virtual="/server/banner.pl.html" -->
+<h2>Wolne oprogramowanie: wolność i&nbsp;współpraca</h2>
+
+<blockquote><p>Transcrypcja przemównienia Richarda M. Stallmana p.t. &bdquo;Wolne
+oprogramowanie: wolność i&nbsp;współpraca&rdquo; wygłoszonego na&nbsp;New
+York University w&nbsp;Nowym Jorku, NY, 29. maja 2001 r.</p></blockquote>
+
+<div class="announcement">
+<blockquote><p>Także dostępne jako <a href="/philosophy/rms-nyu-2001-transcript.txt">czysty
+tekst</a> [<em>po&nbsp;angielski</em>] oraz&nbsp;<a
+href="/philosophy/rms-nyu-2001-summary.txt">streszczenie</a>.</p></blockquote>
+</div>
+
+<p><strong>URETSKY</strong>: Nazywam się Mike Uretsky. Jestem pracownikiem
+Wydziału Działalności Handlowej [Stern School of Business]. Jestem także
+jednym z&nbsp;dyrektorów Centrum Zaawansowanych Technologii [Center for
+Advanced Technology]. Chciałbym wszystkich przywitać w&nbsp;imieniu
+pracowników Wydziału Informatyki [Computer Science Department]. Pozwólcie,
+że&nbsp;powiem jeszcze kilka słów zanim przekażę głos Edowi, który
+przedstawi naszego gościa.</p>
+
+<p>Uniwersytet powinien być miejscem sprzyjającym debatom, w&nbsp;którym
+odbywają się ciekawe dyskusje. Natomiast&nbsp;na wiodącym uniwersytecie
+powinny odbywać się dyskusje szczególnie ciekawe. Do&nbsp;tej kategorii
+idealnie pasuje dzisiejsze seminarium. Dla mnie dyskusja poruszająca temat
+oprogramowania open source [ang. o otwartych źródłach] jest szczególnie
+interesująca. W&nbsp;pewnym sensie&hellip; <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Ja się zajmuję wolnym
+oprogramowaniem. Oprogramowanie open source to osobny ruch. <i>[śmiech]
+[aplauz]</i></p>
+
+<p><strong>URETSKY</strong>: Kiedy w&nbsp;latach 60. zaczynałem pracę
+w&nbsp;tej dziedzinie, oprogramowanie było w&nbsp;zasadzie
+wolne. Ale&nbsp;wszystko się odwróciło. Stało się wolne, a&nbsp;potem
+producenci oprogramowania, którzy chcieli rozszerzyć swoje rynki zbytu,
+popchnęli je w&nbsp;innych kierunkach. Wiele rzeczy, które pojawiły się wraz
+z&nbsp;architekturą PC, przeszło przez podobny cykl.</p>
+
+<p>Jest pewien bardzo interesujący francuski filozof, Pierre Levy, który pisze
+o ruchu w&nbsp;tym kierunku. Pisze także o wkraczaniu
+do&nbsp;cyberprzestrzeni jako czymś związanym nie tylko z&nbsp;technologią,
+ale&nbsp;również reorganizacją struktury społecznej i&nbsp;politycznej,
+będącej wynikiem zmiany typów relacji, które doprowadzą do&nbsp;poprawy
+stanu ludzkości. Mamy nadzieję, że&nbsp;ta debata to ruch w&nbsp;tymże
+kierunku, że&nbsp;rozmywa ona granice pomiędzy wieloma dziedzinami, które
+zwykle funkcjonują na&nbsp;Uniwersytecie osobno. Mamy nadzieję,
+że&nbsp;dyskusje będą bardzo interesujące. Ed?</p>
+
+<p><strong>SCHONBERG</strong>: Nazywam się Ed Schonberg i&nbsp;pracuję
+na&nbsp;Wydziale Informatyki Instytutu Courant [Courant Institute]. Witam
+wszystkich przybyłych. Zapowiadacze to zazwyczaj, i&nbsp;w szczególności,
+niepotrzebny aspekt publicznych wystąpień, jednak&nbsp;w tym przypadku mają
+użyteczne zastosowanie, co pokazał Mike czyniąc nieścisłe uwagi. Pozwolił on
+mówcy dodać sprostowanie <i>[śmiech]</i> i&nbsp;znacznie wyostrzyć wstępne
+założenia debaty.</p>
+
+<p>Pozwólcie więc, że&nbsp;w jak najkrótszy sposób przedstawię osobę, która
+przedstawiania nie wymaga. Richard to doskonały przykład kogoś, kto
+działając lokalnie zaczął myśleć globalnie, poczynając od&nbsp;problemów
+związanych z&nbsp;niedostępnością kodu źródłowego sterowników drukarki
+w&nbsp;Laboratorium Sztucznej Inteligencji na&nbsp;MIT [AI Lab] wiele lat
+temu. Stworzył on spójną filozofię, która zmusiła nas wszystkich
+do&nbsp;ponownego przemyślenia kwestii produkcji oprogramowania, znaczenia
+własności intelektualnej i&nbsp;tego, co reprezentuje sobą środowisko
+programistów. Przywitajmy Richarda Stallmana. <i>[aplauz]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Czy&nbsp;ktoś mógłby pożyczyć mi zegarek?
+<i>[śmiech]</i> Dziękuję. No więc, chciałbym podziękować firmie Microsoft
+za&nbsp;stworzenie mi okazji do&nbsp;<i>[śmiech]</i> przemawiania
+z&nbsp;tego miejsca. Od&nbsp;kilku tygodni czuję się jak autor książki,
+która szczęśliwie została gdzieś zakazana. <i>[śmiech]</i> Tylko
+że&nbsp;wszystkie artykuły na&nbsp;jej temat zawierają nazwisko
+niewłaściwego autora, bo&nbsp;Microsoft określa GPL jako licencję typu open
+source, a&nbsp;większość prasy podąża ich śladem. Większość ludzi,
+oczywiście bez&nbsp;złych intencji, nie zdaje sobie sprawy, że&nbsp;nasze
+działania nie mają nic wspólnego z&nbsp;ruchem open source, oraz&nbsp;że
+zajmowaliśmy się tymi sprawami na&nbsp;długo zanim nawet utarł się termin
+open source.</p>
+
+<p>Jesteśmy częścią ruchu wolnego oprogramowania, a&nbsp;ja zamierzam
+opowiedzieć, co ten ruch ma na&nbsp;celu, jakie ma znaczenie, co dotychczas
+zrobiliśmy oraz, ponieważ&nbsp;to wszystko jest po&nbsp;części sponsorowane
+przez wydział handlowy, opowiem trochę więcej niż zwykle o stosunku wolnego
+oprogramowania do&nbsp;biznesu i&nbsp;kilku innych obszarów życia
+społecznego.</p>
+
+<p>Dobrze, niektórzy z&nbsp;was mogą nigdy nie napisać żadnego programu,
+ale&nbsp;być może gotujecie. Jako kucharze zapewne korzystacie
+z&nbsp;przepisów, chyba że&nbsp;jesteście naprawdę świetni. A&nbsp;jeśli
+korzystacie z&nbsp;przepisów, to pewnie kiedyś dostaliście kopię jednego
+z&nbsp;nich od&nbsp;znajomego. Zdarzyło się też zapewne, jeśli tylko nie
+jesteście zupełnymi nowicjuszami, że&nbsp;zmieniliście jakiś przepis. No
+wiecie, przepis zawiera pewne wskazówki, ale&nbsp;nie musicie się ich
+dokładnie trzymać. Możecie opuścić kilka składników. Dodać trochę grzybów,
+bo&nbsp;lubicie grzyby. Zmniejszyć ilość soli, bo&nbsp;lekarz kazał wam
+mniej solić&nbsp;&ndash; cokolwiek. Jeśli macie odpowiednie umiejętności,
+możecie nawet wprowadzać większe zmiany. A&nbsp;kiedy już zmieniliście
+przepis i&nbsp;przygotowaliście danie dla swoich znajomych, a&nbsp;im to
+smakowało, jeden z&nbsp;nich może powiedzieć: &bdquo;Hej, mogę dostać
+przepis?&rdquo;. I&nbsp;co wtedy zrobicie? Możecie zapisać swoją
+zmodyfikowaną wersję na&nbsp;kartce i&nbsp;skopiować ją dla znajomego. To
+naturalne postępowanie w&nbsp;przypadku jakiegokolwiek użytecznego przepisu.</p>
+
+<p>Przepisy są bardzo podobne do&nbsp;programów komputerowych. Programy
+komputerowe są bardzo podobne do&nbsp;przepisów: sekwencja kroków, których
+podjęcie prowadzi do&nbsp;jakiegoś pożądanego rezultatu. Więc&nbsp;tak samo
+naturalne jest takie postępowanie w&nbsp;przypadku programu
+komputerowego&nbsp;&ndash; rozdawanie kopii przyjaciołom. Wprowadzanie
+do&nbsp;niego zmian, bo&nbsp;cel, dla jakiego został stworzony, nie jest
+dokładnie tym, co wam jest potrzebne. Mógł być bardzo pomocny przy
+wykonywaniu czyjegoś zadania, ale&nbsp;wasze jest inne. A&nbsp;jak już go
+zmienicie, to prawdopodobnie będzie on użyteczny dla innych. Może mają pracę
+do&nbsp;wykonania podobną do&nbsp;waszej. Więc&nbsp;spytają się: &bdquo;Hej,
+czy&nbsp;mogę dostać kopię?&rdquo; Jeśli jesteście mili, to oczywiście im ją
+dacie. Tak robią przyzwoite osoby.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;wyobraźcie sobie, co by było, gdyby przepisy były pakowane
+do&nbsp;czarnych skrzynek. Nie wiedzielibyście, jakie są w&nbsp;nich zawarte
+składniki, nie mówiąc już nawet o wprowadzaniu zmian i&nbsp;wyobraźcie
+sobie, że&nbsp;jeśli wykonalibyście kopię dla przyjaciela, nazwaliby was
+piratami i&nbsp;próbowali wsadzić na&nbsp;parę lat do&nbsp;więzienia. Taki
+świat wywołałby wielkie oburzenie u&nbsp;ludzi przyzwyczajonych
+do&nbsp;dzielenia się przepisami. Ale&nbsp;tak właśnie wygląda świat
+objętego restrykcyjnymi licencjami oprogramowania. W&nbsp;tym świecie
+zwyczajna przyzwoitość wobec innych ludzi jest zabroniona
+lub&nbsp;zwalczana.</p>
+
+<p>Dlaczego to zauważyłem? Zauważyłem to, ponieważ&nbsp;w latach 70. miałem
+szczęście należeć do&nbsp;społeczności programistów, którzy dzielili się
+oprogramowaniem. Społeczność ta miała korzenie w&nbsp;samych początkach
+informatyki. Jednak&nbsp;w latach 70. było czymś odrobinę niezwykłym,
+że&nbsp;istniała społeczność, w&nbsp;obrębie której ludzie dzielili się
+programami. I&nbsp;był to tak naprawdę rodzaj skrajnego przypadku,
+ponieważ&nbsp;w laboratorium, w&nbsp;którym pracowałem, cały system
+operacyjny składał się z&nbsp;oprogramowania napisanego przez naszą
+społeczność i&nbsp;dzieliliśmy się ze wszystkimi każdą jego częścią. Każdy
+mógł wpaść i&nbsp;popatrzeć, wziąć sobie kopię i&nbsp;zrobić z&nbsp;nią
+cokolwiek chciał. Na&nbsp;tych programach nie było informacji o prawach
+autorskich. Współpraca była naszym sposobem na&nbsp;życie. Żyjąc tak
+czuliśmy się bezpieczni. Nie walczyliśmy o to. Nie musieliśmy o to
+walczyć. Po&nbsp;prostu żyliśmy w&nbsp;ten sposób. I&nbsp;chcieliśmy żyć tak
+dalej. Istniało więc&nbsp;wolne oprogramowanie, ale&nbsp;nie istniał ruch
+wolnego oprogramowania.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;potem nasza społeczność została zniszczona przez serię
+nieszczęść, które ją dotknęły. W&nbsp;końcu przestała istnieć. W&nbsp;końcu
+produkcja PDP-10, czyli&nbsp;komputera, którego używaliśmy do&nbsp;całej
+pracy, została zawieszona. Wiecie, nasz system&nbsp;&ndash; ITS
+[Incompatible Timesharing System, Niezgodny System z&nbsp;Podziałem
+Czasu]&nbsp;&ndash; zaczął być tworzony w&nbsp;latach 60., więc&nbsp;był
+napisany w&nbsp;asemblerze. Tak pisało się systemy operacyjne w&nbsp;latach
+60. Jak wiadomo asembler jest przypisany do&nbsp;konkretnej architektury;
+gdy wychodzi ona z&nbsp;produkcji, cała praca idzie
+na&nbsp;marne&nbsp;&ndash; staje się bezużyteczna. Właśnie to nam się
+przydarzyło. Około 20 lat pracy naszej społeczności poszło na&nbsp;marne.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;zanim się to stało, przydarzyło mi się coś, co mnie
+przygotowało, pomogło mi zrozumieć, co trzeba zrobić, pomogło mi przygotować
+się do&nbsp;zrozumienia co zrobić, gdy to się stało, ponieważ&nbsp;pewnego
+razu Xerox podarował Laboratorium Sztucznej Inteligencji, gdzie pracowałem,
+laserową drukarkę i&nbsp;był to naprawdę niezły prezent, bo&nbsp;po raz
+pierwszy ktokolwiek poza Xeroksem miał dostęp do&nbsp;laserowej
+drukarki. Była bardzo szybka, wydruk strony zajmował jej sekundę,
+pod&nbsp;wieloma względami była bardzo dobra, ale&nbsp;zawodna, bo&nbsp;tak
+naprawdę była to szybka kopiarka biurowa, którą zamieniono
+w&nbsp;drukarkę. Jak wiecie, kopiarki się zacinają, ale&nbsp;zawsze znajdzie
+się przy nich ktoś, kto je naprawi. Drukarka zacinała się i&nbsp;nikt tego
+nie widział. Więc&nbsp;stała zacięta przez długi czas.</p>
+
+<p>Mieliśmy pomysł jak rozwiązać ten problem. Wprowadzić zmiany, żeby
+za&nbsp;każdym razem, kiedy drukarka się zacięła, komputer, który ją
+obsługiwał informował naszą maszynę z&nbsp;podziałem czasu i&nbsp;informował
+użytkowników czekających na&nbsp;wydruk, albo&nbsp;coś w&nbsp;tym stylu, no
+wiecie&nbsp;&ndash; &bdquo;Idź napraw drukarkę&rdquo;. Bo&nbsp;gdyby tylko
+wiedzieli, że&nbsp;drukarka się zacięła, oczywiste jest, że&nbsp;jeśli
+czekasz na&nbsp;wydruk i&nbsp;wiesz, że&nbsp;drukarka się zacięła, to nie
+siedzisz i&nbsp;nie czekasz do&nbsp;końca świata, tylko idziesz i&nbsp;ją
+naprawiasz.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;wtedy nie mogliśmy zupełnie nic zrobić,
+ponieważ&nbsp;oprogramowanie obsługujące drukarkę nie było wolne. Dostaliśmy
+je razem z&nbsp;drukarką i&nbsp;był to po&nbsp;prostu plik binarny. Nie dano
+nam kodu źródłowego&nbsp;&ndash; Xerox nie chciał się na&nbsp;to
+zgodzić. Tak więc, mimo naszych umiejętności programistycznych&nbsp;&ndash;
+jakby nie patrzeć napisaliśmy własny system z&nbsp;podziałem
+czasu&nbsp;&ndash; nie mogliśmy w&nbsp;żaden sposób dodać tej funkcji
+do&nbsp;oprogramowania drukarki.</p>
+
+<p>Jedyne, co nam pozostawało, to ścierpieć czekanie. Wydruk zajmował
+od&nbsp;jednej do&nbsp;dwóch godzin, ponieważ&nbsp;przez większość czasu
+drukarka była zacięta. I&nbsp;tylko czasami&nbsp;&ndash; czekało się godzinę
+myśląc: &bdquo;Na pewno będzie zacięta. Poczekam godzinę i&nbsp;wtedy
+odbiorę wydruk&rdquo;, a&nbsp;potem okazywało się, że&nbsp;była zacięta
+przez cały ten czas i&nbsp;że nikt inny jej nie
+naprawił. Więc&nbsp;naprawiało się ją i&nbsp;czekało kolejne pół
+godziny. Potem się wracało, a&nbsp;ona znów się zacięła&nbsp;&ndash; zanim
+zaczęła drukować twój dokument. Drukowała przez trzy minuty, a&nbsp;stała
+zacięta przez trzydzieści. Frustracja sięgała sufitu. Ale&nbsp;gorsze było
+to, że&nbsp;wiedzieliśmy, że&nbsp;możemy ją naprawić, jednak&nbsp;ktoś inny,
+z&nbsp;powodu swojego egoizmu, nie pozwalał nam, blokował możliwość
+ulepszenia oprogramowania. Więc&nbsp;oczywiście trochę żywiliśmy
+do&nbsp;nich urazę.</p>
+
+<p>I&nbsp;wtedy dowiedziałem się, że&nbsp;ktoś na&nbsp;uniwersytecie Carnegie
+Mellon [Carnegie Mellon University] ma kopię tego oprogramowania. Byłem tam
+jakiś czas później, więc&nbsp;poszedłem do&nbsp;jego biura i&nbsp;spytałem:
+&bdquo;Cześć, jestem z&nbsp;MIT. Czy&nbsp;mógłbym dostać kopię kodu
+źródłowego oprogramowania drukarki?&rdquo; a&nbsp;on na&nbsp;to: &bdquo;Nie,
+obiecałem nie dawać ci kopii&rdquo;. <i>[śmiech]</i> Stałem osłupiały. Byłem
+taki&nbsp;&ndash; byłem wściekły i&nbsp;nie wiedziałem jak mogę zaradzić
+sytuacji. Jedyne co przyszło mi do&nbsp;głowy, to obrócić się na&nbsp;pięcie
+i&nbsp;wyjść z&nbsp;jego biura. Być może trzasnąłem
+drzwiami. <i>[śmiech]</i> A&nbsp;potem o tym myślałem, ponieważ&nbsp;zdałem
+sobie sprawę, że&nbsp;nie miałem do&nbsp;czynienia z&nbsp;jednym draniem,
+ale&nbsp;ze społecznym zjawiskiem, które miało duże znaczenie
+i&nbsp;dotykało bardzo wielu ludzi.</p>
+
+<p>Było to&nbsp;&ndash; dla mnie&nbsp;&ndash; miałem szczęście, dostałem tylko
+przedsmak, a&nbsp;inni musieli z&nbsp;tym żyć przez cały
+czas. Więc&nbsp;długo na&nbsp;ten temat myślałem. a&nbsp;więc on obiecał
+odmówić współpracy z&nbsp;nami&nbsp;&ndash; swoimi kolegami
+z&nbsp;MIT. Zdradził nas. Ale&nbsp;nie tylko nas. Prawdopodobnie zdradził
+też ciebie. <i>[wskazuje palcem któregoś ze słuchaczy]</i> Wydaje mi się,
+że&nbsp;zapewne zdradził też ciebie. <i>[wskazuje palcem innego słuchacza]
+[śmiech]</i> I&nbsp;ciebie pewno też zdradził. <i>[wskazuje trzeciego
+słuchacza]</i> Prawdopodobnie zdradził większość ludzi w&nbsp;tym
+pomieszczeniu&nbsp;&ndash; za&nbsp;wyjątkiem może kilku, którzy w&nbsp;1980
+jeszcze się nie urodzili. Bo&nbsp;on obiecał odmówić współpracy
+w&nbsp;zasadzie z&nbsp;całą populacją planety Ziemia. Podpisał umowę o
+poufności.</p>
+
+<p>To był mój pierwszy, bezpośredni kontakt z&nbsp;umową o poufności
+i&nbsp;nauczył mnie on pewnej ważnej rzeczy&nbsp;&ndash; ważnej,
+bo&nbsp;większość programistów nigdy się jej nie uczy. Był to mój pierwszy
+kontakt z&nbsp;umową o poufności i&nbsp;ja byłem ofiarą. Ja i&nbsp;całe moje
+laboratorium byliśmy ofiarami. a&nbsp;rzecz, której się nauczyłem, to
+że&nbsp;umowy o poufności mają swoje ofiary. Nie są niewinne. Nie są
+nieszkodliwe. Większość programistów po&nbsp;raz pierwszy się z&nbsp;nimi
+styka, gdy mają taką umowę podpisać. I&nbsp;zawsze istnieje jakaś
+pokusa&nbsp;&ndash; jakaś nagroda, którą dostaną, jeśli
+podpiszą. Więc&nbsp;wymyślają wymówki. Mówią: &bdquo;No cóż, on i&nbsp;tak
+nigdy nie dostanie kopii, choćby nie wiem co, więc&nbsp;czemu nie miałbym
+przyłączyć się do&nbsp;spisku chcącego odmówić mu do&nbsp;niej
+dostępu?&rdquo;. Mówią: &bdquo;Zawsze się to tak robi. Kim ja jestem, żeby
+się temu sprzeciwiać?&rdquo;. Mówią: &bdquo;Jeśli ja tego nie podpiszę, ktoś
+inny to zrobi&rdquo;. Przeróżne wymówki, aby&nbsp;uciszyć swoje sumienie.</p>
+
+<p>Lecz&nbsp;kiedy ktoś poprosił mnie o podpisanie umowy o poufności, moje
+sumienie było już wyczulone. Pamiętało jaki byłem wściekły, kiedy ktoś
+obiecał, że&nbsp;nie pomoże mi i&nbsp;mojemu laboratorium rozwiązać naszego
+problemu. I&nbsp;nie mogłem obrócić się i&nbsp;zrobić dokładnie tego samego
+komuś innemu, kto nigdy nie zrobił mi niczego złego. Wiecie, gdyby ktoś
+poprosił mnie, żebym obiecał, że&nbsp;nie podzielę się pewnymi użytecznymi
+informacjami ze znienawidzonym wrogiem, to zgodziłbym się. Rozumiecie? Jeśli
+ktoś zrobił coś złego, to na&nbsp;to zasługuje. Ale&nbsp;nieznajomi — nie
+zrobili mi niczego złego. W&nbsp;jaki sposób mieliby sobie zasłużyć
+na&nbsp;takie podłe traktowanie? Nie można sobie pozwolić
+na&nbsp;traktowanie po&nbsp;prostu wszystkich bez&nbsp;wyjątku źle. Zaczyna
+się wtedy żerować na&nbsp;społeczeństwie. Powiedziałem więc: &bdquo;Dziękuję
+bardzo za&nbsp;zaoferowanie mi tego wspaniałego pakietu
+oprogramowania. Jednak&nbsp;nie mogę go przyjąć w&nbsp;dobrej wierze
+na&nbsp;warunkach, których się domagacie, więc&nbsp;poradzę sobie
+bez&nbsp;niego. Dziękuję bardzo&rdquo;. I&nbsp;w taki sposób nigdy świadomie
+nie podpisałem umowy o poufności dotyczącej powszechnie użytecznych
+informacji technicznych, takich jak oprogramowanie.</p>
+
+<p>Istnieją inne rodzaje informacji, które budzą inne etyczne pytania. Są
+na&nbsp;przykład informacje osobiste. No wiecie, gdyby jakaś dziewczyna
+chciała porozmawiać ze mną o tym, co działo się między nią a&nbsp;jej
+chłopakiem i&nbsp;poprosiła mnie o utrzymanie tego
+w&nbsp;tajemnicy&nbsp;&ndash; to wiecie, mógłbym to utrzymać&nbsp;&ndash;
+mógłbym zgodzić się tego nie ujawniać, ponieważ&nbsp;nie jest to powszechnie
+użyteczna informacja techniczna. W&nbsp;każdym bądź&nbsp;razie
+prawdopodobnie nie powszechnie użyteczna. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Istnieje mała szansa&nbsp;&ndash; ale&nbsp;to tylko możliwość&nbsp;&ndash;
+że&nbsp;mogłaby wyjawić mi jakąś nową, wspaniałą technikę seksualną
+<i>[śmiech]</i>, a&nbsp;wtedy czułbym moralne zobowiązanie <i>[śmiech]</i>
+podzielić się nią z&nbsp;resztą ludzkości, tak aby&nbsp;wszyscy mogli
+z&nbsp;niej skorzystać. Więc&nbsp;musiałbym w&nbsp;tej obietnicy zawrzeć
+zastrzeżenie, prawda? Jeśli byłyby to tylko szczegółowe wiadomości, kto tego
+chce, a&nbsp;kto jest zły na&nbsp;kogo, i&nbsp;tak dalej&nbsp;&ndash;
+brazylijski serial&nbsp;&ndash; to mogę to utrzymać w&nbsp;tajemnicy,
+ale&nbsp;wiedzy, na&nbsp;której mogłaby bardzo skorzystać ludzkość nie mogę
+zatrzymać dla siebie. Zadaniem nauki i&nbsp;technologii jest dawanie
+ludzkości użytecznych informacji, dzięki którym polepsza się życie
+ludzi. Jeśli obiecujemy zatrzymać takie informacje dla siebie&nbsp;&ndash;
+jeśli trzymamy je w&nbsp;tajemnicy&nbsp;&ndash; to zdradzamy ideały naszej
+dziedziny. A&nbsp;czegoś takiego postanowiłem nie robić.</p>
+
+<p>Tymczasem rozpadła się moja społeczność, a&nbsp;to było załamujące
+i&nbsp;postawiło mnie w&nbsp;złej sytuacji. Cały ITS był przestarzały,
+ponieważ&nbsp;PDP-10 było przestarzałe, więc&nbsp;nie było żadnego sposobu,
+abym mógł kontynuować pracę programisty systemowego tak jak
+dotychczas. Polegała ona na&nbsp;byciu częścią społeczności, korzystaniu ze
+stworzonego przez nią oprogramowania i&nbsp;ulepszaniu go. Nie było więcej
+takiej możliwości i&nbsp;stanąłem przed moralnym dylematem. Co miałem robić?
+Bo&nbsp;najbardziej oczywista możliwość oznaczała zaprzeczenie podjętej
+przeze mnie decyzji. Najbardziej oczywistą możliwością było dostosowanie się
+do&nbsp;zmian, jakie zaszły w&nbsp;świecie. Zaakceptowanie, że&nbsp;sprawy
+przedstawiały się inaczej i&nbsp;że muszę po&nbsp;prostu porzucić swoje
+zasady, i&nbsp;zacząć podpisywać umowy o poufności dotyczące systemów
+operacyjnych objętych restrykcyjnymi licencjami,
+oraz&nbsp;najprawdopodobniej pisać oprogramowanie o zamkniętych
+źródłach. Zdałem sobie sprawę, że&nbsp;w ten sposób mógłbym miło spędzać
+czas programując i&nbsp;zarabiać pieniądze&nbsp;&ndash; szczególnie, gdybym
+pracował poza MIT&nbsp;&ndash; ale&nbsp;potem musiałbym spojrzeć wstecz
+na&nbsp;swoją drogę zawodową i&nbsp;powiedzieć: &bdquo;Spędziłem życie
+budując mury dzielące ludzi&rdquo; i&nbsp;wstydziłbym się swojego życia.</p>
+
+<p>Szukałem więc&nbsp;innej możliwości&nbsp;&ndash; istniała jedna
+oczywista. Mogłem odejść z&nbsp;branży programistycznej i&nbsp;zająć się
+czymś innym. Nie miałem żadnych innych wartych uwagi umiejętności,
+ale&nbsp;na pewno mogłem zostać kelnerem. <i>[śmiech]</i> Nie w&nbsp;drogiej
+restauracji, w&nbsp;takiej by mnie nie zatrudnili <i>[śmiech]</i>,
+ale&nbsp;gdzieś tam mogłem być kelnerem. Wielu programistów mówi mi:
+&bdquo;Ludzie zatrudniający programistów wymagają tego, tego
+i&nbsp;tego. Jeśli nie będę tego robił, to będę głodował.&rdquo; Dokładnie
+tego słowa używają. No cóż, pracując jako kelner nie będziesz
+głodował. <i>[śmiech]</i> Naprawdę nie ma się czego
+obawiać. Jednak&nbsp;&ndash; i&nbsp;to jest ważne&nbsp;&ndash;
+bo&nbsp;czasami można usprawiedliwiać robienie czegoś, co szkodzi innym,
+twierdząc, że&nbsp;coś gorszego spotka nas. Gdybyście <em>naprawdę</em>
+mieli głodować, to bylibyście usprawiedliwieni pisząc oprogramowanie objęte
+restrykcyjnymi licencjami. <i>[śmiech]</i> Jeśli ktoś celowałby do&nbsp;was
+z&nbsp;pistoletu, to można by wam to wybaczyć. <i>[śmiech]</i>
+Jednak&nbsp;znalazłem sposób, aby&nbsp;przeżyć nie robiąc czegoś
+nieetycznego, więc&nbsp;ta wymówka była na&nbsp;nic. Zdałem sobie sprawę,
+że&nbsp;bycie kelnerem nie sprawiałoby mi przyjemności i&nbsp;marnowałbym
+swoje umiejętności programisty systemowego. Nie powodowałoby to
+niewłaściwego wykorzystania moich umiejętności. Pisanie oprogramowania
+objętego restrykcyjnymi licencjami byłoby niewłaściwym ich
+wykorzystaniem. Zachęcanie innych do&nbsp;życia w&nbsp;świecie takiego
+oprogramowania byłoby niewłaściwym ich wykorzystaniem. Lepiej jest je
+marnować niż wykorzystywać niewłaściwie, ale&nbsp;i ta droga nie jest
+naprawdę dobra.</p>
+
+<p>Z&nbsp;tych powodów postanowiłem poszukać innej możliwości. Co może zrobić
+programista systemowy, aby&nbsp;rzeczywiście poprawić sytuację, uczynić
+świat lepszym? i&nbsp;zdałem sobie sprawę, że&nbsp;programista systemowy był
+właśnie kimś, kto był potrzebny. Ten problem, dylemat miałem ja
+i&nbsp;wszyscy pozostali, ponieważ&nbsp;wszystkie dostępne systemy
+operacyjne dla nowych komputerów były objęte restrykcyjnymi
+licencjami. Wolne systemy operacyjne były przeznaczone dla starych,
+przestarzałych komputerów, prawda? Więc&nbsp;w przypadku nowych
+komputerów&nbsp;&ndash; jeśli chcieliście kupić i&nbsp;korzystać
+z&nbsp;nowego komputera, to byliście zmuszeni używać niewolnego systemu
+operacyjnego. Więc&nbsp;jeśli jakiś programista systemowy napisałby inny
+system operacyjny, a&nbsp;potem powiedział: &bdquo;Niech się wszyscy tym
+dzielą&nbsp;&ndash; zachęcam was do&nbsp;tego&rdquo;, to pozwoliłoby
+wszystkim uniknąć tego dylematu, dałoby jeszcze jedną możliwość. Zdałem
+sobie więc&nbsp;sprawę, że&nbsp;było coś, co mogłem zrobić, żeby rozwiązać
+mój problem. Miałem dokładnie te umiejętności, które były do&nbsp;tego
+potrzebne. I&nbsp;była to najbardziej użyteczna rzecz, którą mogłem zrobić
+ze swoim życiem, jaka przyszła mi do&nbsp;głowy. I&nbsp;był to problem,
+którego nikt inny nie próbował rozwiązać. On sobie po&nbsp;prostu był,
+stawał się coraz większy i&nbsp;nikt oprócz mnie nie zwracał na&nbsp;niego
+uwagi. Pomyślałem więc&nbsp;sobie: &bdquo;Zostałem wybrany. Muszę
+nad&nbsp;tym pracować. Jeśli nie ja, to kto?&rdquo; Tak
+więc&nbsp;postanowiłem, że&nbsp;stworzę wolny system operacyjny,
+albo&nbsp;umrę próbując&hellip; ze starości, oczywiście. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Musiałem oczywiście zdecydować, jakiego rodzaju miał to być system. Trzeba
+podjąć pewne decyzje projektowe. Z&nbsp;kilku powodów postanowiłem,
+że&nbsp;mój system będzie zgodny z&nbsp;Uniksem. Po&nbsp;pierwsze, dopiero
+co patrzyłem jak system operacyjny, który kochałem, stawał się przestarzały,
+bo&nbsp;został stworzony dla jednego rodzaju komputera. Nie chciałem,
+aby&nbsp;to się powtórzyło. Potrzebny był przenośny system. Cóż, Unix był
+przenośnym systemem. Więc&nbsp;jeśli naśladowałbym budowę Uniksa, to miałem
+spore szanse, że&nbsp;stworzę system, który również będzie przenośny
+i&nbsp;możliwy do&nbsp;napisania. Ponadto, dlaczego <i>[zakłócenia
+na&nbsp;taśmie]</i> być z&nbsp;nim zgodny w&nbsp;szczegółach. Powód jest
+taki, że&nbsp;użytkownicy nie znoszą niezgodnych zmian. Jeśli po&nbsp;prostu
+zaprojektowałbym system w&nbsp;mój ulubiony sposób&nbsp;&ndash; co
+sprawiałoby mi mnóstwo przyjemności, jestem tego pewien&nbsp;&ndash; to
+stworzyłbym coś niezgodnego. No wiecie, szczegóły byłyby
+inne. Więc&nbsp;jeśli napisałbym ten system, użytkownicy powiedzieliby mi:
+&bdquo;No tak, jest bardzo fajny, ale&nbsp;niezgodny. Przestawienie się
+na&nbsp;niego będzie wymagało zbyt wiele pracy. Nie możemy sobie pozwolić
+na&nbsp;tyle pracy tylko po&nbsp;to, aby&nbsp;korzystać z&nbsp;twojego
+systemu zamiast z&nbsp;Uniksa, więc&nbsp;pozostaniemy przy
+Uniksie&rdquo;&nbsp;&ndash; tak by powiedzieli.</p>
+
+<p>Jeśli chciałem stworzyć społeczność, do&nbsp;której należeliby ludzie,
+ludzie korzystający z&nbsp;tego wolnego systemu i&nbsp;czerpiący korzyści
+z&nbsp;wolności oraz&nbsp;współpracy, to musiałem stworzyć system, którego
+ludzie by używali, system, na&nbsp;który łatwo byłoby się przestawić, który
+nie zawierałby przeszkody, z&nbsp;powodu której stałby się porażką
+na&nbsp;samym początku. Fakt, że&nbsp;system miał być zgodny w&nbsp;górę
+z&nbsp;Uniksem automatycznie podjął najpilniejsze decyzje projektowe,
+ponieważ&nbsp;Unix składa się z&nbsp;wielu kawałków, które komunikują się
+za&nbsp;pomocą w&nbsp;jakimś stopniu udokumentowanych interfejsów. Jeśli
+więc&nbsp;chcesz być zgodny z&nbsp;Uniksem, to musisz zastąpić każdy
+kawałek, jeden po&nbsp;drugim, innym zgodnym kawałkiem. Pozostałe decyzje
+projektowe dotyczą więc&nbsp;tylko poszczególnych kawałków i&nbsp;mogą
+zostać podjęte przez dowolną osobę, która zdecyduje się je napisać. Nie
+trzeba ich podejmować na&nbsp;samym początku.</p>
+
+<p>Tak więc&nbsp;wszystko co pozostało wtedy do&nbsp;zrobienia przed
+rozpoczęciem pracy to wymyślenie nazwy. My hakerzy zawsze staramy się
+wymyślić dla programu jakąś śmieszną lub&nbsp;dwuznaczną nazwę,
+bo&nbsp;myśl, że&nbsp;ludziom będzie się podobać nazwa stanowi połowę
+radości z&nbsp;napisania programu. <i>[śmiech]</i> Mieliśmy tradycję
+rekursywnych akronimów, które wskazywały, że&nbsp;program, który właśnie
+piszesz jest podobny do&nbsp;jakiegoś już istniejącego. Możesz nadać mu
+nazwę w&nbsp;postaci rekursywnego akronimu, który mówi: ten program nie jest
+tym innym. Na&nbsp;przykład w&nbsp;latach 60. i&nbsp;70. istniało wiele
+edytorów Tico i&nbsp;w zasadzie wszystkie nazywały się jakieś-tam Tico. Aż
+jakiś bystry haker nazwał swoją wersję Tint, bo&nbsp;&bdquo;TInt to Nie
+Tico&rdquo; [<em>Tint Is Not Tico</em>]&nbsp;&ndash; był to pierwszy
+rekursywny akronim. W&nbsp;roku 1975 stworzyłem pierwszy edytor tekstu
+Emacs, powstało wiele jego imitacji i&nbsp;większość z&nbsp;nich nazywała
+się jakiś-tam Emacs, jednak&nbsp;jedna miała nazwę Fine,
+ponieważ&nbsp;&bdquo;FIne to Nie Emacs&rdquo; [<em>Fine Is Not Emacs</em>],
+był też Sine, bo&nbsp;&bdquo;SIne to Nie Emacs&rdquo; [<em>Sine Is Not
+Emacs</em>] oraz&nbsp;Eine, bo&nbsp;&bdquo;Ina to Nie Emacs&rdquo; [<em>Ina
+Is Not Emacs</em>], aż wreszcie MINCE, bo&nbsp;&bdquo;MINCe to niekompletny
+Emacs&rdquo; [<em>Mince Is Not Complete Emacs</em>]. <i>[śmiech]</i> Była to
+okrojona imitacja. Potem Eine został napisany prawie zupełnie od&nbsp;nowa,
+a&nbsp;nowa wersja została nazwana Zwei, bo&nbsp;„ZWei na&nbsp;początku
+nazywało się EIne” [<em>Zwei Was Eine Initially</em>]. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Szukałem więc&nbsp;rekursywnego akronimu na&nbsp;&bdquo;Coś to nie
+Unix&rdquo;. Wypróbowałem wszystkie 26 liter i&nbsp;odkryłem, że&nbsp;żadna
+z&nbsp;nich nie jest słowem. <i>[śmiech]</i> Hmm, spróbujmy
+inaczej. Stworzyłem formę skróconą. W&nbsp;ten sposób mogłem wymyślić
+trzyliterowy akronim na&nbsp;&bdquo;Coś to nie Unix&rdquo;. Próbowałem
+z&nbsp;literami i&nbsp;natrafiłem na&nbsp;słowo
+&bdquo;GNU&rdquo;&nbsp;&ndash; &bdquo;GNU&rdquo; to najzabawniejsze słowo
+w&nbsp;języku angielskim. <i>[śmiech]</i> To było to. Oczywiście, powód dla
+którego jest to zabawne jest taki, że&nbsp;według słownika czyta się je tak
+samo jak &bdquo;new&rdquo; [<em>ang. nowe</em>]. Rozumiecie?
+Dlatego&nbsp;właśnie ludzie korzystają z&nbsp;niego w&nbsp;różnych żartach
+językowych. Wyjaśnię, że&nbsp;jest to nazwa zwierzęcia żyjącego
+w&nbsp;Afryce. Afrykańska wymowa zawierała w&nbsp;sobie mlask
+[<em>fon. rodzaj głoski</em>]. <i>[śmiech]</i> Może nadal tak jest. Gdy
+dotarli tam europejscy kolonizatorzy, to nie trudzili się uczeniem tego
+dźwięku. Po&nbsp;prostu go omijali i&nbsp;pisali &bdquo;G&rdquo;, które
+oznaczało &bdquo;istnieje pewien dźwięk, który powinien tu być
+i&nbsp;którego nie wymawiamy&rdquo;. <i>[śmiech]</i> Dziś wieczorem lecę
+do&nbsp;RPA i&nbsp;błagałem ich, mam nadzieję, że&nbsp;znajdą kogoś, kto
+nauczy mnie wymawiać mlaski, <i>[śmiech]</i> żebym wiedział jak prawidłowo
+wymawiać GNU, gdy odnosi się do&nbsp;zwierzęcia.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;gdy chodzi o nazwę naszego systemu, prawidłowa wymowa to
+&bdquo;g-NU&rdquo;&nbsp;&ndash; wymawiamy &bdquo;G&rdquo;. Jeśli mówicie o
+&bdquo;nowym&rdquo; [<em>am. ang. /NU/</em>] systemie operacyjnym, to ludzie
+nie będą wiedzieli o co chodzi, bo&nbsp;pracujemy nad&nbsp;nim od&nbsp;17
+lat, więc&nbsp;nie jest już nowy. <i>[śmiech]</i> Ale&nbsp;cały czas jest
+to, i&nbsp;zawsze będzie, GNU&nbsp;&ndash; nieważne ilu ludzi nazwie go
+przez pomyłkę Linuksem. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Tak więc&nbsp;w styczniu 1984 odszedłem z&nbsp;MIT, żeby zacząć pisać
+kawałki GNU. MIT było jednak&nbsp;na tyle miłe, że&nbsp;mogłem korzystać
+z&nbsp;ich sprzętu. Myślałem wtedy, że&nbsp;napiszemy wszystkie te kawałki
+i&nbsp;stworzymy cały system GNU, a&nbsp;potem powiemy: &bdquo;Chodźcie
+i&nbsp;go sobie weźcie&rdquo;, a&nbsp;ludzie zaczną go używać. Tak się nie
+stało. Pierwsze kawałki, które napisałem, były tak samo dobre jak uniksowe
+oryginały, które miały zastąpić, w&nbsp;niektórych przypadkach
+z&nbsp;mniejszą ilością błędów, ale&nbsp;nie były zbyt ekscytujące. Nikt
+specjalnie nie chciał ich zdobyć i&nbsp;zainstalować. Ale&nbsp;potem, we
+wrześniu 1984, zacząłem pisać GNU Emacs, który był moją drugą implementacją
+Emacsa, a&nbsp;na początku roku 1985 zaczął on działać. Mogłem go używać
+do&nbsp;wszystkich zadań wymagających edycji tekstu, co było dużą ulgą,
+bo&nbsp;nie miałem zamiaru uczyć się VI, Uniksowego
+edytora. <em>[śmiech]</em> Do&nbsp;tego czasu edycję tekstu wykonywałem
+na&nbsp;jakimś innym komputerze i&nbsp;zapisywałem pliki przez sieć,
+aby&nbsp;móc je przetestować. Lecz&nbsp;potem GNU Emacs działał
+wystarczająco dobrze, bym mógł go używać, ponadto&nbsp;&ndash; inni ludzie
+też chcieli go używać.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;musiałem wymyślić sposób dystrybucji. Umieściłem oczywiście kopię
+w&nbsp;katalogu na&nbsp;anonimowym serwerze FTP i&nbsp;było to wystarczające
+dla ludzi korzystających z&nbsp;sieci. Mogli po&nbsp;prostu ściągnąć plik
+tar, ale&nbsp;wtedy, w&nbsp;1985, wielu programistów nie miało nawet dostępu
+do&nbsp;sieci. Pisali do&nbsp;mnie emaile z&nbsp;pytaniem: &bdquo;W jaki
+sposób mogę zdobyć kopię?&rdquo;. Musiałem zdecydować, co im odpowiem. Cóż,
+mogłem powiedzieć, że&nbsp;chcę spędzać czas na&nbsp;pisaniu większej ilości
+oprogramowania GNU, a&nbsp;nie zapisywaniu taśm, więc&nbsp;znajdźcie
+znajomych, którzy mają dostęp do&nbsp;sieci i&nbsp;będą chcieli ściągnąć
+kopię, oraz&nbsp;nagrać ją dla was na&nbsp;taśmie. Jestem pewien,
+że&nbsp;prędzej czy&nbsp;później ludzie znaleźliby sobie takich
+znajomych. Zdobyliby kopie. Ale&nbsp;ja nie miałem pracy. Tak naprawdę to
+nigdy nie miałem pracy od&nbsp;kiedy opuściłem MIT w&nbsp;styczniu
+1984. Szukałem więc&nbsp;jakiegoś sposobu na&nbsp;zarabianie
+poprzez&nbsp;pisanie wolnego oprogramowania i&nbsp;dlatego założyłem firmę
+zajmującą się wolnym oprogramowaniem. Ogłaszałem: &bdquo;Prześlijcie mi
+150$, a&nbsp;ja wam wyślę taśmę z&nbsp;Emacsem&rdquo;. No i&nbsp;zaczęły
+skapywać pierwsze zamówienia. W&nbsp;połowie roku skapywało ich już coraz
+więcej.</p>
+
+<p>Otrzymywałem od&nbsp;8 do&nbsp;10 zamówień na&nbsp;miesiąc. Jeśli było to
+konieczne, to mogłem wyżyć wyłącznie z&nbsp;tego, bo&nbsp;zawsze żyłem
+oszczędnie. Ogólnie rzecz biorąc żyję jak student. I&nbsp;lubię to,
+bo&nbsp;pieniądze nie mówią mi, co mam robić. Mogę robić to, co uważam
+za&nbsp;ważne dla mnie. Dało mi to wolność do&nbsp;robienia tego, co
+wydawało się warte zrobienia. Więc&nbsp;naprawdę postarajcie się uniknąć
+wciągnięcia we wszystkie drogie nawyki życiowe typowych
+Amerykanów. Bo&nbsp;jeśli się to stanie, ludzie z&nbsp;pieniędzmi będą wam
+mówić, co macie zrobić ze swoim życiem. Nie będziecie mogli robić tego, co
+dla was naprawdę ważne.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;było OK, ale&nbsp;ludzie pytali mnie: &bdquo;Co to za&nbsp;darmowe
+[<em>ang. free oznacza darmowe lub&nbsp;wolne</em>] oprogramowanie, które
+kosztuje 150$?&rdquo; <i>[śmiech]</i> Cóż, pytali dlatego,
+że&nbsp;angielskie słowo &bdquo;free&rdquo; ma wiele znaczeń. Jedno
+z&nbsp;nich odnosi się do&nbsp;ceny, a&nbsp;drugie do&nbsp;wolności. Gdy
+mówię o &bdquo;free software&rdquo;, mam na&nbsp;myśli wolność, a&nbsp;nie
+cenę. Myślcie o wolności słowa, a&nbsp;nie darmowym piwie. <i>[śmiech]</i>
+Nie poświęciłbym tylu lat mojego życia na&nbsp;staranie się, by programiści
+zarabiali mniej pieniędzy. To nie jest mój cel. Jestem programistą
+i&nbsp;nie mam nic przeciwko zarabianiu pieniędzy. Nie poświęcę na&nbsp;to
+całego życia, ale&nbsp;nie mam nic przeciwko zarabianiu. I&nbsp;nie
+jestem&nbsp;&ndash; i&nbsp;dlatego, etyka jest dla wszystkich taka sama. Nie
+mam również nic przeciwko, żeby jakiś inny programista zarabiał
+pieniądze. Nie chcę, by ceny były niskie. To wcale nie o to chodzi. Chodzi o
+wolność. Wolność dla wszystkich użytkowników oprogramowania, czy&nbsp;są
+programistami, czy&nbsp;też nie.</p>
+
+<p>Teraz powinienem podać wam definicję wolnego oprogramowania. Lepiej przejdę
+do&nbsp;konkretów, bo&nbsp;samo mówienie &bdquo;wierzę w&nbsp;wolność&rdquo;
+jest puste. Jest tyle wolności, w&nbsp;które można wierzyć i&nbsp;są one ze
+sobą sprzeczne, więc&nbsp;prawdziwe polityczne pytanie brzmi: &bdquo;Jakie
+są ważne wolności&nbsp;&ndash; wolności, które powinniśmy wszystkim
+zapewnić?&rdquo;</p>
+
+<p>Podam wam teraz moją odpowiedź na&nbsp;to pytanie z&nbsp;punktu widzenia
+korzystania z&nbsp;programów komputerowych. Programy są dla was, konkretnych
+użytkowników, wolnym oprogramowaniem, jeśli macie następujące wolności:</p>
+
+<ul>
+<li>Po&nbsp;pierwsze, Wolność 0, czyli&nbsp;wolność do&nbsp;wykorzystywania
+programu do&nbsp;dowolnego celu i&nbsp;w dowolny sposób.</li>
+<li>Wolność 1 to wolność pozwalająca na&nbsp;ułatwianie sobie życia przez
+wprowadzanie zmian do&nbsp;programu, aby&nbsp;dostosować go do&nbsp;swoich
+potrzeb.</li>
+<li>Wolność 2 to wolność do&nbsp;pomagania swoim bliźnim przez dystrybucję kopii
+programu.</li>
+<li>Natomiast&nbsp;Wolność 3 pozwala na&nbsp;wspieranie rozwoju własnej
+społeczności poprzez&nbsp;publikowanie ulepszonych wersji, tak aby&nbsp;inni
+mogli skorzystać z&nbsp;waszej pracy.</li>
+</ul>
+
+<p>Jeśli macie wszystkie te wolności, to program jest wolnym oprogramowaniem,
+dla was&nbsp;&ndash; i&nbsp;to jest ważne. Dlatego&nbsp;w taki sposób
+ułożyłem zdanie. Wyjaśnię później dlaczego, gdy będę mówił o GPL, teraz
+wyjaśniam co to jest wolne oprogramowanie, a&nbsp;to jest bardziej
+podstawową kwestią.</p>
+
+<p>Wolność 0 jest dość oczywista. Jeśli nie możecie nawet korzystać
+z&nbsp;programu w&nbsp;dowolny sposób, to jest on cholernie
+restrykcyjny. Jednak&nbsp;w praktyce większość programów daje wam
+przynajmniej Wolność 0. A&nbsp;Wolność 0 wynika, w&nbsp;prawniczym sensie,
+z&nbsp;Wolności 1, 2 oraz&nbsp;3&nbsp;&ndash; w&nbsp;taki sposób działa
+prawo autorskie. Tak więc&nbsp;wolności odróżniające wolne programy
+od&nbsp;typowych to Wolności 1, 2 i&nbsp;3, dlatego&nbsp;powiem o nich
+więcej i&nbsp;wyjaśnię, dlaczego są ważne.</p>
+
+<p>Wolność 1 to wolność pozwalająca na&nbsp;ułatwienie sobie życia przez
+wprowadzanie zmian do&nbsp;programu, aby&nbsp;dostosować go do&nbsp;swoich
+potrzeb. Może to oznaczać naprawianie błędów. Może to oznaczać dodawanie
+nowych funkcjonalności. Może to oznaczać przeniesienie go na&nbsp;inną
+platformę. Może oznaczać przetłumaczenie wszystkich komunikatów błędów
+na&nbsp;język Indian Navajo. Powinniście móc wprowadzić każdą zmianę,
+na&nbsp;którą macie ochotę.</p>
+
+<p>Oczywiste jest, że&nbsp;zawodowi programiści mogą bardzo efektywnie
+wykorzystywać tę wolność, ale&nbsp;nie tylko oni. Każda przeciętnie
+inteligentna osoba może nauczyć się trochę programować. No wiecie, są trudne
+zadania i&nbsp;łatwe zadania, większość ludzi nie nauczy się wystarczająco
+dużo, żeby sprostać tym trudnym. Ale&nbsp;mnóstwo ludzi może się nauczyć
+wystarczająco dużo, aby&nbsp;wykonywać proste zadania, tak samo jak 50 lat
+temu tysiące Amerykanów nauczyło się naprawiać samochody, co pozwoliło USA
+mieć w&nbsp;czasie II wojny światowej zmotoryzowaną armię
+i&nbsp;wygrać. Więc&nbsp;bardzo ważne jest, aby&nbsp;wiele osób przy tym
+dłubało.</p>
+
+<p>A&nbsp;jeśli wolicie towarzystwo ludzi i&nbsp;naprawdę nie chcecie niczego
+się nauczyć o technologii, to pewno znaczy, że&nbsp;macie mnóstwo przyjaciół
+i&nbsp;jesteście nieźli w&nbsp;doprowadzaniu do&nbsp;sytuacji,
+w&nbsp;których są oni wam winni przysługę. <i>[śmiech]</i> Niektórzy
+z&nbsp;nich to być może programiści. Możecie więc&nbsp;poprosić jednego
+z&nbsp;waszych przyjaciół programistów: &bdquo;Czy mógłbyś to dla mnie
+zmienić? Dodać tę funkcję?&rdquo; Tak więc&nbsp;może na&nbsp;tym skorzystać
+mnóstwo ludzi.</p>
+
+<p>Gdy nie macie tej wolności, skutkiem jest namacalna, materialna szkoda dla
+społeczeństwa. Czyni was to więźniami własnego oprogramowania. Wyjaśniałem
+już jakie to uczucie na&nbsp;przykładzie drukarki laserowej. Pracowała źle
+i&nbsp;nie mogliśmy jej naprawić, bo&nbsp;byliśmy więźniami naszego
+oprogramowania.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;dotyczy to także ludzkiego morale. Jeśli korzystanie
+z&nbsp;komputera budzi frustrację, a&nbsp;ludzie z&nbsp;niego korzystają, to
+ich życie stanie się frustrujące, a&nbsp;jeśli korzystają z&nbsp;niego
+w&nbsp;pracy, to ich praca stanie się frustrująca — zaczną nienawidzić
+swojej pracy. Ludzie chronią się przed frustracją mając wszystko
+w&nbsp;nosie. Ich podejście zaczyna się sprowadzać do: &bdquo;No tak,
+przyszedłem dziś do&nbsp;pracy. To wszystko, co muszę zrobić. Jeśli nie
+robię żadnych postępów, to nie mój problem; to problem szefa&rdquo;. Taka
+sytuacja jest zła dla tych ludzi i&nbsp;dla całości społeczeństwa. To była
+Wolność 1, wolność pozwalająca na&nbsp;ułatwianie sobie życia.</p>
+
+<p>Wolność 2 to wolność do&nbsp;pomagania swoim bliźnim przez dystrybucję kopii
+programu. Dla istot zdolnych do&nbsp;myślenia i&nbsp;nauki dzielenie się
+użyteczną wiedzą jest fundamentalnym przejawem przyjaźni. Gdy te istoty
+korzystają z&nbsp;komputerów, ten przejaw przyjaźni przyjmuje formę
+dzielenia się oprogramowaniem. Przyjaciele się dzielą. Przyjaciele sobie
+pomagają. Taka jest natura przyjaźni. Tak naprawdę ten duch dobrej
+woli&nbsp;&ndash; duch pomagania bliźnim bez&nbsp;przymusu&nbsp;&ndash;
+stanowi najważniejsze dobro społeczeństwa. Stanowi on o różnicy pomiędzy
+społeczeństwem, w&nbsp;którym da się żyć, a&nbsp;dżunglą, w&nbsp;której
+wszyscy pożerają się nawzajem. Jego wagę dostrzegają od&nbsp;tysięcy lat
+największe religie świata i&nbsp;wprost starają się popierać taką postawę.</p>
+
+<p>Gdy chodziłem do&nbsp;przedszkola, nasi opiekunowie starali się nas nauczyć
+takiej postawy&nbsp;&ndash; ducha dzielenia się&nbsp;&ndash; każąc nam się
+dzielić. Doszli do&nbsp;wniosku, że&nbsp;jak będziemy tak robić, to się tego
+nauczymy. Więc&nbsp;mówili nam: &bdquo;Jeśli przyniesiecie do&nbsp;szkoły
+cukierki, nie możecie po&nbsp;prostu zatrzymać wszystkich dla siebie,
+musicie częścią podzielić się z&nbsp;innymi dziećmi&rdquo;. Uczyli nas,
+społeczeństwo zostało powołane do&nbsp;uczenia, takiego ducha
+współpracy. Dlaczego trzeba robić takie rzeczy? Bo&nbsp;ludzie nie są
+w&nbsp;pełni współpracujący. To jedna część ludzkiej natury i&nbsp;są inne
+jej części. Jest wiele części ludzkiej natury. Więc&nbsp;jeśli chcecie mieć
+lepsze społeczeństwo, musicie pracować na&nbsp;rzecz ducha dzielenia się. To
+nigdy nie będzie 100%. To zrozumiałe. Ludzie muszą zadbać też o samych
+siebie. Ale&nbsp;jeśli choć&nbsp;trochę go wzmocnimy, to wszyscy na&nbsp;tym
+skorzystamy.</p>
+
+<p>Obecnie, według rządu USA, nauczyciele mają robić coś zupełnie
+odwrotnego. &bdquo;O, Johnny, przyniosłeś do&nbsp;szkoły program. No cóż,
+nie dziel się nim z&nbsp;nikim. O, nie. Dzielenie się jest złe. Dzielenie
+się czyni cię piratem&rdquo;.</p>
+
+<p>Co mają na&nbsp;myśli, gdy mówią „pirat”? Mają na&nbsp;myśli,
+że&nbsp;pomaganie bliźnim jest moralnie równoważne z&nbsp;atakowaniem
+statku. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Co by na&nbsp;to powiedzieli Budda lub&nbsp;Jezus? Wybierzcie sobie
+ulubionego przywódcę religijnego. Nie wiem, może Manson powiedziałby coś
+innego. <i>[śmiech]</i> Kto wie co powiedziałby L. Ron Hubbard? Ale&hellip;</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: <i>[niewyraźne]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Oczywiście, on nie żyje. Ale&nbsp;oni tego nie
+uznają. Słucham?</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Inni tak samo, również nie żyją. <i>[śmiech]
+[niewyraźne]</i> Charles Manson też nie żyje. <i>[śmiech]</i> Nie żyją,
+Jezus nie żyje, Budda nie żyje&hellip;</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak, to prawda. <i>[śmiech]</i> No to chyba,
+patrząc na&nbsp;to z&nbsp;tej strony, L. Ron Hubbard nie jest gorszy niż
+pozostali. <i>[śmiech]</i> Tak czy&nbsp;inaczej&nbsp;&ndash;
+<i>[niewyraźne]</i></p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: L. Ron zawsze używał wolnego oprogramowania —
+wyzwoliło go od&nbsp;Zanu. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak czy&nbsp;inaczej, uważam, że&nbsp;tak
+naprawdę to jest najważniejszy powód, dla którego oprogramowanie powinno być
+wolne: nie możemy sobie pozwolić na&nbsp;zatruwanie najważniejszego dobra
+posiadanego przez społeczeństwo. Oczywiście nie jest to dobro materialne,
+takie jak czyste powietrze i&nbsp;czysta woda. Jest to dobro
+psychospołeczne, ale&nbsp;równie rzeczywiste i&nbsp;ma wielkie znaczenie dla
+życia nas wszystkich. Działania, jakie podejmujemy, mają wpływ na&nbsp;myśli
+innych ludzi. Jeśli chodzimy i&nbsp;mówimy wszystkim dookoła: &bdquo;Nie
+dzielcie się niczym ze sobą&rdquo;, to jeśli nas posłuchają, będziemy mieli
+wpływ na&nbsp;społeczeństwo, i&nbsp;to niedobry. To była Wolność 2, wolność
+do&nbsp;pomagania swoim bliźnim.</p>
+
+<p>A&nbsp;tak przy okazji, brak tej wolności nie wywołuje tylko wspomnianej
+szkody dla psychospołecznych dóbr społeczeństwa, ale&nbsp;również
+marnotrawstwo, czyli&nbsp;szkodę praktyczną, materialną. Jeśli program ma
+właściciela, a&nbsp;ten ustawi wszystko w&nbsp;taki sposób, żeby każdy
+musiał płacić za&nbsp;używanie programu, to niektórzy powiedzą:
+&bdquo;Nieważne, poradzę sobie bez&nbsp;tego&rdquo;. A&nbsp;to jest
+marnotrawstwo, spowodowane z&nbsp;premedytacją marnotrawstwo. Interesujące
+w&nbsp;przypadku oprogramowania jest oczywiście to, że&nbsp;mniejsza ilość
+użytkowników nie oznacza konieczności zmniejszenia produkcji. No wiecie,
+jeśli mniejsza ilość ludzi kupuje samochody, to można produkować ich
+mniej. Oznacza to oszczędności. Istnieją dobra, które można przeznaczyć
+na&nbsp;produkcję samochodów lub&nbsp;nie. Można więc&nbsp;powiedzieć,
+że&nbsp;to dobrze by samochody miały ceny. Uniemożliwia to ludziom
+wykorzystywanie wielkich ilości marnowanych dóbr na&nbsp;produkcję
+samochodów, których nikt tak naprawdę nie potrzebuje. Ale&nbsp;jeśli każdy
+kolejny samochód nie wymagałby żadnych dóbr, to powstrzymywanie się przed
+ich produkcją nie dawałoby niczego pożytecznego. Oczywiście,
+w&nbsp;przypadku rzeczy materialnych, takich jak samochody, wykonanie
+kolejnego egzemplarza zawsze będzie pochłaniać dodatkowe dobra.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;w przypadku oprogramowania nie jest to prawdą. Każdy może
+wykonać nową kopię. A&nbsp;zrobienie tego jest zadaniem niemal
+trywialnym. Nie wymaga to żadnych dóbr prócz odrobiny
+elektryczności. Więc&nbsp;nie ma tu czego oszczędzać, nie ma żadnego dobra,
+które można by wykorzystać lepiej poprzez&nbsp;ustanowienie tego finansowego
+czynnika zniechęcającego do&nbsp;korzystania z&nbsp;programów. Ludzie często
+biorą ekonomiczne, wyniki ekonomicznego rozumowania oparte
+na&nbsp;przesłankach nijak mających się do&nbsp;oprogramowania
+i&nbsp;próbują przenieść je z&nbsp;innych dziedzin życia, dla których te
+przesłanki mogą być prawdziwe, a&nbsp;wnioski prawidłowe. Po&nbsp;prostu
+biorą te wnioski i&nbsp;zakładają, że&nbsp;są prawdziwe także dla
+oprogramowania, tymczasem całe rozumowanie w&nbsp;przypadku oprogramowania
+jest oparte na&nbsp;niczym. Przesłanki nie działają. To bardzo ważne, by
+zwracać uwagę, w&nbsp;jaki sposób dochodzi się do&nbsp;wniosków,
+w&nbsp;oparciu o jakie przesłanki, aby&nbsp;zrozumieć kiedy mogą być one
+prawidłowe. Była to więc&nbsp;Wolność 2, wolność do&nbsp;pomagania swoim
+bliźnim.</p>
+
+<p>Wolność 3 pozwala na&nbsp;wspieranie rozwoju własnej społeczności
+poprzez&nbsp;publikowanie ulepszonych wersji programów. Ludzie mówili mi:
+&bdquo;Jeśli oprogramowanie będzie darmowe [<em>free</em>], to nikt
+za&nbsp;pracę nad&nbsp;nim nie będzie dostawać pieniędzy, więc&nbsp;dlaczego
+ktokolwiek miałby to robić?&rdquo;. Oczywiście nie rozróżniali oni dwóch
+znaczeń słowa &bdquo;free&rdquo; [<em>ang. darmowy, wolny</em>],
+więc&nbsp;ich rozumowanie było oparte na&nbsp;nieporozumieniu. Ale&nbsp;tak
+czy&nbsp;inaczej, taka była ich teoria. Dzisiaj możemy porównać tę teorię
+z&nbsp;empirią i&nbsp;okazuje się, że&nbsp;setkom ludzi płaci się
+za&nbsp;pracę nad&nbsp;wolnym oprogramowaniem, a&nbsp;ponad 100.000 robi to
+jako wolontariusze. Mnóstwo ludzi pracuje nad&nbsp;wolnym oprogramowaniem,
+z&nbsp;różnych powodów.</p>
+
+<p>Gdy po&nbsp;raz pierwszy wydałem edytor GNU Emacs&nbsp;&ndash; pierwszy
+kawałek systemu GNU, którego ludzie rzeczywiście chcieli używać&nbsp;&ndash;
+i&nbsp;gdy pojawili się użytkownicy, to po&nbsp;niedługim czasie otrzymałem
+wiadomość: &bdquo;Wydaje mi się, że&nbsp;znalazłem błąd w&nbsp;kodzie
+źródłowym, a&nbsp;oto poprawka&rdquo;. Dostałem także kolejną wiadomość:
+&bdquo;Oto kod dodający nową funkcję&rdquo;. I&nbsp;kolejna poprawka
+do&nbsp;błędu. I&nbsp;kolejna nowa funkcja. I&nbsp;kolejna, i&nbsp;kolejna,
+i&nbsp;kolejna, aż zaczęły napływać do&nbsp;mnie tak szybko, że&nbsp;samo
+ich wykorzystywanie stało się ciężką pracą. Microsoft nie ma tego
+problemu. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>W&nbsp;końcu ludzie dostrzegli ten fenomen. Wiecie, w&nbsp;latach 80. wielu
+z&nbsp;nas myślało, że&nbsp;być może wolne oprogramowanie nie będzie tak
+dobre jak niewolne, bo&nbsp;nie będziemy mieli tak samo dużo pieniędzy
+na&nbsp;płacenie ludziom. Oczywiście, osoby takie jak ja, które cenią
+wolność i&nbsp;wartości społeczne, mówiły: &bdquo;Cóż, i&nbsp;tak będziemy
+korzystać z&nbsp;wolnego oprogramowania&rdquo;. Warto jest poświęcić trochę
+niezbyt istotnej technicznej wygody dla wolności. Ale&nbsp;to, co ludzie
+zaczęli dostrzegać około roku 1990, to był fakt, że&nbsp;nasze
+oprogramowanie jest tak naprawdę lepsze. Było potężniejsze i&nbsp;bardziej
+niezawodne od&nbsp;alternatywnych programów objętych restrykcyjnymi
+licencjami.</p>
+
+<p>Na&nbsp;początku lat 90. ktoś wymyślił jak przeprowadzać naukowe pomiary
+niezawodności oprogramowania. Oto co zrobił. Wziął parę zbiorów
+porównywalnych programów, które wykonywały te same zadania&nbsp;&ndash;
+dokładnie te same zadania&nbsp;&ndash; w&nbsp;różnych
+systemach. Ponieważ&nbsp;istniały pewne podstawowe uniksowe
+narzędzia. A&nbsp;zadania, które wykonywały, no wiecie, to było wszystko,
+mniej więcej, imitowanie tej samej rzeczy, albo&nbsp;były zgodne ze
+standardami POSIX, więc&nbsp;były takie same w&nbsp;zakresie wykonywanych
+zadań, ale&nbsp;były utrzymywane przez innych ludzi i&nbsp;osobno
+napisane. Kod był inny. Więc&nbsp;oni powiedzieli, OK, weźmiemy te programy
+i&nbsp;załadujemy do&nbsp;nich losowe dane, i&nbsp;zmierzymy jak często będą
+się wywalać albo&nbsp;zawieszać. No więc&nbsp;to zmierzyli
+i&nbsp;najbardziej niezawodnym zbiorem programów okazały się programy
+GNU. Wszystkie komercyjne odpowiedniki objęte restrykcyjnymi licencjami były
+bardziej zawodne. Więc&nbsp;on to opublikował i&nbsp;przedstawił wszystkim
+programistom, i&nbsp;parę lat później wykonał ten sam eksperyment
+z&nbsp;najnowszymi wersjami, i&nbsp;wyniki były takie same. Wersje GNU były
+najbardziej niezawodne. Ludzie&nbsp;&ndash; wiecie, istnieją kliniki
+onkologiczne oraz&nbsp;stacje pogotowia ratunkowego, które korzystają
+z&nbsp;systemu GNU, bo&nbsp;jest taki niezawodny, a&nbsp;niezawodność jest
+dla nich bardzo ważna.</p>
+
+<p>W&nbsp;każdym bądź&nbsp;razie, jest nawet grupa ludzi, którzy skupiają się
+na&nbsp;tej konkretnej korzyści podając powód, główny powód, dla którego
+użytkownicy powinni móc robić wszystkie te rzeczy i&nbsp;mieć te
+wolności. Jeśli mnie słuchaliście, to zauważyliście, widzieliście,
+że&nbsp;ja, mówiąc w&nbsp;imieniu ruchu wolnego oprogramowania, opowiadam o
+kwestiach etycznych i&nbsp;o społeczeństwie, w&nbsp;którym chcemy mieszkać,
+o tym, co tworzy dobre społeczeństwo, a&nbsp;także o praktycznych,
+materialnych korzyściach. Obie te rzeczy są ważne. Oto ruch wolnego
+oprogramowania.</p>
+
+<p>Ta druga grupa ludzi&nbsp;&ndash; nazywająca się ruchem open source
+[<em>open source movement, ruch na&nbsp;rzecz oprogramowania o otwartych
+źródłach</em>]&nbsp;&ndash; oni mówią tylko o praktycznych
+korzyściach. Zaprzeczają, jakoby była to kwestia zasad. Zaprzeczają,
+że&nbsp;ludziom należy się wolność dzielenia się z&nbsp;bliźnimi
+i&nbsp;sprawdzania, co robią programy, oraz&nbsp;zmieniania tego, jeśli im
+się nie podoba. Mówią oni jednak, że&nbsp;zezwalanie na&nbsp;to jest
+użyteczne. Więc&nbsp;chodzą po&nbsp;firmach i&nbsp;mówią: &bdquo;Wiecie,
+prawdopodobnie możecie zarabiać więcej pieniędzy, jeśli pozwolicie ludziom
+to robić&rdquo;. Więc, jak widzicie, do&nbsp;pewnego stopnia prowadzą oni
+ludzi w&nbsp;tym samym kierunku, ale&nbsp;z zupełnie innych,
+w&nbsp;podstawowym stopniu innych, przesłanek filozoficznych.</p>
+
+<p>Ponieważ&nbsp;w najgłębszej spośród wszystkich kwestii, kwestii etycznej,
+oba ruchy nie zgadzają się ze sobą. My z&nbsp;ruchu wolnego oprogramowania
+mówimy: &bdquo;Należą wam się te wolności. Nikt nie powinien was
+powstrzymywać przed robieniem tych rzeczy&rdquo;. Ruch open source mówi:
+&bdquo;Tak, mogą was powstrzymać, jeśli chcecie, ale&nbsp;postaramy się ich
+przekonać, aby&nbsp;raczyli pozwolić wam robić te rzeczy&rdquo;. Cóż, oni
+wnieśli wkład&nbsp;&ndash; przekonali pewną ilość firm do&nbsp;wypuszczenia
+znaczących kawałków oprogramowania w&nbsp;postaci wolnych programów,
+na&nbsp;rzecz naszej społeczności. Więc&nbsp;oni, czyli&nbsp;ruch open
+source, wnieśli znaczny wkład do&nbsp;naszej społeczności. Tak
+więc&nbsp;pracujemy razem nad&nbsp;projektami praktycznymi. Jednak&nbsp;pod
+względem filozoficznym bardzo się nie zgadzamy.</p>
+
+<p>Niestety, to ruch open source dostaje największe wsparcie od&nbsp;firm,
+więc&nbsp;większość artykułów dotyczących naszej pracy opisuje ją jako open
+source i&nbsp;mnóstwo ludzi, bez&nbsp;złych intencji, myśli, że&nbsp;wszyscy
+jesteśmy częścią ruchu open source. Dlatego&nbsp;właśnie mówię o tej
+różnicy. Chcę, abyście zdawali sobie sprawę, że&nbsp;ruch wolnego
+oprogramowania, który powołał naszą społeczność do&nbsp;życia
+i&nbsp;stworzył wolny system operacyjny, nadal istnieje&nbsp;&ndash;
+i&nbsp;cały czas głosimy tę etyczną filozofię. Chcę, żebyście to wiedzieli,
+aby&nbsp;bezwiednie nie wprowadzać innych w&nbsp;błąd.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;także dlatego, żebyście mogli pomyśleć o tym, gdzie sami należycie.</p>
+
+<p>No wiecie, to, który ruch popieracie, to wasza sprawa. Możecie się zgadzać
+z&nbsp;ruchami wolnego oprogramowania i&nbsp;moimi poglądami. Możecie się
+zgadzać z&nbsp;ruchem open source. Możecie się z&nbsp;oboma nie zgadzać. To
+wy decydujecie o waszej postawie wobec tych politycznych kwestii.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;jeśli zgadzacie się z&nbsp;ruchem wolnego
+oprogramowania&nbsp;&ndash; jeśli rozumiecie, że&nbsp;chodzi tu o to,
+aby&nbsp;ludzie, których życie jest kontrolowane i&nbsp;kierowane przez tę
+decyzję, mieli coś w&nbsp;jej sprawie do&nbsp;powiedzenia&nbsp;&ndash; to
+mam nadzieję, że&nbsp;powiecie, iż zgadzacie się z&nbsp;ruchem wolnego
+oprogramowania, a&nbsp;jedną z&nbsp;rzeczy, które możecie zrobić,
+aby&nbsp;to pokazać, jest używanie terminu wolne oprogramowanie i&nbsp;po
+prostu zwracanie uwagi ludzi na&nbsp;to, że&nbsp;istniejemy.</p>
+
+<p>Tak więc&nbsp;Wolność 3 jest bardzo ważna zarówno pod&nbsp;względem
+praktycznym, jak i&nbsp;psychospołecznym. Jeśli nie macie tej wolności,
+powoduje to praktyczne, materialne szkody, bo&nbsp;nie następuje wspomniany
+rozwój społeczności i&nbsp;nie tworzymy potężnego, niezawodnego
+oprogramowania. Ale&nbsp;powoduje również szkody psychospołeczne, które mają
+wpływ na&nbsp;ducha naukowej współpracy&nbsp;&ndash; ideę, która mówi,
+że&nbsp;pracujemy razem na&nbsp;rzecz rozwoju ludzkiej wiedzy. Zrozumcie,
+postęp naukowy zależy głównie od&nbsp;tego, że&nbsp;ludzie mogą razem
+pracować. Tymczasem w&nbsp;dzisiejszych czasach widzi się poszczególne małe
+grupy naukowców, które zachowują się jakby to była wojna ze wszystkimi
+innymi bandami naukowców i&nbsp;inżynierów. A&nbsp;jeśli oni nie będą się ze
+sobą dzielić, to nie będą czynić postępów.</p>
+
+<p>To są trzy wolności, które odróżniają wolne oprogramowanie od&nbsp;typowych
+programów. Wolność 1 to wolność pozwalająca na&nbsp;ułatwianie sobie życia
+przez wprowadzanie zmian do&nbsp;programu, aby&nbsp;dostosować go
+do&nbsp;swoich potrzeb. Wolność 2 to wolność do&nbsp;pomagania swoim bliźnim
+przez dystrybucję kopii. Natomiast&nbsp;Wolność 3 pozwala na&nbsp;wspieranie
+rozwoju własnej społeczności poprzez&nbsp;wprowadzanie zmian
+i&nbsp;publikowanie ich, tak aby&nbsp;inni mogli z&nbsp;nich
+skorzystać. Jeśli macie wszystkie te wolności, to ten program jest dla was
+wolnym oprogramowaniem. Dlaczego definiuję to w&nbsp;ten sposób,
+z&nbsp;punktu widzenia konkretnego użytkownika? Czy&nbsp;to jest wolne
+oprogramowanie dla ciebie? <i>[wskazuje któregoś ze słuchaczy]</i>
+Czy&nbsp;to jest wolne oprogramowanie dla ciebie? <i>[wskazuje innego
+słuchacza]</i> Tak?</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Czy&nbsp;możesz krótko wyjaśnić różnicę pomiędzy
+Wolnościami 2 i&nbsp;3? <i>[niewyraźne]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Cóż, z&nbsp;pewnością są ze sobą powiązane,
+bo&nbsp;jeśli w&nbsp;ogóle nie masz wolności do&nbsp;redystrybucji, to
+z&nbsp;pewnością nie masz wolności do&nbsp;dystrybucji zmodyfikowanych
+wersji, ale&nbsp;to osobne rzeczy.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Aha.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Wolność 2 to, no wiecie, skupcie się, robicie
+identyczną kopię i&nbsp;rozdajecie ją znajomym, a&nbsp;oni mogą z&nbsp;niej
+korzystać. Albo&nbsp;robicie identyczne kopie i&nbsp;sprzedajecie je paru
+osobom, a&nbsp;wtedy oni mogą z&nbsp;nich korzystać.</p>
+
+<p>W&nbsp;Wolności 3 chodzi o wprowadzanie ulepszeń&nbsp;&ndash;
+a&nbsp;przynajmniej wy sądzicie, że&nbsp;są to ulepszenia, a&nbsp;inni mogą
+się z&nbsp;wami zgodzić. Więc&nbsp;tu leży różnica. A&nbsp;tak przy okazji,
+jedna ważna uwaga. Wolności 1 i&nbsp;3 zależą od&nbsp;dostępności kodu
+źródłowego. Bo&nbsp;modyfikacja programu dostępnego tylko w&nbsp;formie
+binarnej jest niezwykle trudna. <i>[śmiech]</i> Nawet małe modyfikacje,
+takie jak korzystanie z&nbsp;czterocyfrowej daty, <i>[śmiech]</i> jeśli nie
+macie źródeł. Tak więc&nbsp;z istotnych, praktycznych powodów, dostępność
+kodu źródłowego jest koniecznym warunkiem, wymaganiem wolnego
+oprogramowania.</p>
+
+<p>Dlaczego więc&nbsp;definiuje to pod&nbsp;kątem tego, czy&nbsp;jest wolnym
+oprogramowaniem <em>dla was</em>? Dlatego, że&nbsp;czasami ten sam program
+może być wolnym oprogramowaniem dla niektórych ludzi, a&nbsp;niewolnym dla
+innych. Może to wyglądać na&nbsp;paradoks, więc&nbsp;pozwólcie mi podać
+przykład, który pokaże wam, na&nbsp;czym to polega. Bardzo dużym
+przykładem&nbsp;&ndash; może największym w&nbsp;historii&nbsp;&ndash; tego
+problemu był system okien X opracowany na&nbsp;MIT i&nbsp;wydany
+na&nbsp;licencji, która czyniła go wolnym oprogramowaniem. Jeśli mieliście
+wersję MIT wydaną na&nbsp;licencji MIT, to mieliście Wolności 1, 2
+i&nbsp;3. Było to dla was wolne oprogramowanie. Ale&nbsp;pośród tych, którzy
+otrzymali kopie, znajdowali się różni producenci komputerów, którzy
+dostarczali systemy uniksowe i&nbsp;dokonywali oni zmian koniecznych
+do&nbsp;tego, aby&nbsp;X działał na&nbsp;ich systemach. Jakieś parę tysięcy
+linii spośród setek tysięcy składających się na&nbsp;X. Potem to
+kompilowali, dokładali binaria do&nbsp;swojego systemu Unix
+i&nbsp;rozprowadzali pod&nbsp;taką samą restrykcyjną licencją jak resztę
+systemu. Potem takie kopie dostało miliony ludzi. Mieli system okien X,
+ale&nbsp;nie mieli żadnej z&nbsp;tych wolności. <em>Dla nich</em> to nie
+było wolne oprogramowanie.</p>
+
+<p>Tak więc&nbsp;paradoks polegał na&nbsp;tym, że&nbsp;to czy&nbsp;X było
+wolnym oprogramowaniem zależało od&nbsp;punktu widzenia. Jeśli ktoś patrzył
+z&nbsp;punktu widzenia grupy programistów, to powiedziałby:
+&bdquo;Respektuję wszystkie te wolności. To wolne
+oprogramowanie&bdquo;. Jeśli patrzył z&nbsp;punktu widzenia użytkowników,
+powiedziałby: &bdquo;Hmm, większość użytkowników nie ma tych wolności. To
+nie jest wolne oprogramowanie&rdquo;. Cóż, programiści X nie uważali tego
+za&nbsp;problem, bo&nbsp;ich celem w&nbsp;gruncie rzeczy była popularność,
+zaspokojenie swojego ego. Chcieli osiągnąć duży sukces
+w&nbsp;branży. Chcieli mieć poczucie, że: &bdquo;Taaak, mnóstwo ludzi
+korzysta z&nbsp;naszego oprogramowania&rdquo;. I&nbsp;była to
+prawda. Mnóstwo ludzi korzystało z&nbsp;ich oprogramowania, ale&nbsp;nie
+miało wolności.</p>
+
+<p>W&nbsp;przypadku projektu GNU, jeśli to samo przydarzyłoby się
+oprogramowaniu GNU, to byłaby to porażka, bo&nbsp;naszym celem nie było
+wyłącznie zdobycie popularności; naszym celem było przekazanie ludziom
+wolności i&nbsp;zachęcanie ich do&nbsp;współdziałania, pozwolenie im
+na&nbsp;współdziałanie. Pamiętajcie, nigdy nie zmuszajcie nikogo
+do&nbsp;współpracy z&nbsp;kimś innym, ale&nbsp;zadbajcie o to,
+aby&nbsp;wszyscy mogli ze sobą wspólnie działać, żeby każdy miał
+do&nbsp;tego wolność, jeśli tylko tego chce. Jeśli miliony ludzi
+korzystałoby z&nbsp;niewolnych wersji GNU, to wcale nie byłby sukces. Cały
+projekt zostałby przewrotnie przekształcony w&nbsp;coś zupełnie odmiennego
+od&nbsp;pierwotnego celu.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;szukałem sposobu, aby&nbsp;temu zapobiec. Metoda, którą
+wymyśliłem, nazywa się &bdquo;copyleft&rdquo;. Nazywa się
+&bdquo;copyleft&rdquo;, bo&nbsp;to tak jakby wziąć prawo autorskie
+[<em>ang. copyright</em>] i&nbsp;wywrócić je na&nbsp;drugą
+stronę. <i>[śmiech]</i> Z&nbsp;prawnego punktu widzenia copyleft działa
+w&nbsp;oparciu o prawo autorskie. Wykorzystujemy istniejące prawo autorskie,
+ale&nbsp;do osiągnięcia zupełnie odmiennego celu. Oto co robimy. Mówimy:
+&bdquo;Ten program jest objęty prawem autorskim&rdquo;. Oczywiście domyślnie
+oznacza to, że&nbsp;nie wolno go kopiować, rozpowszechniać,
+ani&nbsp;modyfikować. Ale&nbsp;potem mówimy: &bdquo;Wolno wam
+rozpowszechniać jego kopie. Wolno wam go modyfikować. Wolno wam
+rozpowszechniać wersje zmodyfikowane i&nbsp;poszerzone. Zmieniać go jak
+tylko się wam podoba&rdquo;.</p>
+
+<p>Jest jednak&nbsp;pewien warunek. I&nbsp;jest on, oczywiście, powodem, dla
+którego to wszystko robimy, aby&nbsp;móc go tam wstawić. Warunek mówi:
+rozpowszechniając kiedykolwiek coś zawierającego jakikolwiek kawałek tego
+programu, musicie rozpowszechniać całość na&nbsp;tych samych zasadach,
+ni&nbsp;mniej, ni&nbsp;więcej. Możecie więc&nbsp;zmienić program
+i&nbsp;rozpowszechniać jego zmodyfikowaną wersję, ale&nbsp;gdy to robicie,
+ludzie otrzymujący od&nbsp;was program muszą dostać taką samą wolność, jaką
+wy dostaliście od&nbsp;nas. I&nbsp;nie tylko wobec części
+programu&nbsp;&ndash; tych, które skopiowaliście od&nbsp;nas&nbsp;&ndash;
+ale&nbsp;także wobec reszty, którą od&nbsp;was dostali. Całość programu musi
+być dla nich wolnym oprogramowaniem.</p>
+
+<p>Wolności do&nbsp;modyfikowania i&nbsp;rozpowszechniania tego programu stają
+się niezbywalnymi prawami&nbsp;&ndash; co jest koncepcją z&nbsp;Deklaracji
+Niepodległości. Prawami, wobec których dbamy o to, aby&nbsp;nikt ich wam nie
+odebrał. Oczywiście, konkretna licencja, która realizuje ideę copyleft to
+GNU GPL, kontrowersyjna licencja, ponieważ&nbsp;rzeczywiście posiada siłę,
+aby&nbsp;powiedzieć &bdquo;nie&rdquo; ludziom, którzy byliby pasożytami
+żerującymi na&nbsp;naszej społeczności.</p>
+
+<p>Jest mnóstwo ludzi, którzy nie doceniają ideałów wolności. Chętnie wzięliby
+rezultaty naszej pracy i&nbsp;wykorzystali je do&nbsp;uzyskania przewagi
+w&nbsp;rozpowszechnianiu niewolnego oprogramowania oraz&nbsp;zachęcaniu
+ludzi do&nbsp;wyzbycia się własnej wolności. A&nbsp;rezultatem
+byłoby&nbsp;&ndash; no wiecie, jeśli na&nbsp;to ludziom
+pozwolimy&nbsp;&ndash; że&nbsp;rozwijalibyśmy te wolne programy i&nbsp;cały
+czas musielibyśmy konkurować z&nbsp;ulepszonymi wersjami naszego własnego
+oprogramowania. A&nbsp;to nie jest fajne.</p>
+
+<p>I&nbsp;mnóstwo ludzi również ma poczucie&nbsp;&ndash; no wiecie, chcę
+bez&nbsp;przymusu poświęcić mój czas, aby&nbsp;wnieść wkład
+do&nbsp;społeczności, ale&nbsp;dlaczego miałbym go poświęcać,
+aby&nbsp;wnieść wkład na&nbsp;rzecz tamtej firmy, na&nbsp;rzecz ulepszania
+jej objętego restrykcyjną licencją programu? Wiecie, niektórzy mogą nawet
+sądzić, że&nbsp;to nic złego, ale&nbsp;chcą, żeby im za&nbsp;to
+zapłacono. Osobiście wolałbym wcale tego nie robić.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;obie te grupy&nbsp;&ndash; zarówno tacy jak ja, którzy mówią:
+&bdquo;Nie chcę pomagać temu objętemu restrykcyjną licencją programowi
+rozpowszechnić się w&nbsp;społeczeństwie&rdquo; oraz&nbsp;ci, którzy mówią:
+&bdquo;Pewnie, mogę dla nich pracować, ale&nbsp;lepiej żeby mi
+zapłacili&rdquo;&nbsp;&ndash; obie grupy mają dobry powód,
+aby&nbsp;korzystać z&nbsp;GNU GPL. Bo&nbsp;mówi ona firmie: &bdquo;Nie
+możecie po&nbsp;prostu wziąć sobie wyników mojej pracy
+i&nbsp;rozpowszechniać ich bez&nbsp;wolności&rdquo;. Tymczasem licencje
+niezawierające copyleft, takie jak licencja systemu X, umożliwiają to.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;to jest wielka różnica pomiędzy dwoma kategoriami wolnego
+oprogramowania — pod&nbsp;względem licencji. Są programy objęte przez
+copyleft, w&nbsp;przypadku których licencja chroni wolności oprogramowania
+dla każdego użytkownika. I&nbsp;są programy nie objęte przez copyleft,
+w&nbsp;przypadku których dozwolone są wersje niewolne. Ktoś <em>może</em>
+wziąć te programy i&nbsp;odrzeć je z&nbsp;wolności. Możecie dostać taki
+program w&nbsp;wersji niewolnej.</p>
+
+<p>A&nbsp;ten problem obecnie istnieje. Nadal istnieją niewolne wersje systemu
+X wykorzystywane w&nbsp;naszych wolnych systemach operacyjnych. Jest nawet
+sprzęt, który nie jest tak naprawdę obsługiwany za&nbsp;wyjątkiem niewolnych
+wersji X. To dla naszej społeczności ogromny problem. Tak czy&nbsp;inaczej
+nie powiedziałbym, że&nbsp;system X to coś złego. Powiedziałbym,
+że&nbsp;jego autorzy nie zrobili najlepszej z&nbsp;możliwych
+rzeczy. Ale&nbsp;<em>wydali</em> wiele programów, które wszyscy mogliśmy
+wykorzystać.</p>
+
+<p>Wiecie, jest duża różnica pomiędzy niedoskonałością i&nbsp;złem. Jest wiele
+odcieni dobrego i&nbsp;złego. Musimy oprzeć się pokusie mówienia,
+że&nbsp;jeśli nie zrobiłeś absolutnie najlepszej z&nbsp;możliwych rzeczy, to
+nie zrobiłeś niczego dobrego. No wiecie, autorzy systemu X wnieśli duży
+wkład do&nbsp;naszej społeczności. Ale&nbsp;mogli zrobić coś lepszego. Mogli
+objąć części programu licencją typu copyleft i&nbsp;zapobiec
+rozpowszechnianiu przez innych wersji odrzucających wolność.</p>
+
+<p>Fakt, że&nbsp;GNU GPL broni waszej wolności, używa prawa autorskiego, żeby
+jej bronić, to oczywiście powód, dla którego Microsoft ją obecnie
+atakuje. Bo&nbsp;Microsoft naprawdę chciałby móc wziąć cały kod, który
+napisaliśmy i&nbsp;wsadzić go do&nbsp;objętych restrykcyjnymi licencjami
+programów, zlecić komuś wykonanie paru ulepszeń, albo&nbsp;nawet niezgodnych
+zmian&nbsp;&ndash; to wszystko, czego potrzebują. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Dzięki przewadze marketingowej Microsoft nie musi tych programów ulepszać,
+żeby ich wersje wyparły nasze. Muszą tylko sprawić, aby&nbsp;były inne
+i&nbsp;niezgodne. A&nbsp;potem wrzucić to wszystkim na&nbsp;komputery. Tak
+więc&nbsp;oni naprawdę nie lubią GNU GPL. Bo&nbsp;GNU GPL nie pozwala im
+tego zrobić. Nie pozwala na&nbsp;&bdquo;przyjęcie i&nbsp;rozszerzenie&rdquo;
+[<em>ang. &bdquo;embrace, extend (and extinguish)&rdquo;&nbsp;&ndash;
+taktyka Microsoftu</em>]. Mówi ona, że&nbsp;jeśli chcecie wykorzystać
+w&nbsp;swoich programach nasz kod, to możecie to zrobić. Ale&nbsp;musicie
+się również dzielić, dzielić w&nbsp;taki sam sposób. Musicie pozwolić nam
+na&nbsp;dzielenie się zmianami, które wprowadzicie. Jest to
+więc&nbsp;dwukierunkowa współpraca, czyli&nbsp;prawdziwa współpraca.</p>
+
+<p>Wiele firm&nbsp;&ndash; nawet dużych, takich jak IBM i&nbsp;HP, jest
+skłonnych korzystać z&nbsp;naszych programów na&nbsp;tych zasadach. IBM
+i&nbsp;HP wnoszą do&nbsp;oprogramowania GNU ważne ulepszenia. I&nbsp;tworzą
+inne wolne oprogramowanie. Jednak&nbsp;Microsoft nie chce tego robić,
+więc&nbsp;ogłasza, że&nbsp;dla firm GPL jest po&nbsp;prostu nie
+do&nbsp;przyjęcia. No tak, jeśli do&nbsp;firm nie zaliczałyby się IBM, HP
+i&nbsp;Sun, to może mieliby rację. <i>[śmiech]</i> Więcej na&nbsp;ten temat
+później.</p>
+
+<p>Powinienem dokończyć opowieść historyczną. W&nbsp;1984 zaczynaliśmy
+działalność nie tylko po&nbsp;to, aby&nbsp;napisać trochę wolnego
+oprogramowania, ale&nbsp;żeby zrobić coś dużo bardziej spójnego: stworzyć
+składający się wyłącznie z&nbsp;wolnego oprogramowania system
+operacyjny. Oznaczało to, że&nbsp;musieliśmy pisać kawałek
+za&nbsp;kawałkiem. Oczywiście zawsze szukaliśmy dróg na&nbsp;skróty. Praca
+do&nbsp;wykonania była tak wielka, że&nbsp;ludzie twierdzili, iż nigdy nam
+się nie uda jej skończyć. Ja uważałem, że&nbsp;istnieje co najmniej mała
+szansa, że&nbsp;uda nam się doprowadzić to do&nbsp;końca,
+ale&nbsp;oczywiście warto jest szukać dróg na&nbsp;skróty. Więc&nbsp;ciągle
+rozglądaliśmy się dookoła. Czy&nbsp;jest jakiś program, który napisał ktoś
+inny i&nbsp;który dalibyśmy radę dostosować, wetknąć tutaj, aby&nbsp;nie
+trzeba było pisać go od&nbsp;nowa? Na&nbsp;przykład system okien X. To
+prawda, że&nbsp;nie był objęty przez copyleft, ale&nbsp;był wolnym
+oprogramowaniem, więc&nbsp;mogliśmy go wykorzystać.</p>
+
+<p>Od&nbsp;samego początku chciałem włączyć do&nbsp;GNU system okien. Napisałem
+kilka takich systemów na&nbsp;MIT zanim zacząłem pracować
+nad&nbsp;GNU. Więc&nbsp;pomimo tego, że&nbsp;w 1984 Unix nie miał systemu
+okien, zdecydowałem, że&nbsp;GNU będzie go miało. Ale&nbsp;nigdy nie
+napisaliśmy systemu okien GNU, bo&nbsp;pojawił się X. A&nbsp;ja
+powiedziałem: &bdquo;Super! Jedno wielkie zadanie, którego nie musimy
+wykonywać. Skorzystamy z&nbsp;X&rdquo;. Więc&nbsp;w zasadzie powiedziałem:
+&bdquo;Weźmy X i&nbsp;dołączmy go do&nbsp;systemu GNU. A&nbsp;potem
+dopasujemy inne części GNU, żeby z&nbsp;nim współpracowały, gdy będzie
+potrzeba&rdquo;. Znaleźliśmy również inne oprogramowanie napisane przez
+innych ludzi, takie jak program do&nbsp;składu tekstu TeX i&nbsp;trochę
+bibliotek z&nbsp;Berkeley. Istniał wtedy Berkeley Unix, ale&nbsp;nie był
+wolnym oprogramowaniem. Kod bibliotek pochodził na&nbsp;początku
+od&nbsp;innej grupy z&nbsp;Berkeley, zajmującej się badaniami
+nad&nbsp;obliczeniami zmiennoprzecinkowymi. Więc&nbsp;wzięliśmy te kawałki
+i&nbsp;dopasowaliśmy do&nbsp;naszego systemu.</p>
+
+<p>W&nbsp;październiku 1985 założyliśmy Free Software Foundation. Zwróćcie
+proszę uwagę, że&nbsp;projekt GNU był pierwszy. FSF powstała potem, niemal
+dwa lata po&nbsp;ogłoszeniu Projektu. A&nbsp;FSF to wyłączona
+z&nbsp;obowiązku płacenia podatków organizacja charytatywna, która zbiera
+fundusze na&nbsp;promowanie wolności dzielenia się oprogramowaniem
+i&nbsp;jego modyfikowania. Natomiast&nbsp;w latach 80. jedną z&nbsp;głównych
+rzeczy, na&nbsp;które przeznaczaliśmy pieniądze, było zatrudnianie ludzi,
+aby&nbsp;pisali kawałki GNU. W&nbsp;ten sposób zostały napisane
+najważniejsze programy, takie jak powłoka i&nbsp;biblioteka C, podobnie jak
+części innych programów. W&nbsp;ten sposób został napisany program tar,
+który jest bardzo ważny, chociaż niezbyt fascynujący <i>[śmiech]</i>. Wydaje
+mi się, że&nbsp;w ten sposób został napisany GNU grep. I&nbsp;tak
+zbliżaliśmy się do&nbsp;naszego celu.</p>
+
+<p>Do&nbsp;roku 1991 brakowało tylko jednej ważnej części, a&nbsp;było to
+jądro. Dlaczego odkładałem w&nbsp;czasie pisanie jądra? Częściowo dlatego,
+że&nbsp;kolejność pisania poszczególnych rzeczy nie gra roli, przynajmniej
+pod&nbsp;względem technicznym. I&nbsp;tak trzeba napisać je
+wszystkie. Częściowo również dlatego, że&nbsp;miałem nadzieję, iż znajdziemy
+rozpoczęte jądro gdzieś indziej. I&nbsp;tak się stało. Znaleźliśmy Mach,
+które było rozwijane na&nbsp;uniwersytecie Carnegie Mellon. I&nbsp;nie było
+to całe jądro; była to dolna połowa jądra. Musieliśmy więc&nbsp;napisać
+górną połowę, ale&nbsp;myślałem, no wiecie, rzeczy takie jak system plików,
+kod sieciowy, i&nbsp;tak dalej. Jednak&nbsp;działając na&nbsp;Machu działają
+one w&nbsp;zasadzie jako programy poziomu użytkownika, co powinno uczynić je
+łatwiejszymi do&nbsp;debugowania. Można je debugować działającym w&nbsp;tym
+samym czasie prawdziwym debuggerem poziomu źródłowego. Myślałem więc,
+że&nbsp;w ten sposób uda nam się napisać te wyższe partie jądra
+w&nbsp;krótkim czasie. Nie udało się. Te asynchroniczne, wielowątkowe
+procesy, wysyłające do&nbsp;siebie komunikaty, okazały się być bardzo trudne
+do&nbsp;debugowania. A&nbsp;system oparty na&nbsp;Machu, którego używaliśmy
+do&nbsp;ich ładowania, miał koszmarne narzędzia do&nbsp;debugowania
+i&nbsp;był zawodny, do&nbsp;tego było z&nbsp;nim wiele innych
+problemów. Doprowadzenie jądra GNU do&nbsp;działania zajęło nam długie lata.</p>
+
+<p>Na&nbsp;szczęście jednak&nbsp;nasza społeczność nie musiała czekać
+na&nbsp;jądro GNU. Ponieważ&nbsp;w 1991 Linus Torvalds stworzył inne wolne
+jądro nazwane Linux. Wykorzystał on starodawny, monolityczny projekt
+i&nbsp;okazało się, że&nbsp;jego jądro zaczęło działać znacznie szybciej niż
+nasze. Więc&nbsp;może to jest jeden z&nbsp;błędów, które popełniłem: decyzja
+projektowa. Tak czy&nbsp;inaczej na&nbsp;początku nie wiedzieliśmy nic o
+Linuksie, bo&nbsp;nigdy się z&nbsp;nami nie skontaktował, aby&nbsp;o nim
+porozmawiać. Chociaż wiedział o Projekcie GNU. Jednak&nbsp;ogłosił
+informację o nim innym ludziom w&nbsp;innych miejscach sieci. I&nbsp;wtedy
+inni ludzie wykonali robotę łączenia Linuksa z&nbsp;resztą systemu GNU
+w&nbsp;celu stworzenia kompletnego wolnego systemu operacyjnego. W&nbsp;swej
+istocie kombinacji GNU i&nbsp;Linuksa.</p>
+
+<p>Jednak&nbsp;nie zdawali sobie sprawy, że&nbsp;właśnie to robili. Wiecie, oni
+mówili: &bdquo;Mamy jądro&nbsp;&ndash; popatrzmy dookoła
+i&nbsp;zobaczmy. jakie inne kawałki da się znaleźć i&nbsp;do niego
+dołączyć&rdquo;. Więc&nbsp;patrzyli dookoła&nbsp;&ndash; i&nbsp;oto okazało
+się, że&nbsp;wszystko, czego potrzebowali, jest już dostępne. &bdquo;Co
+za&nbsp;szczęście&rdquo;, powiedzieli. <i>[śmiech]</i> &bdquo;Wszystko już
+gotowe. Da się znaleźć wszystko, czego potrzebujemy. Weźmy po&nbsp;prostu
+wszystkie te poszczególne części, złóżmy do&nbsp;kupy i&nbsp;będziemy mieli
+system&rdquo;.</p>
+
+<p>Nie wiedzieli, że&nbsp;większość rzeczy, które znaleźli było kawałkami
+systemu GNU. Nie zdawali sobie więc&nbsp;sprawy, że&nbsp;dopasowywali
+Linuksa do&nbsp;luki w&nbsp;systemie GNU. Myśleli, że&nbsp;biorą Linuksa
+i&nbsp;robią z&nbsp;niego system. Więc&nbsp;nazwali go systemem Linux.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: <i>[niewyraźne]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Nie słyszę&nbsp;&ndash; co?</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: <i>[niewyraźne]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Cóż, to po&nbsp;prostu nie&nbsp;&ndash; no wiesz,
+to margines.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Ale&nbsp;to więcej szczęścia niż znalezienie X
+i&nbsp;Macha?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Racja. Różnica polega na&nbsp;tym,
+że&nbsp;autorzy X i&nbsp;Macha nie mieli na&nbsp;celu stworzenia kompletnego
+wolnego systemu operacyjnego. Tylko my mieliśmy taki cel. I&nbsp;to nasza
+ogromna praca sprawiła, że&nbsp;system istnieje. W&nbsp;rzeczywistości
+stworzyliśmy większą część systemu niż jakikolwiek inny
+projekt. Nieprzypadkowo, bo&nbsp;ci ludzie&nbsp;&ndash; napisali użyteczne
+części systemu. Ale&nbsp;nie zrobili tego, bo&nbsp;chcieli, żeby system
+został ukończony. Mieli inne powody.</p>
+
+<p>Autorzy systemu X&nbsp;&ndash; wydawało im się, że&nbsp;stworzenie
+sieciowego systemu okien byłoby niezłym projektem, i&nbsp;było
+nim. I&nbsp;okazało się, że&nbsp;pomogło to nam zrobić dobry wolny system
+operacyjny. Ale&nbsp;oni nie tego chcieli. Nawet o tym nie myśleli. To był
+przypadek. Przypadkowa korzyść. Oczywiście nie twierdzę, że&nbsp;to, co
+zrobili, było złe. Przeprowadzili duży projekt związany z&nbsp;wolnym
+oprogramowaniem. To dobra rzecz. Ale&nbsp;nie posiadali tej ostatecznej
+wizji. Wizja była w&nbsp;projekcie GNU.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;to my jesteśmy tymi, którzy&nbsp;&ndash; każdy najmniejszy
+kawałek, którego nie zrobił nikt inny, zrobiliśmy my. Bo&nbsp;wiedzieliśmy,
+że&nbsp;bez tego nie będziemy mieli kompletnego systemu. Nawet jeśli było to
+zupełnie nudne i&nbsp;nieromantyczne, jak <code>tar</code>
+lub&nbsp;<code>mv</code>. <i>[śmiech]</i> Zrobiliśmy
+to. Lub&nbsp;<code>ld</code>, wiecie, nie ma nic ekscytującego
+w&nbsp;<code>ld</code>&nbsp;&ndash; ale&nbsp;ja taki
+napisałem. <i>[śmiech]</i> I&nbsp;włożyłem dużo wysiłku w&nbsp;to, żeby
+w&nbsp;minimalnym stopniu korzystał z&nbsp;operacji we/wy na&nbsp;dysku, tak
+aby&nbsp;był szybszy i&nbsp;radził sobie z&nbsp;większymi
+programami. Ale&nbsp;wiecie, lubię dobrze wykonać swoją pracę. Lubię
+w&nbsp;jej trakcie ulepszać w&nbsp;programie różne rzeczy. Ale&nbsp;nie
+napisałem go dlatego, że&nbsp;miałem doskonałe pomysły na&nbsp;lepszy
+<code>ld</code>. Napisałem go, bo&nbsp;potrzebowaliśmy jego wolnej
+wersji. I&nbsp;nie mogliśmy oczekiwać, że&nbsp;ktoś inny to
+zrobi. Więc&nbsp;my musieliśmy to zrobić, albo&nbsp;znaleźć kogoś, żeby to
+zrobił dla nas.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;pomimo tego, że&nbsp;do dzisiaj tysiące ludzi z&nbsp;różnych
+projektów wniosło wkład w&nbsp;ten system, to istnieje jeden projekt, dzięki
+któremu system istnieje, a&nbsp;jest to Projekt GNU. On w&nbsp;zasadzie
+<em>jest</em> Systemem GNU, z&nbsp;innymi rzeczami dodanymi od&nbsp;tamtej
+pory.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;zwyczaj nazywania tego systemu Linuksem to dla Projektu GNU duży
+cios, bo&nbsp;zazwyczaj nie docenia się tego, co zrobiliśmy. Uważam,
+że&nbsp;Linux, czyli&nbsp;jądro, jest bardzo użytecznym kawałkiem wolnego
+oprogramowania i&nbsp;mam do&nbsp;powiedzenia na&nbsp;jego temat same dobre
+rzeczy. Chociaż, tak naprawdę mogę znaleźć parę złych rzeczy na&nbsp;jego
+temat. <i>[śmiech]</i> Ale&nbsp;w zasadzie mam do&nbsp;powiedzenia
+na&nbsp;jego temat dobre rzeczy. Jednak&nbsp;zwyczaj nazywania systemu GNU
+&bdquo;Linuksem&rdquo; jest po&nbsp;prostu błędny. Chciałbym was prosić o
+odrobinę wysiłku i&nbsp;nazywanie tego systemu GNU/Linuksem, aby&nbsp;pomóc
+nam w&nbsp;ten sposób uzyskać należne uznanie.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Potrzebujecie maskotki! Załatwcie sobie wypchane
+zwierzątko! <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Już mamy.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Macie?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Mamy zwierzątko&nbsp;&ndash; gnu. <i>[śmiech]</i>
+Nieważne. Więc&nbsp;tak, jeśli rysujecie pingwina, narysujcie obok
+gnu. <i>[śmiech]</i> Ale&nbsp;zostawmy pytania na&nbsp;koniec. Mam jeszcze
+trochę do&nbsp;powiedzenia.</p>
+
+<p>Dlaczego tak mi na&nbsp;tym zależy? No wiecie, dlaczego uważam,
+że&nbsp;warto jest zawracać wam głowę i&nbsp;być może dawać wam,
+prawdopodobnie obniżać waszą opinię o mnie, <i>[śmiech]</i> podnosząc
+kwestię uznania zasług? Ponieważ&nbsp;niektórzy ludzie, gdy to robię,
+niektórzy ludzie myślą, że&nbsp;to dlatego, że&nbsp;chcę nakarmić swoje ego,
+tak? Oczywiście nie mówię&nbsp;&ndash; nie proszę, żebyście nazywali go
+&bdquo;Stallmanix&rdquo;, prawda? <i>[śmiech] [aplauz]</i></p>
+
+<p>Proszę, żebyście nazywali go GNU, bo&nbsp;chcę, żeby uznane zostały zasługi
+Projektu GNU. Mam konkretny powód, który sam w&nbsp;sobie jest dużo
+ważniejszy niż uznanie czyichkolwiek zasług. Bo&nbsp;jeśli obecnie
+przyjrzycie się naszej społeczności, to większość ludzi, którzy o niej mówią
+albo&nbsp;piszą, nigdy nie wspominają GNU, nigdy nawet nie wspominają celów
+związanych z&nbsp;wolnością&nbsp;&ndash; tych politycznych
+i&nbsp;społecznych ideałów. Bo&nbsp;miejsce, z&nbsp;którego się wywodzą to
+GNU.</p>
+
+<p>Ideały związane z&nbsp;Linuksem&nbsp;&ndash; filozofia jest bardzo
+odmienna. To jest w&nbsp;zasadzie apolityczna filozofia Linusa
+Torvaldsa. Więc&nbsp;gdy ludzie są przekonani, że&nbsp;cały system to Linux,
+zazwyczaj myślą: &bdquo;Aha, więc&nbsp;to wszystko musiało zostać
+zapoczątkowane przez Linusa Torvaldsa. To jego filozofii powinniśmy się
+dokładniej przyjrzeć&rdquo;. A&nbsp;gdy słyszą o filozofii GNU, to myślą:
+&bdquo;Matko, to takie idealistyczne, musi być strasznie
+niepraktyczne. Jestem użytkownikiem Linuksa, a&nbsp;nie
+GNU&rdquo;. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Co za&nbsp;ironia! Gdyby tylko wiedzieli! Gdyby wiedzieli, że&nbsp;system,
+który lubią&nbsp;&ndash; a&nbsp;czasami nawet kochają i&nbsp;szaleją
+na&nbsp;jego punkcie&nbsp;&ndash; to nasza idealistyczna, polityczna
+filozofia w&nbsp;zmaterializowanej postaci.</p>
+
+<p>Nadal nie musieliby się z&nbsp;nami zgadzać. Ale&nbsp;przynajmniej mieliby
+powód, aby&nbsp;traktować to poważnie, aby&nbsp;dokładnie się nad&nbsp;tym
+zastanowić, aby&nbsp;dać temu szansę. Zobaczyliby jak to się ma do&nbsp;ich
+życia. Wiecie, gdyby zdali sobie sprawę, że: &bdquo;Korzystam z&nbsp;systemu
+GNU. Oto filozofia GNU. Dzięki <em>tej</em> filozofii system, który tak
+lubię, istnieje&rdquo;, to przynajmniej traktowaliby ją z&nbsp;dużo większą
+otwartością umysłu. Nie znaczy to, że&nbsp;wszyscy się będą zgadzać. Ludzie
+myślą różne rzeczy. To jest w&nbsp;porządku. No wiecie, ludzie powinni sami
+wyrobić sobie poglądy. Ale&nbsp;chcę, aby&nbsp;ta filozofia skorzystała
+na&nbsp;uznaniu jej zasług wobec rezultatów, jakie osiągnęła.</p>
+
+<p>Jeśli przyjrzycie się naszej społeczności, to zobaczycie, że&nbsp;prawie
+wszędzie instytucje nazywają ten system Linuksem. No wiecie, dziennikarze
+nazywają go głównie Linuksem. To niewłaściwe, ale&nbsp;tak robią. Mówią tak
+przeważnie firmy, które go rozpowszechniają. Aha, i&nbsp;większość tych
+dziennikarzy, gdy piszą artykuły, zazwyczaj nie patrzy na&nbsp;to
+z&nbsp;punktu widzenia polityki lub&nbsp;społeczeństwa. Zazwyczaj rozważają
+to jako kwestię czysto biznesową, chodzi im mniej więcej o to, które firmy
+odniosą sukces, co jest dosyć mało ważne dla społeczeństwa. A&nbsp;gdy
+popatrzycie na&nbsp;firmy, które rozpowszechniają system GNU/Linux wśród
+ludzi, to większość nazywa go Linuksem. I&nbsp;<em>wszyscy</em> dodają
+do&nbsp;niego niewolne oprogramowanie.</p>
+
+<p>GNU GPL mówi, że&nbsp;jeśli weźmiecie kod i&nbsp;trochę kodu z&nbsp;programu
+objętego przez GPL, i&nbsp;dodacie jeszcze trochę kodu, aby&nbsp;zrobić
+większy program, to cały ten program musi zostać wydany
+na&nbsp;GPL. Ale&nbsp;moglibyście dołożyć osobno inne programy na&nbsp;tym
+samym dysku (jakimkolwiek, dysku twardym lub&nbsp;CD) i&nbsp;mogą one mieć
+inne licencje. Uważa się to za&nbsp;zwykłą agregację i&nbsp;w gruncie rzeczy
+rozpowszechnianie dwóch programów jednocześnie nie jest czymś, wobec czego
+mamy cokolwiek do&nbsp;powiedzenia. Więc, w&nbsp;rzeczywistości, to nie jest
+prawda&nbsp;&ndash; czasami żałuję, że&nbsp;tak nie jest&nbsp;&ndash;
+że&nbsp;jeśli jakaś firma wykorzysta program objęty przez GPL w&nbsp;swoim
+produkcie, to cały produkt musi być wolnym oprogramowaniem. To nie
+ma&nbsp;&ndash; nie idzie aż tak daleko&nbsp;&ndash; takiego zasięgu. To
+cały program. Jeśli są dwa programy, które komunikują się ze sobą
+na&nbsp;pewną odległość&nbsp;&ndash; na&nbsp;przykład przez wysyłanie
+do&nbsp;siebie komunikatów&nbsp;&ndash; to ogólnie rzecz biorąc są
+pod&nbsp;względem prawnym rozdzielne. Więc&nbsp;te firmy, dodając
+do&nbsp;systemu niewolne oprogramowanie, dają użytkownikom, filozoficznie
+i&nbsp;politycznie, bardzo zły sygnał. Mówią oni użytkownikom:
+&bdquo;Używanie niewolnego oprogramowania jest w&nbsp;porządku. Nawet je
+tutaj dodajemy jako bonus&rdquo;.</p>
+
+<p>Jeśli popatrzycie na&nbsp;magazyny o korzystaniu z&nbsp;GNU/Linuksa, to
+większość z&nbsp;nich ma tytuł typu &bdquo;Linux coś-tam
+coś-tam&rdquo;. Więc&nbsp;zazwyczaj nazywają system Linuksem. I&nbsp;są
+wypełnione reklamami niewolnego oprogramowania, które można uruchamiać
+w&nbsp;GNU/Linuksie. Te reklamy mają wspólne przesłanie. Mówią:
+&bdquo;Niewolne oprogramowanie jest dla was dobre. Jest tak dobre,
+że&nbsp;może nawet za&nbsp;nie <em>zapłacicie</em>&rdquo;. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>I&nbsp;nazywają te rzeczy &bdquo;pakietami o zwiększonej wartości&rdquo;
+[<em>ang. value-added packages</em>], co mówi coś o ich wartościach
+[<em>ang. values</em>]. Mówią: &bdquo;Ceńcie [<em>ang. value</em>]
+praktyczną wygodę, a&nbsp;nie wolność&rdquo;. A&nbsp;ja nie zgadzam się
+z&nbsp;tymi wartościami, więc&nbsp;je nazywam &bdquo;pakietami o
+zmniejszonej wolności&rdquo; [<em>ang. freedom-subtracted
+packages</em>]. <i>[śmiech]</i> Bo&nbsp;jeśli zainstalujecie sobie wolny
+system operacyjny, to od&nbsp;tego momentu żyjecie w&nbsp;wolnym
+świecie. Korzystacie z&nbsp;wolności, na&nbsp;którą pracowaliśmy dla was
+przez wiele lat. Takie pakiety dają wam okazję do&nbsp;zakucia się
+w&nbsp;łańcuchy.</p>
+
+<p>A&nbsp;jeśli popatrzycie na&nbsp;targi branżowe&nbsp;&ndash; dotyczące
+korzystania, poświęcone korzystaniu z&nbsp;GNU/Linuksa, wszystkie one
+nazywają się targami &bdquo;linuksowymi&rdquo;. I&nbsp;są wypełnione
+stoiskami promującymi niewolne oprogramowanie, co w&nbsp;swej istocie
+przypieczętowuje akceptację niewolnych programów. Więc&nbsp;niemalże
+z&nbsp;którejkolwiek strony nie spojrzy się na&nbsp;naszą społeczność,
+instytucje podpisują się pod&nbsp;niewolnym oprogramowaniem, całkowicie
+negując ideę wolności, dla której zostało stworzone GNU. I&nbsp;jedyny
+moment, w&nbsp;którym ludzie mają szansę zetknąć się z&nbsp;ideą wolności,
+to w&nbsp;nawiązaniu do&nbsp;GNU i&nbsp;do wolnego oprogramowania, terminu
+&bdquo;wolne oprogramowanie&rdquo;. Dlatego&nbsp;proszę was: nazywajcie ten
+system GNU/Linux. Zwracajcie uwagę ludzi na&nbsp;to, skąd wziął się ten
+system i&nbsp;dlaczego.</p>
+
+<p>Oczywiście, korzystając jedynie z&nbsp;nazwy nie będziecie wyjaśniać
+historii. Możecie wstukiwać dodatkowe cztery znaki i&nbsp;pisać GNU/Linux;
+możecie wymawiać dwie dodatkowe sylaby. Ale&nbsp;GNU/Linux ma mniej sylab
+niż Windows 2000. <i>[śmiech]</i> Jednak&nbsp;nie mówicie im wiele,
+ale&nbsp;przygotowujecie ich, więc&nbsp;jak usłyszą o GNU i&nbsp;o co
+w&nbsp;tym wszystkim chodzi, to zobaczą, jakie to ma znaczenie dla nich
+i&nbsp;ich życia. A&nbsp;to ma pośrednio wielkie
+znaczenie. Więc&nbsp;proszę, pomóżcie nam.</p>
+
+<p>Zauważcie, że&nbsp;Microsoft nazwał GPL &bdquo;licencją open
+source&rdquo;. Oni nie chcą, aby&nbsp;ludzie myśleli, że&nbsp;w tej sprawie
+chodzi o wolność. Zobaczcie, że&nbsp;zachęcają ludzi, aby&nbsp;myśleli
+w&nbsp;wąski sposób, jak konsumenci, oczywiście żeby nawet jako konsumenci
+myśleli niezbyt racjonalnie, jeśli mają wybrać produkty
+Microsoftu. Ale&nbsp;nie chcą, by ludzie myśleli jak obywatele
+lub&nbsp;mężowie stanu. To im nie sprzyja. A&nbsp;przynajmniej ich obecnemu
+modelowi biznesowemu.</p>
+
+<p>W&nbsp;jaki sposób wolne oprogramowanie&hellip; cóż, mogę wam opowiedzieć
+jak wolne oprogramowanie ma się do&nbsp;naszego społeczeństwa. Drugorzędny
+temat, który może niektórych z&nbsp;was zainteresować, to jak wolne
+oprogramowanie ma się do&nbsp;biznesu. Tak naprawdę to wolne oprogramowanie
+jest dla biznesu <em>niezwykle</em> użyteczne. W&nbsp;końcu większość firm
+w&nbsp;rozwiniętych krajach korzysta z&nbsp;oprogramowania. Tylko ułamek
+z&nbsp;nich tworzy oprogramowanie.</p>
+
+<p>Wolne oprogramowanie ma ogromne zalety dla każdej firmy, która korzysta
+z&nbsp;programów, bo&nbsp;oznacza, że&nbsp;to wy kontrolujecie
+sytuację. Zasadniczo wolne oprogramowanie oznacza, że&nbsp;użytkownicy
+kontrolują działanie programu. Indywidualnie, jeśli im na&nbsp;tym
+wystarczająco zależy, lub&nbsp;kolektywnie, jeśli im na&nbsp;tym
+wystarczająco zależy. Każdy, komu dostatecznie zależy, może wywrzeć jakiś
+wpływ. Komu wszystko jedno, ten nie wybiera. Wtedy korzysta z&nbsp;tego, co
+preferują inni. Ale&nbsp;jeśli wam zależy, to macie coś
+do&nbsp;powiedzenia. W&nbsp;przypadku oprogramowania objętego restrykcyjnymi
+licencjami w&nbsp;gruncie rzeczy nie macie nic do&nbsp;gadania.</p>
+
+<p>W&nbsp;przypadku wolnego oprogramowania możecie zmieniać cokolwiek
+chcecie. I&nbsp;nie ma znaczenia, że&nbsp;w waszej firmie nie ma żadnych
+programistów; to nic. Wiecie, gdybyście chcieli przesunąć parę ścian
+w&nbsp;swoim budynku, to nie musicie być do&nbsp;tego firmą stolarską
+[<em>w&nbsp;USA ściany są zazwyczaj drewniano-gipsowe</em>]. Wystarczy,
+że&nbsp;będziecie mogli znaleźć stolarza i&nbsp;powiedzieć: &bdquo;Ile
+za&nbsp;wykonanie tej roboty?&rdquo; A&nbsp;jeśli chcecie zmienić używane
+przez was oprogramowanie, nie musicie być firmą programistyczną. Musicie
+tylko iść do&nbsp;firmy programistycznej i&nbsp;powiedzieć: &bdquo;Ile
+za&nbsp;implementację tych funkcji? I&nbsp;kiedy będzie to
+gotowe?&rdquo;. A&nbsp;jeśli oni tego nie zrobią, możecie iść i&nbsp;znaleźć
+kogoś innego.</p>
+
+<p>Oznacza to wolny rynek usług wsparcia. Tak więc&nbsp;każda firma, której
+zależy na&nbsp;wsparciu znajdzie w&nbsp;wolnym oprogramowaniu ogromne
+zalety. W&nbsp;przypadku programów objętych restrykcyjnymi licencjami
+wsparcie jest objęte monopolem, bo&nbsp;tylko jedna firma posiada kod
+źródłowy, a&nbsp;może ma go kilka firm, które zapłaciły za&nbsp;to
+gigantyczne sumy pieniędzy, jeśli brały udział w&nbsp;programie dzielenia
+kodu Microsoftu, ale&nbsp;jest ich tylko kilka. Tak więc&nbsp;nie ma dla was
+wielu możliwych źródeł wsparcia. A&nbsp;to oznacza, że&nbsp;jeśli nie
+jesteście prawdziwym gigantem, to oni się wami nie interesują. Wasza firma
+nie jest dla nich wystarczająco ważna, aby&nbsp;zależało im
+na&nbsp;zatrzymaniu was przy sobie lub&nbsp;na tym, co się zdarzy. Jak już
+będziecie używać ich programu, to będą przekonani, że&nbsp;jesteście
+zmuszeni kupować wsparcie u&nbsp;nich, bo&nbsp;przesiadka na&nbsp;inny
+program to masa pracy. I&nbsp;kończy się na&nbsp;tym, że&nbsp;płacicie
+za&nbsp;przywilej zgłaszania usterek. <i>[śmiech]</i> A&nbsp;jak już
+zapłacicie, powiedzą wam: &bdquo;No tak, odnotowaliśmy wasze zgłoszenie
+błędu. Za&nbsp;kilka miesięcy możecie sobie kupić upgrade i&nbsp;zobaczyć,
+czy&nbsp;go naprawiliśmy&rdquo;. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p>Firmom sprzedającym wsparcie dla wolnego oprogramowania coś takiego nie
+ujdzie na&nbsp;sucho. Muszą starać się, aby&nbsp;klienci byli
+zadowoleni. Oczywiście dużo dobrego wsparcia możecie dostać
+za&nbsp;darmo. Ogłaszacie swój problem w&nbsp;Internecie. Odpowiedź możecie
+dostać następnego dnia. Ale&nbsp;nie ma na&nbsp;to oczywiście
+gwarancji. Jeśli chcecie mieć pewność, to lepiej podpiszcie umowę
+z&nbsp;jakąś firmą i&nbsp;jej zapłaćcie. I&nbsp;to jest, oczywiście, jeden
+ze sposobów działania biznesu opartego na&nbsp;wolnym oprogramowaniu.</p>
+
+<p>Kolejna zaleta wolnego oprogramowania dla firm korzystających
+z&nbsp;programów komputerowych to bezpieczeństwo i&nbsp;prywatność. To
+odnosi się również do&nbsp;pojedynczych osób, ale&nbsp;mówię o tym
+w&nbsp;kontekście firm. Wiecie, gdy program jest objęty restrykcyjną
+licencją, to nawet nie wiadomo, co tak naprawdę robi.</p>
+
+<p>Może mieć umyślnie dodane funkcje, które by się wam nie spodobały,
+jeślibyście o nich wiedzieli, np. może mieć tylne wejście [ang. backdoor]
+pozwalające autorowi wejść na&nbsp;waszą maszynę. Może szpiegować, co
+robicie i&nbsp;wysyłać informacje z&nbsp;powrotem. To nie jest nic
+niezwykłego. Niektóre programy Microsoftu to robiły. Ale&nbsp;to nie dotyczy
+tylko Microsoftu. Są inne objęte restrykcyjnymi licencjami programy, które
+szpiegują swoich użytkowników. I&nbsp;nawet nie można tego
+stwierdzić. A&nbsp;nawet zakładając, że&nbsp;autor jest całkowicie uczciwy,
+każdy programista popełnia błędy. Mogą pojawić się błędy mające wpływ
+na&nbsp;wasze bezpieczeństwo, które nie są niczyją winą. Ale&nbsp;chodzi o
+to, że&nbsp;jeśli nie jest to wolne oprogramowanie, to nie możecie ich
+znaleźć. I&nbsp;nie możecie ich naprawić.</p>
+
+<p>Nikt nie ma czasu na&nbsp;sprawdzanie źródeł każdego programu, którego
+używa. Nie będziecie tego robić. Ale&nbsp;w przypadku wolnego oprogramowania
+istnieje duża społeczność i&nbsp;są w&nbsp;niej ludzie, którzy wszystko
+sprawdzają. I&nbsp;korzystacie na&nbsp;ich sprawdzaniu, bo&nbsp;jeśli jest
+jakiś przypadkowy błąd — zawsze jakieś są od&nbsp;czasu do&nbsp;czasu
+w&nbsp;każdym programie&nbsp;&ndash; to mogą go znaleźć
+i&nbsp;naprawić. Poza tym ludzie znacznie mniej chętnie dokładają konia
+trojańskiego lub&nbsp;funkcję szpiegującą, jeśli obawiają się, że&nbsp;ktoś
+może ich złapać. Autorzy oprogramowania objętego restrykcyjnymi licencjami
+uważają, że&nbsp;nikt ich nie złapie. Ujdzie im to
+na&nbsp;sucho. Ale&nbsp;autor wolnego oprogramowania musi zdawać sobie
+sprawę, że&nbsp;ludzie będą na&nbsp;to patrzeć i&nbsp;to
+zauważą. Więc&nbsp;w naszej społeczności nie uważamy, że&nbsp;może nam ujść
+na&nbsp;sucho wciskanie ludziom funkcji, która by im się nie
+spodobała. Wiemy, że&nbsp;jeśli użytkownikom się nie będzie podobała, to
+zrobią zmodyfikowaną wersję, która nie będzie jej zawierać. A&nbsp;potem
+zaczną wszyscy jej używać.</p>
+
+<p>Tak naprawdę to wszyscy jesteśmy na&nbsp;tyle rozsądni, potrafimy sięgnąć
+wyobraźnią na&nbsp;tyle daleko naprzód, że&nbsp;najpewniej nie dodamy tej
+funkcji. Przecież piszecie wolny program; chcecie, żeby ludziom podobała się
+wasza wersja; nie chcecie wstawić do&nbsp;niej czegoś, czego wiele ludzi
+będzie nienawidzić i&nbsp;przez co popularna stanie się inna zmodyfikowana
+wersja zamiast waszej. Więc&nbsp;dochodzicie do&nbsp;wniosku, że&nbsp;w
+świecie wolnego oprogramowania użytkownik jest królem świata. W&nbsp;świecie
+oprogramowania objętego restrykcyjnymi licencjami użytkownik <em>nie</em>
+jest królem. Bo&nbsp;jesteście tylko klientem. Nie macie nic
+do&nbsp;powiedzenia w&nbsp;kwestii programów, których używacie.</p>
+
+<p>Pod&nbsp;tym względem wolne oprogramowanie to nowy mechanizm
+demokratyczny. Profesor Lessig, pracujący obecnie w&nbsp;Stanford, zauważył,
+że&nbsp;kod funkcjonuje jak rodzaj prawa. Ktokolwiek napisał kod, którego
+prawie wszyscy używają do&nbsp;wszelkich celów, napisał prawa, które kierują
+ich życiem. W&nbsp;przypadku wolnego oprogramowania prawa te są pisane
+w&nbsp;sposób demokratyczny. Nie chodzi tu o klasyczną formę
+demokracji&nbsp;&ndash; nie mamy wielkich wyborów, na&nbsp;których mówimy:
+&bdquo;Zagłosujmy wszyscy jak ma być zaimplementowana ta
+funkcja&rdquo;. <i>[śmiech]</i> Zamiast tego w&nbsp;zasadzie mówimy,
+że&nbsp;ci z&nbsp;was, którzy chcą pracować nad&nbsp;zaimplementowaniem tej
+funkcji w&nbsp;ten sposób, mogą to robić. A&nbsp;jeśli chcecie pracować
+nad&nbsp;zaimplementowaniem w&nbsp;inny sposób, możecie to
+robić. I&nbsp;wiecie co, w&nbsp;taki czy&nbsp;inny sposób zostaje ona
+zaimplementowana. I&nbsp;jeśli wielu ludzi chce, żeby było to zrobione
+w&nbsp;jakiś sposób, to tak właśnie zostanie zrobione. I&nbsp;tak, każdy
+bierze udział w&nbsp;tej społecznej decyzji po&nbsp;prostu podejmując kroki
+w&nbsp;kierunku, który mu odpowiada.</p>
+
+<p>Osobiście macie wolność do&nbsp;zrobienia tylu kroków, ile chcecie. Firmy
+mogą zrobić tyle kroków, ile wyda im się użyteczne. A&nbsp;po dodaniu tego
+wszystkiego wychodzi kierunek, w&nbsp;którym podążać będzie oprogramowanie.</p>
+
+<p>Często bardzo użyteczna jest możliwość wyjęcia kawałków z&nbsp;istniejącego
+programu, prawdopodobnie zazwyczaj dużych kawałków, a&nbsp;później napisania
+jakiejś ilości kodu samemu i&nbsp;zrobienia programu, który robi dokładnie
+to, co wam jest potrzebne, i&nbsp;którego napisanie od&nbsp;zera wymagałoby
+od&nbsp;was harowania jak wół, gdybyście nie mogli skonsumować dużych
+kawałków jakiegoś istniejącego pakietu wolnego oprogramowania.</p>
+
+<p>Kolejna rzecz, która wynika z&nbsp;tego, że&nbsp;użytkownik jest królem, to
+że&nbsp;zazwyczaj jesteśmy bardzo dobrzy jeśli chodzi o zgodność
+i&nbsp;standaryzację. Dlaczego? Bo&nbsp;użytkownicy to lubią. Użytkownicy
+prawdopodobnie odrzucą program, który zawiera w&nbsp;sobie nieuzasadnione
+niezgodności. Czasami pojawia się jakaś grupa użytkowników, która potrzebuje
+właśnie jakiejś konkretnej niezgodności i&nbsp;wtedy ją dostaną. To jest
+OK. Ale&nbsp;gdy użytkownicy chcą zgodności ze standardem, to my, autorzy,
+musimy się temu podporządkować i&nbsp;zdajemy sobie z&nbsp;tego
+sprawę. I&nbsp;tak robimy. Dla kontrastu, gdy popatrzycie na&nbsp;autorów
+oprogramowania objętego restrykcyjnymi licencjami, to często widzą oni
+korzyści w&nbsp;umyślnym <em>ignorowaniu</em> standardów i&nbsp;to nie
+dlatego, że&nbsp;sądzą, że&nbsp;w ten sposób dają użytkownikowi coś
+lepszego, ale&nbsp;raczej dlatego, że&nbsp;w ten sposób coś mu narzucają,
+zamykają go. Zmieniają nawet formaty plików, tylko po&nbsp;to,
+aby&nbsp;zmusić ludzi do&nbsp;kupienia najnowszej wersji.</p>
+
+<p>Archiwiści mają teraz problem, bo&nbsp;plików zapisanych na&nbsp;komputerach
+10 lat temu nie da się otworzyć; zostały zapisane przy użyciu objętego
+restrykcyjną licencją oprogramowania, które od&nbsp;tamtego czasu
+przepadło. Gdyby zostały zapisane przy użyciu wolnego oprogramowania, to
+można by je odnowić i&nbsp;uruchomić. A&nbsp;te rzeczy nie zostałyby, te
+archiwa nie zostałyby stracone, nie byłyby niedostępne. Narzekano nawet
+na&nbsp;to ostatnio w&nbsp;radiu publicznym i&nbsp;wymieniano wolne
+oprogramowanie jako rozwiązanie problemu. Tak więc&nbsp;w rezultacie,
+korzystając z&nbsp;niewolnego programu do&nbsp;przechowywania waszych
+danych, owijacie sobie wokół szyi pętlę.</p>
+
+<p>Powiedziałem więc&nbsp;jakie znaczenie wolne oprogramowanie ma dla
+większości firm. Ale&nbsp;jakie ma znaczenie dla konkretnego wąskiego
+obszaru, jakim jest przemysł programistyczny? Odpowiedź brzmi: prawie
+żadne. A&nbsp;to dlatego, że&nbsp;90% tego przemysłu, z&nbsp;tego co mi
+mówiono, to rozwój oprogramowania na&nbsp;zamówienie, które nigdy nie będzie
+wydane. W&nbsp;przypadku takiego oprogramowania kwestia, lub&nbsp;etyczna
+kwestia, „objęte restrykcyjną licencją czy&nbsp;wolne” nie ma
+znaczenia. Pytanie brzmi: czy&nbsp;wy, użytkownicy, macie wolność
+do&nbsp;zmieniania i&nbsp;ponownego rozpowszechniania tego oprogramowania?
+Jeśli jest tylko jeden użytkownik i&nbsp;to on posiada prawa, to nie ma
+problemu. Ten użytkownik <em>ma</em> wolność do&nbsp;robienia wszystkich
+tych rzeczy. Więc&nbsp;w rezultacie każdy program napisany
+na&nbsp;<em>indywidualne zamówienie</em> przez jakąś firmę
+na&nbsp;wewnętrzny użytek to wolne oprogramowanie, jeśli tylko mają
+wystarczająco oleju w&nbsp;głowie, żeby domagać się kodu źródłowego
+i&nbsp;wszystkich praw.</p>
+
+<p>Kwestia ta nie ma tak naprawdę znaczenia również w&nbsp;przypadku
+oprogramowania, które działa w&nbsp;zegarkach, mikrofalówkach
+lub&nbsp;samochodowych systemach zapłonu. Bo&nbsp;tutaj nie ściągacie
+oprogramowania, żeby je zainstalować. Z&nbsp;punktu widzenia użytkownika to
+nie jest prawdziwy komputer. Więc&nbsp;nie rozbudza to tych kwestii
+w&nbsp;wystarczająco dużym stopniu, żeby stały się etycznie
+ważne. Więc&nbsp;ogólnie rzecz biorąc przemysł programistyczny sobie
+poradzi, tak jak robił to dotychczas. Interesujące jest to, że&nbsp;skoro
+tak wielka część dostępnej pracy należy do&nbsp;tej kategorii, to nawet
+jeśli nie byłoby możliwości zakładania firm zajmujących się wolnym
+oprogramowaniem, to jego autorzy mogliby znaleźć sobie pracę przy pisaniu
+programów na&nbsp;indywidualne zamówienie. <i>[śmiech]</i> Jest tego tak
+wiele; stosunek jest tak duży.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;złożyło się tak, że&nbsp;istnieje biznes oparty na&nbsp;wolnym
+oprogramowaniu. Są firmy zajmujące się wolnym oprogramowaniem, a&nbsp;na
+mojej konferencji prasowej pojawią się ludzie z&nbsp;kilku
+z&nbsp;nich. Oczywiście, istnieją też firmy, które <em>nie</em> są firmami
+opierającymi działalność na&nbsp;wolnym oprogramowaniu, ale&nbsp;tworzą
+i&nbsp;wydają użyteczne programy tego typu, a&nbsp;produkowane przez nich
+wolne oprogramowanie ma duże znaczenie.</p>
+
+<p>Jak działają firmy zajmujące się wolnym oprogramowaniem? Cóż, niektóre
+z&nbsp;nich sprzedają kopie. Wiecie, każdy może kopiować to do&nbsp;woli,
+ale&nbsp;im i&nbsp;tak udaje się sprzedawać tysiące kopii
+na&nbsp;miesiąc. Inni sprzedają wsparcie i&nbsp;różne usługi. Osobiście
+w&nbsp;drugiej połowie lat 80. sprzedawałem usługi wsparcia. Mówiłem:
+&bdquo;Za 200$ za&nbsp;godzinę zmienię wszystko, co tylko chcecie,
+w&nbsp;oprogramowaniu GNU, które napisałem&rdquo;. Tak, to była słona
+stawka, ale&nbsp;jeśli był to program, którego byłem autorem, to ludzie
+oceniali, że&nbsp;uda mi się skończyć pracę w&nbsp;dużo krótszym
+czasie. <i>[śmiech]</i> I&nbsp;tak zarabiałem na&nbsp;życie. Tak naprawdę to
+zarabiałem więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Prowadziłem także
+zajęcia. I&nbsp;robiłem to do&nbsp;roku 1990, kiedy otrzymałem dużą nagrodę
+i&nbsp;nie musiałem tego więcej robić.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;w 1990 powstała pierwsza korporacja opierająca działalność
+na&nbsp;wolnym oprogramowaniu, Cygnus Support. A&nbsp;ich działalność to
+było w&nbsp;gruncie rzeczy to samo, co ja robiłem. Z&nbsp;całą pewnością
+mógłbym dla nich pracować, gdyby była taka potrzeba. Ponieważ&nbsp;takiej
+potrzeby nie było, to stwierdziłem, że&nbsp;dobrze będzie dla ruchu, gdy
+pozostanę niezależny od&nbsp;jakiejś konkretnej firmy. W&nbsp;ten sposób
+mogłem mówić dobre i&nbsp;złe rzeczy o różnych firmach programistycznych
+zajmujących się wolnym i&nbsp;niewolnym oprogramowaniem bez&nbsp;żadnego
+konfliktu interesów. Wydawało mi się, że&nbsp;lepiej się przysłużę
+ruchowi. Ale&nbsp;gdybym potrzebował pracy u&nbsp;nich, żeby się utrzymać,
+to oczywiście bym dla nich pracował. To etyczny rodzaj pracy. Nie byłoby
+powodu, żebym musiał się wstydzić pracy u&nbsp;nich. Ta firma zaczęła
+przynosić zyski w&nbsp;pierwszym roku działalności. Została założona
+z&nbsp;bardzo małym kapitałem początkowym składającym się wyłącznie
+z&nbsp;pieniędzy jej trzech założycieli. I&nbsp;rozwijała się każdego roku
+i&nbsp;przynosiła zyski każdego roku, aż stali się pazerni i&nbsp;zaczęli
+szukać zewnętrznych inwestorów, a&nbsp;potem wszystko
+zepsuli. Ale&nbsp;sukces trwał kilka lat, zanim stali się pazerni.</p>
+
+<p>To służy za&nbsp;przykład jednej z&nbsp;ekscytujących rzeczy dotyczących
+wolnego oprogramowania. Wolne oprogramowanie pokazuje, że&nbsp;nie musicie
+zbierać kapitału, żeby tworzyć wolne oprogramowanie. To znaczy, to się
+przydaje; to <em>może</em> pomóc. No wiecie, jak zbierzecie kapitał, to
+możecie zatrudnić paru ludzi i&nbsp;kazać im napisać trochę
+oprogramowania. Ale&nbsp;wiele można zdziałać z&nbsp;niewielką liczbą
+osób. Tak naprawdę to olbrzymia wydajność procesu tworzenia wolnego
+oprogramowania jest jednym z&nbsp;powodów, dla których ważne jest,
+aby&nbsp;świat przesiadł się na&nbsp;wolne oprogramowanie. I&nbsp;zadaje to
+także kłam temu, co Microsoft twierdzi mówiąc, że&nbsp;GPL jest zła,
+bo&nbsp;z jej powodu trudniej jest im zbierać kapitał na&nbsp;rozwój
+niewolnego oprogramowania i&nbsp;brać nasze programy, i&nbsp;wstawiać nasz
+kod do&nbsp;swoich programów, którymi się z&nbsp;nami nie podzielą. Ogólnie
+rzecz biorąc nie potrzeba nam, żeby w&nbsp;ten sposób zbierali
+kapitał. I&nbsp;tak wykonamy potrzebną pracę. Wykonujemy ją.</p>
+
+<p>Kiedyś ludzie mówili, że&nbsp;nigdy nie uda nam się stworzyć kompletnego
+wolnego systemu operacyjnego. Nie dość, że&nbsp;stworzyliśmy system, to
+zrobiliśmy jeszcze dużo więcej. Powiedziałbym, że&nbsp;jesteśmy o rząd
+wielkości od&nbsp;stworzenia całego potrzebnego światu oprogramowania
+ogólnego przeznaczenia. I&nbsp;to w&nbsp;świecie, w&nbsp;którym 90%
+użytkowników nie korzysta jeszcze z&nbsp;naszego
+oprogramowania. W&nbsp;świecie, w&nbsp;którym, chociaż w&nbsp;niektórych
+branżach biznesu, no wiecie, więcej niż połowa wszystkich serwerów
+sieciowych na&nbsp;świecie działa pod&nbsp;GNU/Linuksem i&nbsp;używa Apache
+jako serwera sieciowego.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: <i>[niewyraźne]</i> &hellip; Co powiedziałeś,
+Linux?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: I&nbsp;said GNU/Linux.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Tak?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak, gdy mówię o jądrze, to nazywam je Linux. No
+wiesz, taka jest jego nazwa. Jądro zostało napisane przez Linusa Torvaldsa
+i&nbsp;powinniśmy je nazywać tylko tak, jak on chciał, z&nbsp;szacunku
+do&nbsp;autora.</p>
+
+<p>Tak czy&nbsp;inaczej, ogólnie w&nbsp;biznesie większość użytkowników go nie
+używa. Większość domowych użytkowników nie korzysta jeszcze z&nbsp;naszego
+systemu. Więc&nbsp;gdy zaczną to robić, to powinniśmy automatycznie zyskać
+10 razy więcej ochotników i&nbsp;10 razy więcej klientów dla firm
+zajmujących się wolnym oprogramowaniem, które powstaną. I&nbsp;to nam
+pozwoli na&nbsp;pokonanie tego rzędu wielkości. Więc&nbsp;obecnie jestem
+całkiem pewny, że&nbsp;<em>może</em> nam się udać.</p>
+
+<p>I&nbsp;to jest ważne, bo&nbsp;Microsoft chce, żebyśmy czuli się
+zdesperowani. Mówią: &bdquo;Jedyny sposób, żebyście mieli działające
+oprogramowanie, żebyście mieli innowacje, to przekazanie nam władzy. Dajcie
+nam się zdominować. Dajcie nam kontrolę nad&nbsp;tym, co robicie ze swoim
+oprogramowaniem, żebyśmy mogli wycisnąć z&nbsp;was górę pieniędzy
+i&nbsp;użyć jej niewielkiej części do&nbsp;rozwoju programów, a&nbsp;resztę
+zatrzymać jako zysk&rdquo;.</p>
+
+<p>Cóż, nie powinniście się nigdy czuć tak zdesperowani. Nigdy nie powinniście
+się czuć na&nbsp;tyle zdesperowani, aby&nbsp;oddać swoją wolność. To bardzo
+niebezpieczne.</p>
+
+<p>Kolejna rzecz, którą Microsoft, cóż, nie tylko Microsoft, ludzie, którzy nie
+popierają wolnego oprogramowania ogólnie przyjmują system wartości,
+w&nbsp;którym jedyna licząca się rzecz to krótkoterminowe praktyczne
+korzyści: Ile pieniędzy zarobię w&nbsp;tym roku? Co mogę zrobić dzisiaj?
+Krótkoterminowe i&nbsp;wąskie myślenie. Ich założenie jest takie,
+że&nbsp;niedorzecznie jest myśleć, iż ktokolwiek mógłby poświęcać się dla
+wolności.</p>
+
+<p>Wczoraj wielu ludzi przemawiało na&nbsp;temat Amerykanów, którzy poświęcali
+się dla wolności swoich rodaków. Niektórzy z&nbsp;nich poświęcali bardzo
+wiele. Poświęcali nawet swoje życie za&nbsp;takie wolności, o których
+wszyscy w&nbsp;naszym kraju przynajmniej słyszeli. (Przynajmniej
+w&nbsp;niektórych przypadkach; wydaje mi się, że&nbsp;powinniśmy zignorować
+wojnę w&nbsp;Wietnamie).</p>
+
+<p><i>[Dzień wcześniej w&nbsp;USA miał miejsce Memorial Day, dzień,
+w&nbsp;którym oddawana jest cześć bohaterom wojennym.&nbsp;&ndash;
+przyp. red.]</i></p>
+
+<p>Ale&nbsp;na szczęście utrzymanie naszej wolności korzystania
+z&nbsp;oprogramowania nie wymaga wielkich poświęceń. Malutkie, niewielkie
+poświęcenia wystarczą, na&nbsp;przykład nauczenie się interfejsu linii
+poleceń, jeśli nie mamy jeszcze interfejsu graficznego. Na&nbsp;przykład
+robienie czegoś w&nbsp;ten sposób, bo&nbsp;nie mamy jeszcze wolnego pakietu
+umożliwiającego zrobienie tego inaczej. Na&nbsp;przykład przekazanie trochę
+pieniędzy firmie, która ma zamiar napisać jakiś pakiet wolnego
+oprogramowania, żebyście mogli go za&nbsp;kilka lat używać. Różne małe
+poświęcenia, które wszyscy możemy ponieść. A&nbsp;na dłuższą metę nawet
+na&nbsp;tym skorzystamy. No wiecie, to tak naprawdę bardziej inwestycja niż
+poświęcenie. Musimy mieć tylko wystarczająco dalekosiężną perspektywę,
+aby&nbsp;dostrzec, że&nbsp;dobre jest dla nas inwestowanie w&nbsp;ulepszanie
+społeczeństwa, bez&nbsp;rachowania miedziaków, kto i&nbsp;ile na&nbsp;tej
+inwestycji skorzysta.</p>
+
+<p>W&nbsp;zasadzie tutaj skończyłem.</p>
+
+<p>Chciałbym wspomnieć, że&nbsp;istnieje nowe podejście do&nbsp;biznesu
+opartego na&nbsp;wolnym oprogramowaniu zaproponowane przez Tony'ego Stanco,
+które nazywa &bdquo;Free Developers&bdquo; [<em>Wolni Autorzy</em>]
+i&nbsp;które opiera się na&nbsp;pewnej strukturze biznesowej mającej
+w&nbsp;końcu wypłacić część zysków każdemu, wszystkim autorom wolnego
+programu, którzy dołączyli się do&nbsp;organizacji. W&nbsp;tej chwili
+rozważają możliwości załatwienia mi dosyć dużych kontraktów rządowych
+na&nbsp;rozwój programów w&nbsp;Indiach, bo&nbsp;będą używać wolnego
+oprogramowania jako podstawy, co zapewni im olbrzymie oszczędności.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;zdaje się, że&nbsp;teraz powinienem poprosić o pytania.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: <i>[niewyraźne]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Czy&nbsp;mógłbyś mówić odrobinę głośniej?
+Naprawdę nic nie słyszę.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Jak mogłaby firma taka jak Microsoft zawrzeć
+kontrakt na&nbsp;wolne oprogramowanie?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Cóż, tak naprawdę to Microsoft planuje
+przeniesienie dużej części swojej działalności
+na&nbsp;usługi. I&nbsp;planują coś podłego i&nbsp;niebezpiecznego,
+tzn. przywiązanie usług do&nbsp;programów, jednego do&nbsp;drugiego,
+w&nbsp;rodzaj węzła, rozumiecie? Więc&nbsp;aby korzystać z&nbsp;tej usługi,
+będziecie musieli używać tego programu Microsoftu, co będzie oznaczało,
+że&nbsp;będziecie musieli korzystać z&nbsp;tej usługi w&nbsp;przypadku tego
+programu, więc&nbsp;to wszystko jest powiązane. Taki jest ich plan.</p>
+
+<p>Interesujące jest to, że&nbsp;sprzedawanie tych usług nie rodzi etycznej
+kwestii &bdquo;wolne czy&nbsp;niewolne oprogramowanie&rdquo;. Mogłoby ich
+zupełnie zadowalać to, że&nbsp;ich interes polegałby na&nbsp;prowadzeniu
+działalności dla firm, które utrzymywałyby się ze sprzedaży tych usług przez
+sieć. Jednak&nbsp;plan Microsoftu to użycie ich do&nbsp;zdobycia jeszcze
+ściślejszej kontroli, jeszcze większego monopolu na&nbsp;oprogramowanie
+i&nbsp;usługi, zostało to ostatnio opisane w&nbsp;artykule w&nbsp;zdaje się,
+że&nbsp;&bdquo;Business Week&rdquo;. Inni ludzie stwierdzili, że&nbsp;to
+zmiana sieci w&nbsp;miasteczko firmowe Microsoftu.</p>
+
+<p>A&nbsp;to jest ważne, ponieważ&nbsp;wiecie, w&nbsp;sprawie antytrustowej sąd
+zalecił podział Microsoftu. Ale&nbsp;w pewnym sensie to nie ma rąk
+ani&nbsp;nóg&nbsp;&ndash; nie dałoby to niczego dobrego&nbsp;&ndash;
+dzielenie na&nbsp;część operacyjną i&nbsp;część zajmującą się aplikacjami.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;po przeczytaniu tego artykułu widzę teraz użyteczną, skuteczną
+drogę podziału Microsoftu na&nbsp;część usługową i&nbsp;programistyczną,
+przy czym nie mogłyby być ze sobą powiązane, musiałyby się trzymać
+na&nbsp;dystans, a&nbsp;część usługowa musiałaby opublikować interfejsy, tak
+żeby każdy mógł napisać program kliencki mogący się dogadać z&nbsp;tymi
+usługami i, jak przypuszczam, żeby trzeba było płacić za&nbsp;otrzymanie
+usługi. Cóż, to jest OK. To zupełnie inna sprawa.</p>
+
+<p>Jeśli Microsoft zostanie podzielony w&nbsp;ten sposób [&hellip;] usługi
+i&nbsp;oprogramowanie, to nie będą mogli używać swojego oprogramowania
+do&nbsp;miażdżenia konkurencji usługami Microsoftu. I&nbsp;nie będą mogli
+używać swoich usług do&nbsp;miażdżenia konkurencji oprogramowaniem
+Microsoftu. I&nbsp;będziemy mogli tworzyć wolne oprogramowanie, a&nbsp;wy
+może będziecie go używać do&nbsp;komunikowania się z&nbsp;usługami
+Microsoftu, a&nbsp;nam to nie będzie przeszkadzać.</p>
+
+<p>Bo&nbsp;w gruncie rzeczy, pomimo tego, że&nbsp;Microsoft jest firmą
+rozwijającą objęte restrykcyjnymi licencjami oprogramowanie, która
+zniewoliła większość ludzi&nbsp;&ndash; inni zniewolili mniejszą liczbę
+osób, ale&nbsp;nie dlatego, że&nbsp;nie próbowali. <i>[śmiech]</i>
+Po&nbsp;prostu nie udało im się zniewolić aż tylu ludzi. Więc&nbsp;problemem
+nie jest tylko i&nbsp;wyłącznie Microsoft. Microsoft jest tylko największym
+przejawem problemu, który chcemy rozwiązać, czyli&nbsp;faktu, że&nbsp;objęte
+restrykcyjnymi licencjami oprogramowanie odbiera użytkownikom wolność
+do&nbsp;współpracy i&nbsp;tworzenia etycznego społeczeństwa. Więc&nbsp;nie
+powinniśmy się zanadto skupiać na&nbsp;Microsofcie, no wiecie, nawet jeśli
+dali mi okazję do&nbsp;przemawiania z&nbsp;tego miejsca. Nie czyni to ich
+najważniejszymi. Oni nie są początkiem i&nbsp;końcem wszystkiego.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Wcześniej mówiłeś o filozoficznych różnicach
+między wolnym oprogramowaniem i&nbsp;oprogramowaniem open source. Co sądzisz
+o obecnej tendencji, w&nbsp;której dystrybucje GNU/Linuksa skłaniają się ku
+wspieraniu wyłącznie platform Intela? Oraz&nbsp;o tym, że, jak się zdaje,
+coraz mniej programistów pisze kod prawidłowo i&nbsp;tworzy oprogramowanie,
+które będzie się wszędzie kompilować? I&nbsp;o robieniu programów, które
+działają po&nbsp;prostu na&nbsp;systemach Intela?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Nie widzę tutaj etycznego problemu. Chociaż
+w&nbsp;rzeczywistości firmy produkujące komputery czasami portują
+na&nbsp;nie GNU/Linuksa. Jak widać HP ostatnio to zrobiło. Nie chcieli
+płacić za&nbsp;port Windowsa, bo&nbsp;to kosztowałoby zbyt
+wiele. Ale&nbsp;doprowadzenie do&nbsp;działania GNU/Linuksa zajęło, o ile
+się nie mylę, pięciu inżynierom parę miesięcy. Było to łatwe
+do&nbsp;zrobienia.</p>
+
+<p>Oczywiście zachęcam ludzi do&nbsp;korzystania z&nbsp;<code>autoconf</code>a,
+który jest pakietem GNU ułatwiającym tworzenie przenośnego
+oprogramowania. Zachęcam ich do&nbsp;tego. Albo&nbsp;gdy ktoś naprawi błąd,
+który powodował, że&nbsp;nie kompilowało się na&nbsp;innej wersji systemu
+i&nbsp;wam go prześle, powinniście to dołączyć. Ale&nbsp;nie widzę tutaj
+etycznego problemu.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Dwa komentarze. Pierwszy: Ostatnio przemawiałeś
+na&nbsp;MIT. Czytałem zapis. Ktoś zapytał o patenty i&nbsp;odpowiedziałeś,
+że&nbsp;&bdquo;patenty to zupełnie inna kwestia. Nie mam na&nbsp;ten temat
+nic do&nbsp;powiedzenia&rdquo;.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Racja. Tak naprawdę to mam bardzo dużo
+do&nbsp;powiedzenia o patentach, ale&nbsp;to zajmuje
+godzinę. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Chciałem powiedzieć, że&nbsp;według mnie jest
+w&nbsp;tym problem. To znaczy istnieje powód, dla którego firmy nazywają
+zarówno patenty jak i&nbsp;prawa autorskie własnością trwałą w&nbsp;celu
+przeforsowania tej koncepcji, próby użycia siły Państwa do&nbsp;stworzenia
+dla siebie monopolu. Więc&nbsp;to, co jest wspólne dla tych rzeczy, to nie
+to, że&nbsp;dotyczą podobnych spraw, ale&nbsp;to, że&nbsp;nie chodzi im tak
+naprawdę o służbę społeczeństwu, motywacją tych firm jest uzyskanie monopolu
+dla swoich prywatnych interesów.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Rozumiem. Ale, cóż, chcę odpowiedzieć,
+bo&nbsp;nie ma zbyt wiele czasu. Więc&nbsp;chciałbym na&nbsp;to
+odpowiedzieć.</p>
+
+<p>Masz rację, to jest to, czego oni chcą. Ale&nbsp;jest jeszcze jeden powód,
+dla którego chcą używać terminu &bdquo;własność
+intelektualna&rdquo;. Bo&nbsp;nie chcą zachęcać ludzi do&nbsp;dokładnego
+przemyślenia kwestii prawa autorskiego i&nbsp;kwestii
+patentowych. Bo&nbsp;prawo autorskie i&nbsp;prawo patentowe to dwie osobne
+rzeczy, a&nbsp;skutki objęcia oprogramowania prawem autorskim
+i&nbsp;opatentowania programów są zupełnie inne.</p>
+
+<p>Patenty na&nbsp;oprogramowanie to ograniczanie programistów, zabranianie im
+pisania pewnych rodzajów programów, podczas gdy prawo autorskie tego nie
+robi. Prawo autorskie pozwala, przynajmniej jeśli sami to napisaliście,
+na&nbsp;dystrybucję. Więc&nbsp;jest ogromnie ważne, żeby rozdzielać te
+kwestie.</p>
+
+<p>Mają trochę wspólnego na&nbsp;bardzo niskim poziomie, ale&nbsp;cała reszta
+jest inna. Więc, proszę, aby&nbsp;zachęcać do&nbsp;jasnego myślenia,
+rozważajcie prawo autorskie albo&nbsp;rozważajcie patenty. Ale&nbsp;nie
+rozważajcie własności intelektualnej. Nie mam opinii o własności
+intelektualnej. Mam opinie na&nbsp;temat prawa autorskiego, patentów
+i&nbsp;oprogramowania.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Wspomniałeś na&nbsp;początku, że&nbsp;język
+funkcjonalny, jak przepisy kulinarne, to programy komputerowe. Tworzone jest
+coś pośredniego, krzyżówka odrobinę inna niż inne rodzaje języków. To także
+problem w&nbsp;przypadku DVD.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Te kwestie są częściowo podobne,
+ale&nbsp;częściowo inne w&nbsp;przypadku rzeczy nie będących z&nbsp;natury
+funkcjonalnymi. Część kwestii zostaje, ale&nbsp;nie wszystkie. Niestety to
+kolejne godzinne przemówienie. Nie mam czasu, żeby się w&nbsp;to
+wgłębiać. Ale&nbsp;uważam, że&nbsp;wszystkie funkcjonalne dzieła powinny być
+wolne w&nbsp;takim samym sensie jak oprogramowanie. No wiecie, podręczniki,
+instrukcje, słowniki, przepisy i&nbsp;tak dalej.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Właśnie się zastanawiałem nad&nbsp;muzyką dostępną
+w&nbsp;sieci. W&nbsp;całej tej sprawie są podobieństwa i&nbsp;różnice.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Racja. Myślę, że&nbsp;minimum wolności, jakie
+powinniśmy mieć wobec każdego rodzaju opublikowanych informacji, to wolność
+do&nbsp;ich niekomercyjnego rozpowszechniania w&nbsp;niezmienionej
+postaci. W&nbsp;przypadku dzieł funkcjonalnych potrzebna nam jest wolność
+do&nbsp;komercyjnej dystrybucji zmienionych wersji, bo&nbsp;jest to ogromnie
+użyteczne dla społeczeństwa. Dla dzieł niefunkcjonalnych, no wiecie, rzeczy
+rozrywkowych lub&nbsp;mających wartość estetyczną, lub&nbsp;wyrażających
+czyjeś poglądy, no wiecie, być może nie powinny być modyfikowane. I&nbsp;być
+może znaczy to, że&nbsp;jest w&nbsp;porządku, aby&nbsp;całą ich komercyjną
+dystrybucję obejmowało prawo autorskie.</p>
+
+<p>Pamiętajcie proszę, że&nbsp;według konstytucji USA celem prawa autorskiego
+jest korzyść społeczeństwa. Jest nim modyfikowanie zachowania pewnych
+prywatnych podmiotów, aby&nbsp;publikowali więcej książek. Korzyścią
+z&nbsp;tego płynącą jest to, że&nbsp;społeczeństwo ma o czym dyskutować
+i&nbsp;się uczy. No i&nbsp;wiecie, mamy literaturę. Mamy prace
+naukowe. Celem jest zachęcanie do&nbsp;ich tworzenia. Prawa autorskie nie
+istnieją dla autorów, a&nbsp;już na&nbsp;pewno nie wydawców. Istnieją dla
+czytelników i&nbsp;wszystkich tych, którzy korzystają na&nbsp;wymianie
+informacji mającej miejsce, gdy jedni piszą, a&nbsp;drudzy czytają. A&nbsp;z
+tym celem się zgadzam.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;w dobie sieci komputerowych ta metoda nie jest już dłużej możliwa
+do&nbsp;utrzymania, bo&nbsp;wymaga obecnie drakońskich praw naruszających
+naszą prywatność i&nbsp;nas terroryzujących. No wiecie, lata
+w&nbsp;więzieniu za&nbsp;dzielenie się ze swoim bliźnim. W&nbsp;czasach
+prasy drukarskiej tak nie było. Wtedy prawo autorskie było regulacją
+branżową. Ograniczało wydawców. Teraz jest ograniczeniem nałożonym przez
+wydawców na&nbsp;społeczeństwo. Tak więc&nbsp;relacja władzy zmieniła swój
+biegun o 180 stopni, chociaż to wciąż to samo prawo.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Więc&nbsp;można mieć to samo — ale&nbsp;jak
+w&nbsp;robieniu muzyki z&nbsp;innej muzyki?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Racja. To jest ciekawa&hellip;</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: I&nbsp;unikalne, nowe dzieła, no wiesz, to ciągle
+mnóstwo współpracy.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak jest. I&nbsp;wydaje mi się, że&nbsp;wymaga to
+jakiejś koncepcji dozwolonego użytku. Zdecydowanie robienie krótkiego sampla
+i&nbsp;wykorzystywanie go w&nbsp;jakimś dziele muzycznym, to oczywiście
+powinien być dozwolony użytek. Nawet standardowa koncepcja dozwolonego
+użytku to zakłada, jeśli sobie przypomnicie. Nie jestem pewien,
+czy&nbsp;zgodzą się z&nbsp;tym sądy, ale&nbsp;powinny. To nie byłaby
+rzeczywista zmiana w&nbsp;dotychczasowym systemie.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Co sądzisz o udostępnianiu publicznych informacji
+w&nbsp;zamkniętych formatach?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Och, to nie powinno mieć miejsca. To znaczy rząd
+nigdy nie powinien wymagać od&nbsp;obywateli wykorzystywania niewolnego
+programu w&nbsp;celu dostępu, komunikacji z&nbsp;rządem w&nbsp;jakikolwiek
+sposób, w&nbsp;obu kierunkach.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Jestem użytkownikiem, nazwę go tak teraz,
+GNU/Linuksa&hellip;</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Dziękuję. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: &hellip;od czterech lat. Jedna rzecz, z&nbsp;którą
+miałem problem i&nbsp;która jest bardzo ważna chyba dla nas wszystkich, to
+przeglądanie Internetu.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Jedna rzecz, która zdecydowanie była
+niedogodnością przy używaniu GNU/Linuksa to było przeglądanie Internetu,
+bo&nbsp;główne narzędzie, które do&nbsp;tego służy, Netscape&hellip;</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: &hellip;nie jest wolnym oprogramowaniem.</p>
+
+<p>Pozwólcie, że&nbsp;odpowiem. Chcę przejść do&nbsp;rzeczy, aby&nbsp;był czas
+na&nbsp;więcej pytań. Więc, tak. Istnieje wśród ludzi bardzo niedobra
+tendencja używania Netscape Navigatora na&nbsp;systemach
+GNU/Linux. Właściwie jest on dodawany do&nbsp;wszystkich komercyjnie
+wydawanych systemów. Więc&nbsp;jest to ironiczna sytuacja: pracowaliśmy tak
+ciężko, aby&nbsp;stworzyć wolny system operacyjny, a&nbsp;teraz, jak
+pójdziecie do&nbsp;sklepu, to możecie tam znaleźć wersje
+GNU/Linuksa&nbsp;&ndash; większość nazywa się Linux&nbsp;&ndash; i&nbsp;nie
+są one wolne. No dobra, część z&nbsp;nich jest. Ale&nbsp;jest w&nbsp;nich
+Netscape Navigator i&nbsp;może inne niewolne programy też. Więc&nbsp;tak
+naprawdę ciężko jest znaleźć wolny system, chyba że&nbsp;wiecie, co
+robicie. Lub, oczywiście, możecie nie instalować Netscape Navigatora.</p>
+
+<p>Tak naprawdę to od&nbsp;lat istnieją wolne przeglądarki internetowe. Jest
+wolna przeglądarka, której kiedyś używałem, nazywająca się Lynx. To jest
+wolna niegraficzna przeglądarka internetowa, jest tekstowa. To jest wielka
+zaleta, bo&nbsp;nie ogląda się reklam. <i>[śmiech] [aplauz]</i></p>
+
+<p>Tak czy&nbsp;inaczej istnieje wolny graficzny projekt o nazwie Mozilla,
+który właśnie dochodzi do&nbsp;stanu używalności. I&nbsp;czasami go używam.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Konqueror 2.01 jest bardzo dobry.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Aha, OK. Więc&nbsp;oto kolejna wolna graficzna
+przeglądarka. Więc&nbsp;wydaje się, że&nbsp;w końcu dochodzimy
+do&nbsp;rozwiązania tego problemu.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Czy&nbsp;możesz mi opowiedzieć o tych
+filozoficznych/etycznych podziałach pomiędzy wolnym oprogramowaniem
+a&nbsp;open source? Czy&nbsp;sądzisz, że&nbsp;są nie do&nbsp;pogodzenia?
+&hellip;</p>
+
+<p><i>[Zmiana kasety w&nbsp;trakcie nagrywania. Brakuje końca pytania
+i&nbsp;początku odpowiedzi.]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: &hellip; do&nbsp;wolności
+i&nbsp;etyki. Albo&nbsp;czy po&nbsp;prostu powiecie: &bdquo;Cóż, mamy
+nadzieję, że&nbsp;wasze firmy zdecydują, że&nbsp;bardziej zyskowne jest
+pozwolenie nam na&nbsp;robienie tych rzeczy&rdquo;.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;jak mówiłem, w&nbsp;przypadku dużej ilości praktycznej pracy,
+polityka pojedynczych osób nie gra tak naprawdę roli. Gdy ktoś oferuje pomoc
+projektowi GNU, to nie mówimy: &bdquo;Musisz się zgadzać z&nbsp;naszą
+polityką&rdquo;. Mówimy, że&nbsp;w pakietach GNU musicie nazywać system
+GNU/Linuksem i&nbsp;nazywać je wolnym oprogramowaniem. To, co mówicie, gdy
+nie odnosicie się do&nbsp;projektu GNU, to wasza sprawa.</p>
+
+<p><strong>QUESTION</strong>: Firma IBM rozpoczęła kampanię skierowaną
+do&nbsp;agencji rządowych, promującą ich wielkie maszyny, wymieniali to,
+że&nbsp;korzystają z&nbsp;Linuksa, jako główną zaletę i&nbsp;mówili
+&bdquo;Linux&rdquo;.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak, oczywiście naprawdę chodzi o systemy
+GNU/Linux. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Tak jest! Więc&nbsp;powiedz to ich szefowi
+sprzedaży. On nic nie wie o GNU.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Komu mam powiedzieć?</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Szefowi sprzedaży.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: A, tak. Problem polega na&nbsp;tym, że&nbsp;oni
+już dawno starannie podjęli decyzję, co chcą powiedzieć, aby&nbsp;zyskać
+przewagę. A&nbsp;kwestia, co jest trafniejszym lub&nbsp;sprawiedliwszym,
+lub&nbsp;prawidłowym sposobem jego określania, nie jest jakąś zasadniczą
+sprawą, która obchodziłaby taką firmę. Jakieś małe firmy, tak, tam może być
+szef. I&nbsp;jeśli ten szef jest zdeterminowany mieć takie rzeczy
+na&nbsp;uwadze, to może podjąć taką decyzję. Ale&nbsp;nie gigantyczna
+korporacja. To wstyd, wiecie.</p>
+
+<p>Jest inna ważniejsza i&nbsp;poważniejsza kwestia dotycząca postępowania
+IBM. Twierdzą oni, że&nbsp;wkładają miliard dolarów
+w&nbsp;&bdquo;Linuksa&rdquo;. Ale&nbsp;być może powinienem wziąć
+w&nbsp;cudzysłów także &bdquo;w&rdquo;, bo&nbsp;część tych pieniędzy idzie
+na&nbsp;płacenie ludziom za&nbsp;rozwój wolnego oprogramowania. To naprawdę
+jest wkład na&nbsp;rzecz naszej społeczności. Ale&nbsp;reszta idzie
+na&nbsp;płacenie ludziom za&nbsp;rozwój oprogramowania objętego
+restrykcyjnymi licencjami albo&nbsp;za portowanie takiego oprogramowania
+na&nbsp;GNU/Linuksa, a&nbsp;to <em>nie</em> jest wkład na&nbsp;rzecz naszej
+społeczności. Ale&nbsp;IBM wkłada to wszystko do&nbsp;jednego worka. Część
+z&nbsp;tego wszystkiego to może być reklama, co jest pewnym wkładem, nawet
+jeśli trochę nieprawidłowym. Więc&nbsp;jest to skomplikowana sytuacja. Część
+z&nbsp;tego, co robią, nam służy, a&nbsp;reszta nie. A&nbsp;część jest
+gdzieś po&nbsp;środku. I&nbsp;nie można tego po&nbsp;prostu wrzucić
+do&nbsp;jednego worka i&nbsp;krzyczeć: &bdquo;Wow! Hurra! Miliard dolarów
+od&nbsp;IBM&rdquo;. <i>[śmiech]</i> To zbytnie uproszczenie.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Czy&nbsp;możesz coś więcej powiedzieć
+na&nbsp;temat pobudek, które doprowadziły do&nbsp;powstania GPL?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Cóż, oto&nbsp;&ndash; przepraszam, odpowiadam
+teraz na&nbsp;jego pytanie. <i>[śmiech]</i></p>
+
+<p><strong>SCHONBERG</strong>: Czy&nbsp;chcesz zarezerwować trochę czasu
+na&nbsp;konferencję prasową? Czy&nbsp;kontynuować z&nbsp;tym?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Kto tu przyszedł na&nbsp;konferencję prasową?
+Niezbyt wielu dziennikarzy. Aha, trzech&nbsp;&ndash; OK. Czy&nbsp;nie będzie
+problemu jeśli będziemy&nbsp;&ndash; jeśli będę przez jeszcze jakieś 10
+minut odpowiadał na&nbsp;pytania z&nbsp;sali? OK. Więc&nbsp;będę dalej
+odpowiadał na&nbsp;pytania z&nbsp;sali.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;jakie były pobudki powstania GNU GPL? Po&nbsp;części chciałem
+ochronić wolność społeczności przed zjawiskami, które opisałem
+na&nbsp;przykładzie systemu X, i&nbsp;które przydarzyły się także innym
+wolnym programom. Tak naprawdę to gdy myślałem o tej kwestii, X jeszcze nie
+został wydany. Ale&nbsp;widziałem jak ten problem powstawał przy innych
+wolnych programach. Na&nbsp;przykład TeX. Chciałem zadbać o to, by wszyscy
+użytkownicy mieli wolność. Zdałem sobie sprawę, że&nbsp;w innym wypadku
+mógłbym napisać jakiś program i&nbsp;może używałoby go wielu ludzi,
+ale&nbsp;nie mieliby wolności. A&nbsp;jaki to ma sens?</p>
+
+<p>Ale&nbsp;inna sprawa, o której myślałem, to dać społeczności poczucie,
+że&nbsp;nie jest wycieraczką, poczucie, że&nbsp;nie jest łupem dla
+pierwszego pasożyta, który akurat będzie przechodził obok. Jeśli nie
+korzystacie z&nbsp;copyleft, to w&nbsp;gruncie rzeczy mówicie <i>[mówi
+potulnym głosem]</i>: &bdquo;Weźcie mój kod. Zróbcie, co chcecie. Nie
+sprzeciwiam się&rdquo;. Więc&nbsp;każdy może przyjść i&nbsp;powiedzieć
+<i>[mówi pewnym siebie głosem]</i>: &bdquo;Tak, chcę zrobić z&nbsp;tego
+niewolną wersję. Po&nbsp;prostu to sobie wezmę&rdquo;. Oczywiście potem,
+zrobią prawdopodobnie jakieś ulepszenia, te niewolne wersje mogą spodobać
+się użytkownikom i&nbsp;wyprzeć wersje wolne. I&nbsp;co wtedy osiągnęliście?
+Przekazaliście tylko darowiznę jakiemuś objętemu restrykcyjną licencją
+projektowi programistycznemu.</p>
+
+<p>A&nbsp;kiedy ludzie widzą, że&nbsp;to się dzieje, gdy ludzie widzą, jak inni
+biorą to co zrobiłem i&nbsp;nigdy tego nie oddają, to może być
+demoralizujące. I&nbsp;to nie są tylko przypuszczenia. Widziałem to
+na&nbsp;własne oczy. To jest część tego, co się stało, gdy zniszczona
+została stara społeczność, do&nbsp;której należałem w&nbsp;latach
+70. Niektórzy przestali współpracować. I&nbsp;uznaliśmy, że&nbsp;na tym
+korzystają. Z&nbsp;pewnością zachowywali się tak, jakby uważali,
+że&nbsp;korzystają. I&nbsp;zdaliśmy sobie sprawę, że&nbsp;nie mogą tak
+po&nbsp;prostu czerpać z&nbsp;efektów współpracy i&nbsp;nic nie
+oddawać. A&nbsp;nic nie mogliśmy z&nbsp;tym zrobić. To było bardzo
+deprymujące. My, ci z&nbsp;nas, którym się ta tendencja nie podobała, nawet
+o tym dyskutowaliśmy i&nbsp;nie mogliśmy wymyślić nic, co mogłoby położyć
+temu kres.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;GPL została zaprojektowana, by to powstrzymać. Mówi ona,
+że&nbsp;tak, zapraszamy cię do&nbsp;przystąpienia do&nbsp;społeczności
+i&nbsp;korzystania z&nbsp;tego kodu. Możesz go wykorzystywać
+do&nbsp;wszelkich zadań. Jednak&nbsp;jeśli wypuścisz zmodyfikowaną wersję,
+to musisz ją udostępnić naszej społeczności, będąc częścią tej społeczności,
+będąc częścią wolnego świata.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;w rzeczywistości i&nbsp;tak jest wiele sposobów, na&nbsp;jakie
+ludzie mogą korzystać z&nbsp;naszej pracy, a&nbsp;sami nie wnosić żadnego
+wkładu, na&nbsp;przykład nie musicie pisać programów. Mnóstwo ludzi korzysta
+z&nbsp;GNU/Linuksa i&nbsp;nie pisze żadnego oprogramowania. Nie ma wymogu,
+że&nbsp;coś musicie dla nas zrobić. Ale&nbsp;jeśli robicie pewien konkretny
+rodzaj rzeczy, to musicie wnieść to jako wkład. Oznacza to, że&nbsp;nasza
+społeczność to nie wycieraczka. I&nbsp;myślę, że&nbsp;to dało ludziom siłę
+i&nbsp;poczucie, że&nbsp;wszyscy nie będą po&nbsp;nas tak po&nbsp;prostu
+deptać. Przeciwstawimy się temu.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Tak, moje pytanie brzmi, biorąc pod&nbsp;uwagę
+wolne, ale&nbsp;nie objęte przez copyleft oprogramowanie, skoro każdy może
+je wziąć i&nbsp;objąć restrykcyjną licencją, to czy&nbsp;nie jest także
+możliwe, żeby ktoś je wziął, dodał kilka zmian i&nbsp;wydał całą rzecz
+na&nbsp;licencji GPL?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Tak, to jest możliwe.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Więc&nbsp;to by objęło wszystkie przyszłe kopie
+licencją GPL.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Od&nbsp;tego odgałęzienia kodu. Ale&nbsp;oto
+dlaczego tak nie robimy.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Hmm?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Oto dlaczego ogólnie tak nie robimy. Pozwólcie,
+że&nbsp;wyjaśnię.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: OK, oczywiście.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Moglibyśmy, gdybyśmy chcieli, wziąć system X,
+zrobić kopię objętą przez GPL i&nbsp;wprowadzić do&nbsp;niej
+zmiany. Ale&nbsp;istnieje dużo większa grupa osób pracująca
+nad&nbsp;rozwijaniem X, która <em>nie</em> wydaje go na&nbsp;GPL. Więc,
+jeśli byśmy to zrobili, to odgałęzialibyśmy ich kod. A&nbsp;to nie byłoby
+miłe traktowanie. A&nbsp;oni <em>są</em> częścią naszej społeczności, wnoszą
+do&nbsp;niej wkład.</p>
+
+<p>Po&nbsp;drugie obróciłoby się to przeciwko nam, bo&nbsp;oni wkładają
+w&nbsp;X dużo więcej pracy niż my byśmy wkładali. Więc&nbsp;nasza wersja
+byłaby gorsza od&nbsp;ich wersji, ludzie by jej nie używali, więc&nbsp;po co
+w&nbsp;ogóle się trudzić?</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Aha.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Więc&nbsp;jeśli ktoś napisał jakieś ulepszenia
+dla X, to uważam, że&nbsp;powinien współpracować z&nbsp;zespołem
+rozwijającym X. Prześlijcie to im i&nbsp;pozwólcie wykorzystać tak, jak będą
+chcieli. Bo&nbsp;oni rozwijają bardzo istotny kawałek wolnego
+oprogramowania. Współpraca z&nbsp;nimi jest dla nas korzystna.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Oprócz&nbsp;&ndash; biorąc pod&nbsp;uwagę
+konkretnie X, około dwóch lat temu&nbsp;&ndash; X Consortium, które było
+bardzo zaangażowane w&nbsp;niewolne oprogramowanie open source&hellip;</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Cóż, tak naprawdę to <em>nie było</em> open
+source. To nie było także open source. Mogli mówić, że&nbsp;było. Nie
+pamiętam, czy&nbsp;tak mówili, czy&nbsp;nie. Ale&nbsp;to nie było open
+source. Było objęte ograniczeniami. Nie można było tego komercyjnie
+rozpowszechniać, z&nbsp;tego co pamiętam. Albo&nbsp;nie można było
+komercyjnie rozpowszechniać zmodyfikowanych wersji, albo&nbsp;coś
+takiego. Było jakieś ograniczenie nie do&nbsp;zaakceptowania zarówno przez
+ruch wolnego oprogramowania, jak i&nbsp;ruch open source.</p>
+
+<p>I&nbsp;tak, oto na&nbsp;co wystawia was wykorzystywanie licencji niezgodnej
+z&nbsp;copyleft. W&nbsp;rzeczywistości X Consortium miało bardzo sztywną
+politykę. Mówili: &bdquo;Jeśli wasz program ma cokolwiek wspólnego
+z&nbsp;copyleft, to nie będziemy go rozpowszechniać. Nie umieścimy go
+w&nbsp;naszej dystrybucji&rdquo;.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;w ten sposób wielu ludzi zmuszono do&nbsp;zaniechania korzystania
+z&nbsp;copyleft. A&nbsp;efektem tego było to, że&nbsp;całe ich
+oprogramowanie było później całkowicie bezbronne. Kiedy ci sami ludzie,
+którzy wcześniej naciskali autorów, żeby na&nbsp;zbyt wiele pozwalali, potem
+ludzie z&nbsp;X mówili później: &bdquo;OK, teraz możemy nałożyć
+ograniczenia&rdquo;, co nie było z&nbsp;ich strony etycznym postępowaniem.</p>
+
+<p>Ale, biorąc pod&nbsp;uwagę sytuację, czy&nbsp;naprawdę chcielibyśmy
+organizować zasoby na&nbsp;utrzymywanie alternatywnej, objętej przez GPL
+wersji X? Robienie tego nie miałoby sensu. Jest tyle innych rzeczy, które
+musimy zrobić. Zróbmy je zamiast tego. Z&nbsp;autorami X możemy
+współpracować.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Czy&nbsp;mógłbyś powiedzieć, czy&nbsp;GNU to znak
+towarowy? Czy&nbsp;nie byłoby praktyczną rzeczą dodanie do&nbsp;GNU GPL
+pozwolenia na&nbsp;wykorzystywanie tego znaku?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Właśnie wystąpiliśmy o rejestrację znaku
+towarowego GNU. Ale&nbsp;nie miałoby to z&nbsp;tym nic
+wspólnego. Wyjaśnienie tego to długa historia.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Moglibyście żądać, aby&nbsp;ten znak towarowy był
+widoczny na&nbsp;programach objętych przez GPL.</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Nie, nie sądzę. Licencje obejmują poszczególne
+programy. A&nbsp;kiedy dany program jest częścią projektu GNU, to nikt nie
+kłamie na&nbsp;ten temat. Nazwa całego systemu to inna sprawa. Ale&nbsp;to
+sprawa poboczna. Nie warto na&nbsp;ten temat więcej mówić.</p>
+
+<p><strong>PYTANIE</strong>: Jeśli istniałby guzik, którego naciśnięcie
+zmusiłoby wszystkie firmy do&nbsp;uwolnienia swojego oprogramowania,
+nacisnąłbyś go?</p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Cóż, wykorzystałbym to tylko wobec opublikowanego
+oprogramowania. No wiecie, uważam, że&nbsp;ludzie mają prawo
+do&nbsp;napisania programu na&nbsp;prywatny użytek i&nbsp;korzystania
+z&nbsp;niego. Dotyczy to także firm. To kwestia prywatności. To prawda, mogą
+być przypadki, w&nbsp;których takie postępowanie jest złe, na&nbsp;przykład,
+gdy jest on niezwykle przydatny dla ludzkości, a&nbsp;wy go przed ludzkością
+ukrywacie. To jest złe, ale&nbsp;w inny sposób. To osobna kwestia, chociaż
+dotykająca tego samego obszaru.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;tak, sądzę, że&nbsp;całe opublikowane oprogramowanie powinno być
+wolne. I&nbsp;pamiętajcie, jeśli nie jest wolne, to z&nbsp;powodu
+interwencji rządu. Rząd interweniuje, aby&nbsp;uczynić je niewolnym. Rząd
+tworzy specjalne narzędzia prawne dla właścicieli programów, aby&nbsp;mogli
+zmusić policję do&nbsp;powstrzymania nas od&nbsp;używania programów
+na&nbsp;pewne sposoby. Z&nbsp;całą pewnością chciałbym położyć temu kres. </p>
+
+<p><strong>SCHONBERG</strong>: Prezentacja Richarda jak zwykle wyzwoliła
+olbrzymią ilość intelektualnej energii. Sugeruję, żeby jej część została
+wykorzystana na&nbsp;używanie, a&nbsp;może również pisanie, wolnego
+oprogramowania.</p>
+
+<p>Powinniśmy wkrótce zamknąć tę sesję. Chcę powiedzieć, że&nbsp;Richard
+wstrzyknął w&nbsp;profesję, która jest znana ogółowi społeczeństwa ze swojej
+całkowicie apolitycznej postawy, dawkę politycznego i&nbsp;moralnego
+zamieszania, które w&nbsp;naszej profesji nie miało wcześniej
+miejsca. I&nbsp;bardzo wiele jesteśmy mu za&nbsp;to winni. Chciałbym
+ogłosić, że&nbsp;mamy przerwę.</p>
+
+<p><i>[aplauz]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Możecie w&nbsp;każdej chwili
+wyjść. <i>[śmiech]</i> Nie trzymam was tu pod&nbsp;kluczem.</p>
+
+<p><i>[słuchacze się rozchodzą&hellip;]</i></p>
+
+<p><i>[nakładające się głosy&hellip;]</i></p>
+
+<p><strong>STALLMAN</strong>: Ostatnia sprawa. Nasza witryna internetowa:
+www.gnu.org</p>
+
+<div class="translators-notes">
+
+<!--TRANSLATORS: Use space (SPC) as msgstr if you don't have notes.-->
+ </div>
+</div>
+
+<!-- for id="content", starts in the include above -->
+<!--#include virtual="/server/footer.pl.html" -->
+<div id="footer">
+<div class="unprintable">
+
+<p>Wszelkie pytania dotyczące GNU i&nbsp;FSF prosimy kierować na&nbsp;adres <a
+href="mailto:gnu@gnu.org">&lt;gnu@gnu.org&gt;</a>. Inne metody kontaktu
+z&nbsp;FSF można znaleźć na&nbsp;stronie <a
+href="/contact/contact.html">kontakt</a> <br /> Informacje o niedziałających
+odnośnikach oraz&nbsp;inne poprawki (lub propozycje) prosimy wysyłać
+na&nbsp;adres <a
+href="mailto:web-translators@gnu.org">&lt;web-translators@gnu.org&gt;</a>.</p>
+
+<p>
+<!-- TRANSLATORS: Ignore the original text in this paragraph,
+ replace it with the translation of these two:
+
+ We work hard and do our best to provide accurate, good quality
+ translations. However, we are not exempt from imperfection.
+ Please send your comments and general suggestions in this regard
+ to <a href="mailto:web-translators@gnu.org">
+
+ &lt;web-translators@gnu.org&gt;</a>.</p>
+
+ <p>For information on coordinating and submitting translations of
+ our web pages, see <a
+ href="/server/standards/README.translations.html">Translations
+ README</a>. -->
+Staramy się, aby&nbsp;tłumaczenia były wierne i&nbsp;wysokiej jakości,
+ale&nbsp;nie jesteśmy zwolnieni z&nbsp;niedoskonałości. Komentarze odnośnie
+tłumaczenia polskiego oraz&nbsp;zgłoszenia dotyczące chęci współpracy
+w&nbsp;tłumaczeniu prosimy kierować na&nbsp;adres <a
+href="mailto:www-pl-trans@gnu.org">www-pl-trans@gnu.org</a>. <br /> Więcej
+informacji na&nbsp;temat koordynacji oraz&nbsp;zgłaszania propozycji
+tłumaczeń artykułów znajdziecie na&nbsp;<a
+href="/server/standards/README.translations.html">stronie tłumaczeń</a>.</p>
+</div>
+
+<!-- Regarding copyright, in general, standalone pages (as opposed to
+ files generated as part of manuals) on the GNU web server should
+ be under CC BY-ND 4.0. Please do NOT change or remove this
+ without talking with the webmasters or licensing team first.
+ Please make sure the copyright date is consistent with the
+ document. For web pages, it is ok to list just the latest year the
+ document was modified, or published.
+
+ If you wish to list earlier years, that is ok too.
+ Either "2001, 2002, 2003" or "2001-2003" are ok for specifying
+ years, as long as each year in the range is in fact a copyrightable
+ year, i.e., a year in which the document was published (including
+ being publicly visible on the web or in a revision control system).
+
+ There is more detail about copyright years in the GNU Maintainers
+ Information document, www.gnu.org/prep/maintain. -->
+<p>Copyright &copy; 2001, 2005, 2006, 2014, 2015, 2016 Richard M. Stallman</p>
+
+<p>Ta strona jest dostępna na&nbsp;<a rel="license"
+href="http://creativecommons.org/licenses/by-nd/4.0/deed.pl">licencji
+Creative Commons Uznanie autorstwa&nbsp;&ndash; Bez&nbsp;utworów zależnych
+4.0 Międzynarodowe</a>.</p>
+
+<!--#include virtual="/server/bottom-notes.pl.html" -->
+<div class="translators-credits">
+
+<!--TRANSLATORS: Use space (SPC) as msgstr if you don't want credits.-->
+Tłumaczenie: Radosław Moszczyński 2005, Jan Owoc 2011; poprawki: Jan Owoc
+2015.</div>
+
+<p class="unprintable"><!-- timestamp start -->
+Aktualizowane:
+
+$Date: 2017/04/22 13:00:43 $
+
+<!-- timestamp end -->
+</p>
+</div>
+</div>
+</body>
+</html>