summaryrefslogtreecommitdiff
path: root/talermerchantdemos/blog/articles/pl/copyright-versus-community.html
diff options
context:
space:
mode:
Diffstat (limited to 'talermerchantdemos/blog/articles/pl/copyright-versus-community.html')
-rw-r--r--talermerchantdemos/blog/articles/pl/copyright-versus-community.html1133
1 files changed, 1133 insertions, 0 deletions
diff --git a/talermerchantdemos/blog/articles/pl/copyright-versus-community.html b/talermerchantdemos/blog/articles/pl/copyright-versus-community.html
new file mode 100644
index 0000000..0960ab5
--- /dev/null
+++ b/talermerchantdemos/blog/articles/pl/copyright-versus-community.html
@@ -0,0 +1,1133 @@
+<!--#set var="PO_FILE"
+ value='<a href="/philosophy/po/copyright-versus-community.pl.po">
+ https://www.gnu.org/philosophy/po/copyright-versus-community.pl.po</a>'
+ --><!--#set var="ORIGINAL_FILE" value="/philosophy/copyright-versus-community.html"
+ --><!--#set var="DIFF_FILE" value="/philosophy/po/copyright-versus-community.pl-diff.html"
+ --><!--#set var="OUTDATED_SINCE" value="2015-11-26" -->
+
+<!--#include virtual="/server/header.pl.html" -->
+<!-- Parent-Version: 1.86 -->
+
+<!-- This file is automatically generated by GNUnited Nations! -->
+<title>Prawo autorskie kontra społeczność w&nbsp;Erze Sieci Komputerowych - Projekt
+GNU - Fundacja Wolnego Oprogramowania (FSF)</title>
+
+<!--#include virtual="/philosophy/po/copyright-versus-community.translist" -->
+<!--#include virtual="/server/banner.pl.html" -->
+<!--#include virtual="/server/outdated.pl.html" -->
+<h2>Prawo autorskie kontra społeczność w&nbsp;Erze Sieci Komputerowych</h2>
+<p class="byline">Richard Stallman</p>
+
+<p><em>Przemówienie inauguracyjne na&nbsp;konferencji LIANZA [Library and
+Information Association of New Zealand Aotearoa - Stowarzyszenie
+bibliotekarzy i&nbsp;pracowników informacyjnych Nowej Zelandii]
+w&nbsp;Christchurch Convention Centre, 12 października 2009.<br />
+<a href="/philosophy/copyright-versus-community-2000.html">Kliknij tu</a>
+żeby przeczytać starszą wersję tej przemowy z&nbsp;roku 2000.</em></p>
+
+<blockquote class="announcement" style="margin-bottom: 2.5em"><p>
+<a href="http://defectivebydesign.org/ebooks.html">Zapiszcie się
+na&nbsp;naszą listę mailową o zagrożeniach ebookami</a>.
+</p></blockquote>
+
+<dl>
+<dt>BC:</dt>
+<dd><p>Tena koutou, tena koutou, tena koutou katoa [Witamy, witamy, witamy was
+wszystkich]. Dzisiaj mam zaszczyt przedstawić Richarda Stallmana, którego
+przemowa inauguracyjna sponsorowana jest przez Szkołę Zarządzania Informacją
+Uniwersytetu Wiktorii w&nbsp;Wellington.</p>
+
+<p>Richard przez przeszło 25 lat pracował na&nbsp;rzecz promocji wolności
+oprogramowania. W&nbsp;roku 1983 rozpoczął Projekt GNU mający na&nbsp;celu
+stworzenie wolnego systemu operacyjnego [systemu GNU], a&nbsp;w 1985
+utworzył Fundację Wolnego Oprogramowania. Za&nbsp;każdym razem gdy czytacie
+lub&nbsp;wysyłacie wiadomość do&nbsp;nz-libs, używacie programu Mailman,
+który jest częścią Projektu GNU. Więc&nbsp;czy zdajecie sobie z&nbsp;tego
+sprawę, czy&nbsp;nie, praca Richarda miała wpływ na&nbsp;życie was
+wszystkich.</p>
+
+<p>Lubię go opisywać jako najbardziej wpływową osobę, o której większość ludzi
+nigdy nie słyszała, chociaż on sam mówi mi, że&nbsp;to nie może być prawdą
+ponieważ&nbsp;nie może zostać sprawdzone.</p></dd>
+
+<dt>RMS:</dt>
+<dd>Nie wiemy tego.</dd>
+
+<dt>BC:</dt>
+<dd><p>Odparłem, że&nbsp;i tak to lubię. Jego pomysły dotyczące wolności
+oprogramowania i&nbsp;swobodnego dostępu do&nbsp;informacji zostały
+wykorzystane przez Tima Bernersa-Lee kiedy tworzył pierwszy na&nbsp;świecie
+serwer sieciowy, a&nbsp;w 1999 jego rozważania na&nbsp;temat wolnej
+internetowej encyklopedii zainspirowały Jimmiego Walesa do&nbsp;stworzenia
+tego co obecnie jest Wikipedią.</p>
+
+<p>Dzisiaj Richard będzie mówił na&nbsp;temat prawa autorskiego w&nbsp;opozycji
+do&nbsp;społeczności w&nbsp;erze sieci komputerowych
+oraz&nbsp;konsekwencjach dla bibliotek. Richard.</p></dd>
+
+<dt>RMS:</dt>
+<dd><p>Byłem w&nbsp;Nowej Zelandii kilka tygodni, i&nbsp;na Północnej Wyspie przez
+większość czasu padało. Teraz już wiem dlaczego kalosze nazywa się
+&bdquo;Wellingtonami&rdquo;. I&nbsp;wtedy zobaczyłem kogoś, kto robił
+krzesła i&nbsp;stoły z&nbsp;drewna ponga, i&nbsp;nazywał je meblami. Potem
+wsiedliśmy na&nbsp;prom, żeby tu dotrzeć, a&nbsp;kiedy tylko zeszliśmy
+z&nbsp;pokładu, ludzie zaczęli szydzić i&nbsp;obrażać nas; ale&nbsp;nie
+czuliśmy urazy, oni po&nbsp;prostu chcieli dać nam poczuć jak jest
+w&nbsp;Picton.</p>
+
+<p>Powodem dla którego ludzie zazwyczaj zapraszają mnie bym dawał przemowy jest
+moja praca nad&nbsp;wolnym oprogramowaniem. To nie jest przemowa
+na&nbsp;temat wolnego oprogramowania; ta przemowa odpowiada na&nbsp;pytanie
+czy&nbsp;idee wolnego oprogramowania rozciągają się na&nbsp;inne rodzaje
+dzieł. Ale&nbsp;żeby to miało sens, lepiej będzie jeśli krótko opowiem wam
+co znaczy wolne oprogramowanie.</p>
+
+<p>Wolne oprogramowanie jest kwestią wolności, nie ceny, więc&nbsp;myślcie o
+&bdquo;wolności słowa&rdquo;, a&nbsp;nie o &bdquo;darmowym
+piwie&rdquo;. Wolne oprogramowanie to oprogramowanie, które szanuje wolność
+użytkownika, a&nbsp;istnieją cztery specyficzne wolności, które zawsze
+należą się użytkownikowi.</p>
+
+<ul>
+<li>Wolność 0 to wolność do&nbsp;uruchamiania programu w&nbsp;sposób jaki
+chcecie.</li>
+
+<li>Wolność 1 to wolność do&nbsp;analizowania kodu źródłowego programu
+i&nbsp;zmieniania go tak by robił to co chcecie.</li>
+
+<li>Wolność 2 to wolność do&nbsp;pomagania innym ludziom; oznacza to, wolność
+do&nbsp;rozpowszechniania kopii programu, wiernych kopi kiedy chcecie.</li>
+
+<li>I&nbsp;Wolność 3, to jest wolność do&nbsp;wspomagania waszych
+społeczności. Wolność do&nbsp;publikowania zmodyfikowanych przez was wersji
+kiedy tego chcecie.</li>
+</ul>
+
+<p>Jeśli program daje wam te cztery wolności, to jest to wolne oprogramowanie,
+co oznacza, że&nbsp;społeczny system jego redystrybucji i&nbsp;użycia jest
+systemem etycznym, takim który szanuje wolność użytkownika i&nbsp;społeczną
+solidarność jego wspólnoty. Ale&nbsp;jeśli jednej z&nbsp;tych wolności
+brakuje, lub&nbsp;jest niewystarczająca, to jest to oprogramowanie
+własnościowe, niewolne, nakładające jarzmo na&nbsp;użytkownika. Jest to
+nieetyczne. Nie stanowi wkładu do&nbsp;wspólnoty, jest zagarnianiem
+władzy. Ta nieetyczna praktyka nie powinna mieć miejsca; celem ruchu wolnego
+oprogramowania jest położenie jej kresu. Całe oprogramowanie powinno być
+wolne, żeby wszyscy użytkownicy mogli być wolni.</p>
+
+<p>Oprogramowanie własnościowe utrzymuje użytkowników podzielonych
+i&nbsp;bezbronnych: podzielonych, ponieważ&nbsp;nie wolno im się nim dzielić
+i&nbsp;bezbronnych, ponieważ&nbsp;nie mając kodu źródłowego nie mogą go
+zmienić. Nie mogą go nawet przeanalizować, by sprawdzić, co tak
+na&nbsp;prawdę robi, a&nbsp;wiele programów własnościowych ma złośliwe
+funkcje, które szpiegują użytkownika, ograniczają go, a&nbsp;nawet
+umożliwiają ataki na&nbsp;niego.</p>
+
+<p>Na&nbsp;przykład Microsoft Windows posiada back door (tylne drzwi),
+za&nbsp;pomocą których Microsoft może wymusić instalację zmian
+w&nbsp;oprogramowaniu, bez&nbsp;uzyskania zgody rzekomego właściciela
+komputera. Może wam się wydawać, że&nbsp;to wasz komputer, ale&nbsp;jeśli
+popełniliście błąd uruchamiając na&nbsp;nim Windows, to tak na&nbsp;prawdę
+Microsoft stał się posiadaczem waszego komputera. Komputery powinny podlegać
+defenestracji, co znaczy albo&nbsp;wyrzućcie Windows z&nbsp;waszego
+komputera, albo&nbsp;wyrzućcie komputer przez okno (gra słów, windows
+&ndash; okna).</p>
+
+<p>Ale&nbsp;każde oprogramowanie własnościowe daje jego twórcy
+nieusprawiedliwioną władzę nad&nbsp;użytkownikami. Niektórzy twórcy
+nadużywają tej władzy bardziej, inni mniej, ale&nbsp;żaden nie powinien jej
+posiadać. Zasługujecie na&nbsp;to by mieć kontrolę nad&nbsp;waszym
+komputerem, a&nbsp;nie być siłą uzależniani od&nbsp;określonej
+firmy. A&nbsp;więc zasługujecie na&nbsp;wolne oprogramowanie.</p>
+
+<p>Na&nbsp;końcu wykładów na&nbsp;temat wolnego oprogramowania, ludzie czasami
+pytają czy&nbsp;te same wolności i&nbsp;idee odnoszą się również
+do&nbsp;innych rzeczy. Jeśli macie na&nbsp;waszym komputerze kopię
+opublikowanej pracy, to nabiera sensu pytanie o to, czy&nbsp;powinniście
+mieć te same cztery wolności&mdash;czy ze względu etycznego ich posiadanie
+jest niezbędne czy&nbsp;też nie. I&nbsp;to właśnie jest pytanie,
+na&nbsp;które postaram się dzisiaj odpowiedzieć.</p>
+
+<p>Jeśli posiadacie kopię czegoś co nie jest oprogramowaniem, to
+w&nbsp;zasadzie jedyną rzeczą, która może pozbawić was którejkolwiek
+z&nbsp;tych wolności jest prawo autorskie. Z&nbsp;oprogramowaniem jest
+inaczej. Głównymi metodami tworzenia niewolnego oprogramowania są kontrakty
+i&nbsp;ukrywanie kodu źródłowego przed użytkownikami. Prawo autorskie jest
+rodzajem drugorzędnego, dodatkowego sposobu. W&nbsp;przypadku innych rzeczy
+nie obowiązuje rozróżnienie na&nbsp;kod źródłowy i&nbsp;kod wykonywalny.</p>
+
+<p>Na&nbsp;przykład, jeśli mówimy o tekście, to jeśli tylko możecie go zobaczyć
+i&nbsp;przeczytać, nie ma w&nbsp;nim niczego do&nbsp;ukrycia. Więc&nbsp;nie
+jest to problem tego samego rodzaju co
+z&nbsp;oprogramowaniem. W&nbsp;zasadzie jedynie prawo autorskie może wam
+odmówić tych wolności.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;pytanie może zostać przeformułowane: &bdquo;Na co powinno wam
+zezwalać prawo autorskie w&nbsp;stosunku do&nbsp;opublikowanych prac? Co
+powinno być w&nbsp;nim zawarte?&rdquo;</p>
+
+<p>Prawo autorskie rozwijało się równocześnie z&nbsp;technologią powielania,
+zatem&nbsp;warto jest prześledzić historię tej technologii. Tworzenie kopii
+miało swój początek w&nbsp;świecie starożytnym, gdzie używano narzędzi
+pisarskich na&nbsp;powierzchni do&nbsp;zapisania. Czytało się jedną kopię
+i&nbsp;pisało kolejną.</p>
+
+<p>Ta technologia była raczej mało wydajna, ale&nbsp;inną interesującą jej
+własnością było to, że&nbsp;nie miała ekonomii skali. Napisanie dziesięciu
+kopii zajmowało dziesięć razy więcej czasu niż napisanie jednej. Nie
+wymagało żadnego specjalnego wyposażenie, poza tym do&nbsp;pisania, tak samo
+jak nie były wymagane żadne specjalne umiejętności, poza czytaniem
+i&nbsp;pisaniem. W&nbsp;rezultacie kopie konkretnej książki tworzone były
+w&nbsp;sposób zdecentralizowany. Gdziekolwiek znajdowała się kopia
+i&nbsp;ktoś chciał ją powielić, mógł to zrobić.</p>
+
+<p>W&nbsp;świecie starożytnym nie było czegoś takiego jak prawo
+autorskie. Jeśli mieliście kopię i&nbsp;chcieliście wykonać kolejną, nikt
+nie mówił wam, że&nbsp;nie macie prawa&nbsp;&ndash; chyba, że&nbsp;lokalnemu
+władcy nie podobało się to, co zawierała książka, wtedy mógł on was ukarać
+za&nbsp;jej powielanie. Ale&nbsp;to nie prawo autorskie, lecz&nbsp;coś
+blisko spokrewnionego, mianowicie&nbsp;cenzura. Do&nbsp;dnia dzisiejszego,
+prawo autorskie jest często stosowane przy próbach nakładania na&nbsp;ludzi
+cenzury.</p>
+
+<p>Działo się tak przez tysiące lat, lecz&nbsp;w&nbsp;pewnym momencie nastąpił
+olbrzymi postęp w&nbsp;technologii powielania, a&nbsp;konkretnie wynaleziono
+prasę drukarską. Prasa drukarska sprawiła, że&nbsp;powielanie stało się o
+wiele wydajniejsze, lecz&nbsp;nie jednolicie. Masowa produkcja książek stała
+się o wiele wydajniejsza, ale&nbsp;tworzenie pojedynczych kopii wcale nie
+skorzystało na&nbsp;wprowadzeniu prasy drukarskiej. Wręcz przeciwnie,
+szybciej było przepisać książkę ręcznie, niż próbować wydrukować pojedynczą
+kopię.</p>
+
+<p>Prasa drukarska posiadała ekonomię skali: ustawienie czcionek zajmowało
+sporo czasu, lecz&nbsp;potem możecie bardzo szybko wykonać wiele kopii. Poza
+tym prasa drukarska i&nbsp;czcionki były drogim wyposażeniem, którego
+większość ludzi nie posiadała, co więcej, większość ludzi potrafiących
+czytać i&nbsp;pisać nie umiało ich używać. Używanie prasy było czymś innym
+od&nbsp;pisania. Rezultatem było scentralizowanie powielania: kopie
+konkretnej książki wykonywane były tylko w&nbsp;kilku miejscach,
+a&nbsp;potem transportowane gdziekolwiek ktoś chciał je nabyć.</p>
+
+<p>Prawo autorskie miało swój początek w&nbsp;epoce prasy drukarskiej. Prawo
+autorskie w&nbsp;Anglii miało swój początek jako system cenzury w&nbsp;XVI
+wieku. Wydaje mi się, że&nbsp;początkowo miało ono służyć cenzurowaniu
+protestantów, lecz&nbsp;obróciło się w&nbsp;cenzurę katolików
+i&nbsp;przypuszczalnie wielu innych. Zgodnie z&nbsp;tym prawem, żeby
+opublikować książkę musieliście dostać pozwolenie od&nbsp;Korony, a&nbsp;owo
+pozwolenie było udzielane w&nbsp;formie wieczystego monopolu na&nbsp;jej
+publikację. Wydaje mi się, że&nbsp;to się skończyło w&nbsp;latach 1680-tych
+[według wpisu na&nbsp;Wikipedii wygasło w&nbsp;1695]. Wydawcy chcieli to
+z&nbsp;powrotem, lecz&nbsp;to co dostali było zgoła czymś innym. Statut Anny
+przyznawał autorom prawo autorskie, ale&nbsp;tylko na&nbsp;14 lat,
+choć&nbsp;mogli oni odnowić je jednokrotnie.</p>
+
+<p>To był zupełnie inny pomysł&nbsp;&ndash; tymczasowy monopol dla autora,
+zamiast wieczystego monopolu dla wydawcy. Ta idea rozwinęła przekonanie,
+że&nbsp;prawo autorskie było sposobem na&nbsp;promocję pisarstwa.</p>
+
+<p>Kiedy pisano konstytucję Stanów Zjednoczonych, niektórzy ludzie chcieli
+przyznać autorom prawo autorskie, lecz&nbsp;propozycję
+odrzucono. W&nbsp;zamian, Konstytucja Stanów Zjednoczonych mówi,
+że&nbsp;Kongres może opcjonalnie przyjąć prawo autorskie, a&nbsp;jeśli je
+przyjmie, to jego celem ma być promocja postępu. Innymi słowy, jego celem
+nie jest przynoszenie zysków posiadaczom prawa autorskiego, czy&nbsp;komuś
+z&nbsp;kim robią interesy, lecz&nbsp;ogółowi społeczeństwa. Prawo autorskie
+musi trwać przez ograniczony czas; wydawcy wciąż mają nadzieję, że&nbsp;o
+tym zapomnimy.</p>
+
+<p>Mamy tu ideę prawa autorskiego, które stanowi regulację przemysłu nakładaną
+na&nbsp;wydawców, kontrolowaną przez autorów i&nbsp;pomyślaną tak, by
+przynosić korzyści społeczeństwa w&nbsp;całości. Funkcjonowało w&nbsp;ten
+sposób ponieważ&nbsp;nie nakładała ograniczeń na&nbsp;czytelników.</p>
+
+<p>We wczesnych wiekach drukarstwa i, jak mi się wydaje, jeszcze w&nbsp;latach
+1790-tych, wielu czytelników ręcznie sporządzało kopie, ponieważ&nbsp;nie
+stać ich było na&nbsp;wersje drukowane. Nikt nie przypuszczał, że&nbsp;prawo
+autorskie stanie się czymś innym niż regulacja przymysłu. Nie miało ono
+powstrzymywać ludzi przed kopiowaniem książek, miało obowiązywać
+wydawców. Z&nbsp;tego powodu było łatwe do&nbsp;wyegzekwowania,
+niekontrowersyjne i&nbsp;przypuszczalnie korzystne dla społeczeństwa.</p>
+
+<p>Było łatwe do&nbsp;wyegzekwowana, ponieważ&nbsp;dotyczyło wyłącznie
+wydawców. A&nbsp;łatwo jest znaleźć nieautoryzowanych wydawców
+książki&nbsp;&ndash; idziecie do&nbsp;sklepu i&nbsp;pytacie &bdquo;skąd
+pochodzą te kopie?&rdquo;. Nie musicie przeszukiwać wszystkich domów
+i&nbsp;wszystkich komputerów, żeby to zrobić.</p>
+
+<p>Było niekontrowersyjne, bo&nbsp;skoro czytelnicy nie podlegali
+ograniczeniom, to nie mieli na&nbsp;co narzekać. Teoretycznie nie wolno im
+było publikować, ale&nbsp;nie będąc wydawcami i&nbsp;nie posiadając prasy
+drukarskiej i&nbsp;tak nie mogli tego robić. A&nbsp;to co faktycznie mogli
+robić, nie było ograniczane.</p>
+
+<p>Przypuszczalnie było korzystne, ponieważ&nbsp;według idei prawa autorskiego,
+ogół społeczeństwa oddawał teoretyczne prawo, którego i&nbsp;tak nie był
+w&nbsp;stanie wykorzystać. W&nbsp;zamian otrzymywał korzyść w&nbsp;postaci
+większej ilości pisania.</p>
+
+<p>A&nbsp;teraz, jeśli oddajesz coś z&nbsp;czego nie masz pożytku, a&nbsp;w
+zamian otrzymujesz coś przydatnego, to jest to pozytywna wymiana. To
+czy&nbsp;umowa mogła być zawarta na&nbsp;lepszych warunkach jest osobną
+kwestią, ale&nbsp;przynajmniej jest czymś pozytywnym.</p>
+
+<p>Zatem&nbsp;nie sądzę bym w&nbsp;epoce prasy drukarskiej narzekał
+na&nbsp;prawo autorskie. Lecz&nbsp;epoka prasy drukarskiej stopniowo oddaje
+pola epoce sieci komputerowych&nbsp;&ndash; kolejnemu postępowi
+w&nbsp;technologii powielania, które sprawia, że&nbsp;kopiowanie jest
+bardziej wydajne, i&nbsp;po raz kolejny nie dzieje się to w&nbsp;sposób
+jednorodny.</p>
+
+<p>Oto co mieliśmy w&nbsp;epoce prasy drukarskiej: bardzo wydajna produkcja
+masowa, ale&nbsp;tworzenie pojedynczych kopii wciąż tak powolne jak
+w&nbsp;świecie starożytnym. Technologia cyfrowa sprowadza nas tutaj: obie
+formy powielania skorzystały, lecz&nbsp;jednorazowe kopiowanie skorzystało
+najbardziej.</p>
+
+<p>Docieramy do&nbsp;sytuacji podobnej jak w&nbsp;świecie starożytnym, gdzie
+sporządzanie pojedynczej kopii nie jest o wiele gorsze [tzn. trudniejsze],
+niż produkcja masowa. Jest nieco mniej wydajne, trochę mniej dobre,
+ale&nbsp;jest tak tanie, że&nbsp;setki milionów ludzi to robi. Zastanów się
+ilu ludzi od&nbsp;czasu do&nbsp;czasu nagrywa płyty CD, nawet
+w&nbsp;biednych krajach. Możesz nie posiadać własnej nagrywarki CD,
+ale&nbsp;możesz pójść do&nbsp;sklepu gdzie możesz nagrać płytę.</p>
+
+<p>Oznacza to, że&nbsp;prawo autorskie przestało pasować do&nbsp;używanej
+technologii w&nbsp;stopniu w&nbsp;jakim pasowało dotychczas. Nawet jeśli
+zapisy prawa autorskiego nie uległyby zmianie, to nie miałyby już tego
+samego efektu. Zamiast regulacji przemysłowych dotyczących wydawców,
+kontrolowanych przez autorów, która przynosi korzyści ogółowi, jest teraz
+ograniczeniem nałożonym na&nbsp;cały ogół, kontrolowanym przez wydawców,
+w&nbsp;imieniu autorów.</p>
+
+<p>Innymi słowy, to tyrania. Jest to nie do&nbsp;zaakceptowania i&nbsp;nie
+możemy pozwolić by było tak dalej.</p>
+
+<p>W&nbsp;rezultacie tej zmiany [prawo autorskie] nie jest już łatwe
+w&nbsp;egzekwowaniu, nie jest już niekontrowersyjne, i&nbsp;nie przynosi już
+korzyści.</p>
+
+<p>Nie jest już łatwe w&nbsp;egzekwowaniu, ponieważ&nbsp;teraz wydawcy chcą
+narzucić je na&nbsp;każdą jedną osobę, a&nbsp;zrobienie tego wymaga
+okrutnych środków, drakońskich kar, inwazji na&nbsp;prywatność, pogwałcenia
+naszych podstawowych ideałów prawnych. Praktycznie nie ma ograniczeń
+w&nbsp;tym, jak daleko zaproponują się posunąć w&nbsp;Wojnie przeciwko
+dzieleniu się.</p>
+
+<p>Nie jest już niekontrowersyjne. W&nbsp;niektórych krajach istnieją już
+partie polityczne, których podstawą jest &bdquo;wolność dzielenia
+się&rdquo;.</p>
+
+<p>Nie jest już korzystne, ponieważ&nbsp;swobody, które konceptualnie oddaliśmy
+(ponieważ nie mogliśmy ich wykorzystać), teraz są możliwe
+do&nbsp;wykorzystania. Są niezmiernie użyteczne, i&nbsp;chcemy z&nbsp;nich
+korzystać.</p>
+
+<p>Co zrobiłby demokratyczny rząd w&nbsp;tej sytuacji?</p>
+
+<p>Ograniczyłby moc prawa autorskiego. Powiedziałby: &bdquo;Umowa, którą
+zawarliśmy w&nbsp;imieniu naszych obywateli, oddając część z&nbsp;ich
+wolności, których teraz potrzebują, jest nie do&nbsp;zaakceptowania. Musimy
+to zmienić; nie możemy oddawać wolności, które są ważne.&rdquo; Możemy
+zmierzyć poziom choroby demokracji poprzez&nbsp;tendencję rządów
+na&nbsp;całym świecie do&nbsp;robienia czegoś zupełnie przeciwnego,
+rozszerzania mocy prawa autorskiego, gdy powinny ją ograniczać.</p>
+
+<p>Jeden przykład odnosi się do&nbsp;wymiaru czasu. Na&nbsp;całym świecie
+obserwujemy nacisk na&nbsp;to, by prawa autorskie obowiązywały dłużej,
+i&nbsp;dłużej, i&nbsp;dłużej.</p>
+
+<p>Fala tego zjawiska zaczęła się w&nbsp;Stanach Zjednoczonych
+w&nbsp;1998. Czas obowiązywania prawa autorskiego wydłużono o 20 lat zarówno
+na&nbsp;dzieła istniejące jak i&nbsp;przyszłe. Nie rozumiem jak mają
+nadzieję za&nbsp;pomocą wydłużenia czasu obowiązywania prawa autorskiego
+przekonać nieżyjących już lub&nbsp;podstarzałych pisarzy z&nbsp;lat
+dwudziestych i&nbsp;trzydziestych do&nbsp;większej aktywności twórczej
+w&nbsp;tamtych czasach. Jeśli mają wehikuł czasu za&nbsp;pomocą którego
+zamierzają im to zakomunikować, to go nie użyli. Nasze podręczniki historii
+nie mówią nic o nagłym wybuchu zapału twórczego w&nbsp;latach dwudziestych,
+kiedy to artyści dowiedzieli się, że&nbsp;ich prawa autorskie zostaną
+wydłużone w&nbsp;roku 1998.</p>
+
+<p>Jest teoretycznie możliwe, że&nbsp;dwadzieścia lat więcej trwania prawa
+autorskiego na&nbsp;przyszłe dzieła przekonałoby ludzi do&nbsp;włożenia
+większego wysiłku w&nbsp;tworzenie tych dzieł. Ale&nbsp;nikogo racjonalnego,
+ponieważ&nbsp;zdyskontowana wartość bieżąca dodatkowych dwudziestu lat
+trwania prawa autorskiego, licząc od&nbsp;75 lat
+w&nbsp;przyszłości&nbsp;&ndash; jeśli jest to praca wykonana
+na&nbsp;zlecenie&nbsp;&ndash; a&nbsp;prawdopodobnie nawet dłużej, jeśli jest
+to dzieło indywidualnego posiadacza praw autorskich, jest tak niewielka,
+że&nbsp;nie przekonałby żadnej racjonalnej osoby do&nbsp;zrobienia
+czegokolwiek inaczej. Każdy biznes, który chce twierdzić inaczej powinien
+przedstawić swój zakładany plan wydatkowy na&nbsp;kolejne 75 lat, czego
+oczywiście zrobić nie może, ponieważ&nbsp;żaden z&nbsp;nich nie patrzy tak
+daleko naprzód.</p>
+
+<p>Prawdziwym powodem powstania tego prawa, pożądaniem, które skłoniło różne
+przedsiębiorstwa do&nbsp;przekupstwa tego prawa w&nbsp;Kongresie Stanów
+Zjednoczonych, bo&nbsp;tak się zwykle decyduje o prawach, było to,
+że&nbsp;posiadały one lukratywne monopole i&nbsp;chciały, by te monopole
+trwały.</p>
+
+<p>Dla przykładu, Disney miał świadomość, że&nbsp;pierwszy film w&nbsp;którym
+pojawiła się Myszka Mickey w&nbsp;ciągu kilku lat przejdzie do&nbsp;domeny
+publicznej, a&nbsp;wtedy każdy będzie mógł bez&nbsp;przeszkód rysować tę
+postać jako część innych dzieł. Disney nie chciał, by tak się stało. Disney
+pożycza wiele z&nbsp;domeny publicznej, lecz&nbsp;jest zdeterminowany nigdy
+nie oddać nawet najmniejszej rzeczy. Więc&nbsp;Disney zapłacił za&nbsp;to
+prawo, o którym mówimy teraz Prawo Autorskie Myszki Mickey.</p>
+
+<p>Przedsiębiorstwa filmowe mówią, że&nbsp;chcą wieczystego prawa autorskiego,
+lecz&nbsp;Kongres Stanów Zjednoczonych oficjalnie im na&nbsp;to nie
+pozwoli. Więc&nbsp;wpadli na&nbsp;pomysł jak uzyskać ten sam rezultat
+nieoficjalnie: &bdquo;wieczyste prawo autorskie na&nbsp;raty&rdquo;. Co 20
+lat wydłużają okres obowiązywania prawa autorskiego o kolejnych 20
+lat. Więc&nbsp;w&nbsp;danej chwili, każde dzieło ma ustaloną datę kiedy
+podobno powinno przejść do&nbsp;domeny publicznej. Ale&nbsp;ta data jest jak
+dzień jutrzejszy, nigdy nie nadchodzi. Zanim dotrzemy do&nbsp;tego momentu,
+okazuje się, że&nbsp;ją odroczyli, chyba że&nbsp;następnym razem ich
+powstrzymamy.</p>
+
+<p>To jeden wymiar, wymiar okresu obowiązywania. Ale&nbsp;nawet bardziej
+istotny jest wymiar zakresu: jakie wykorzystanie dzieła obejmuje prawo
+autorskie?</p>
+
+<p>W&nbsp;epoce prasy drukarskiej, prawo autorskie nie miało na&nbsp;celu
+obejmowania wszystkich sposobów użytkowania dzieła, ponieważ&nbsp;prawo
+autorskie regulowało określone sposoby użytkowania, które stanowiły wyjątek
+w&nbsp;szerszym spektrum nieregulowanych użytkowań. Były pewne rzeczy, które
+po&nbsp;prostu mogłeś robić ze swoją kopią książki.</p>
+
+<p>Teraz wydawcy wpadli na&nbsp;pomysł, że&nbsp;mogą obrócić nasze komputery
+przeciwko nam, i&nbsp;użyć ich do&nbsp;przejęcia całkowitej władzy
+nad&nbsp;wszystkimi wykorzystaniami opublikowanych dzieł. Chcą stworzyć
+wszechświat pay-per-view. Robią to stosując DRM (Digital Restrictions
+Management&nbsp;&ndash; Cyfrowe Zarządzanie Ograniczeniami)&nbsp;&ndash;
+celowe funkcje oprogramowania opracowane by ograniczyć
+użytkownika. A&nbsp;często sam komputer jest zaprojektowany by ograniczać
+użytkownika.</p>
+
+<p>Pierwszym sposobem, w&nbsp;jaki ujrzało to społeczeństwo, było DVD. Film
+na&nbsp;DVD był zwykle zaszyfrowany, a&nbsp;jego format tajemnicą. Spisek
+DVD utrzymywał ten sekret, ponieważ&nbsp;mówili, że&nbsp;każdy kto chce
+wytwarzać odtwarzacze DVD musi dołączyć do&nbsp;spisku, obiecać zachowanie
+formatu w&nbsp;tajemnicy, i&nbsp;obiecać projektować odtwarzacze DVD tak,
+aby&nbsp;ograniczały użytkownika według reguł powstrzymujących użytkownika
+od&nbsp;robienia tego, od&nbsp;robienia tamtego, od&nbsp;robienia
+owego&nbsp;&ndash; precyzyjny zbiór wymagań, z&nbsp;których wszystkie są dla
+nas złe.</p>
+
+<p>Działało to przez pewien czas, lecz&nbsp;w końcu pewni ludzie rozpracowali
+tajny format i&nbsp;opublikowali wolne oprogramowanie zdolne odczytać film
+z&nbsp;płyty DVD i&nbsp;odtworzyć go. Wtedy wydawcy powiedzieli &bdquo;skoro
+nie możemy ich powstrzymać, musimy uczynić z&nbsp;tego
+przestępstwo&rdquo;. Swoje starania rozpoczęli w&nbsp;Stanach Zjednoczonych
+w&nbsp;1998 roku poprzez&nbsp;Digital Millennium Copyright Act, który
+nakładał cenzurę na&nbsp;oprogramowanie potrafiące robić takie rzeczy.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;ten konkretny program stał się przedmiotem sprawy sądowej. Jego
+dystrybucja w&nbsp;Stanach Zjednoczonych jest zakazana; Stany Zjednoczone
+praktykują cenzurę na&nbsp;oprogramowanie.</p>
+
+<p>Przedsiębiorstwa filmowe doskonale zdają sobie sprawę z&nbsp;tego,
+że&nbsp;nie mogą sprawić by ten program zniknął&nbsp;&ndash; znalezienie go
+nie stanowi wyzwania. Więc&nbsp;opracowały inny system szyfrowania, który
+mieli nadzieję byłby trudniejszy do&nbsp;złamania, nazywa się AACS,
+lub&nbsp;axe [<em>ang. siekiera</em>].</p>
+
+<p>Konspiracja AACS posiada dokładne zasady dotyczące wszystkich
+odtwarzaczy. Przykładowo, w&nbsp;2011 zakazane będzie wytwarzanie
+analogowych wyjść wideo. W&nbsp;ten sposób wszystkie wyjścia wideo będą
+musiały być cyfrowe i&nbsp;będą przesyłać zaszyfrowany sygnał
+do&nbsp;specjalnie zaprojektowanego monitora, żeby utrzymać wszystkie
+sekrety w&nbsp;tajemnicy przed użytkownikiem. To jest złośliwy
+sprzęt. Mówią, że&nbsp;celem tego jest &bdquo;zatkanie dziury
+analogowej&rdquo;. Pokażę wam parę analogowych dziur (Stallman zdejmuje
+swoje okulary): tu jest jedna a&nbsp;tutaj druga, które chcieli by wydłubać
+na&nbsp;zawsze.<a href="#footnote1">[1]</a></p>
+
+<p>Skąd wiem o tych zmowach? Z&nbsp;powodu tego, że&nbsp;nie są one
+tajemnicą&nbsp;&ndash; mają swoje strony internetowe. Strona AACS
+z&nbsp;dumą opisuje umowy, które producenci muszą podpisać, i&nbsp;właśnie
+stąd wiem o tym wymogu. Z&nbsp;dumą wymienia nazwy przedsiębiorstw, które
+współtworzą tę zmowę, wśród nich Microsoft, Apple, Intel, Sony, Disney
+i&nbsp;IBM.</p>
+
+<p>Zmowa przedsiębiorstw, której celem jest ograniczenie publicznego dostępu
+do&nbsp;technologii, powinna być postawiona w&nbsp;stan oskarżenia
+za&nbsp;poważne przestępstwo, podobnie jak zmowy cenowe, tylko, że&nbsp;jest
+to jeszcze gorsze, więc&nbsp;wyrok powinien być wyższy. Lecz&nbsp;te
+przedsiębiorstwa są całkiem pewne tego, że&nbsp;nasze rządy stoją
+po&nbsp;ich stronie a&nbsp;nie po&nbsp;naszej. Nie obawiają się bycia
+oskarżonymi o te zmowy, i&nbsp;dlatego nawet nie starają się ich ukryć.</p>
+
+<p>Ogólnie DRM jest dziełem zmowy przedsiębiorstw. Od&nbsp;czasu do&nbsp;czasu
+pojedyncze przedsiębiorstwo jest w&nbsp;stanie coś takiego zrobić,
+ale&nbsp;generalnie wymaga to zmowy pomiędzy przedsiębiorstwami
+technologicznymi oraz&nbsp;wydawcami, więc&nbsp;[jest to] niemal zawsze
+zmowa.</p>
+
+<p>Myśleli, że&nbsp;nikt nigdy nie będzie w&nbsp;stanie złamać AACS,
+ale&nbsp;jakieś trzy i&nbsp;pół roku temu, ktoś opublikował wolny program
+zdolny rozszyfrować ten format. Jednakże, był on zupełnie bezużyteczny,
+ponieważ&nbsp;aby go uruchamiać musieliście znać klucz.</p>
+
+<p>A&nbsp;potem, jakieś sześć miesięcy później, zobaczyłem zdjęcie dwóch
+uroczych szczeniaków, z&nbsp;trzydziestoma dwoma szesnastkowymi cyframi
+nad&nbsp;nimi i&nbsp;pomyślałem &bdquo;po co zestawiać te dwie rzeczy razem?
+A&nbsp;może te cyfry są jakimś ważnym kluczem i&nbsp;ktoś mógł umieścić je
+razem ze szczeniakami, zakładając że&nbsp;ludzie będą kopiować zdjęcie tych
+słodkich szczeniaków. To chroniłoby klucz przed wymazaniem.&rdquo;</p>
+
+<p>I&nbsp;tak właśnie było&nbsp;&ndash; był to klucz do&nbsp;złamania axe
+[siekiery]. Ludzie go zamieszczali, a&nbsp;edytorzy usuwali,
+ponieważ&nbsp;prawo w&nbsp;wielu krajach zobowiązuje ich
+do&nbsp;cenzurowania tych informacji. Zamieszczano go ponownie, a&nbsp;oni
+ponownie go usuwali; w&nbsp;końcu poddali się i&nbsp;w ciągu dwóch tygodni
+został zamieszczony na&nbsp;przeszło 700.000 stron internetowych.</p>
+
+<p>To wielki wylew publicznego zohydzenia DRM-em. Ale&nbsp;to nie wygrało
+wojny, ponieważ&nbsp;wydawcy zmienili klucz. Ale&nbsp;nie tylko to:
+w&nbsp;HD DVD wystarczyło złamać DRM, ale&nbsp;nie w&nbsp;przypadku
+Blu-ray. Blu-ray posiada dodatkowy poziom DRM i&nbsp;do tej pory nie
+istnieje wolne oprogramowanie, które potrafi go złamać, co oznacza,
+że&nbsp;musicie postrzegać dyski Blu-ray jako coś nieprzystającego
+do&nbsp;waszej wolności. Są wrogiem z&nbsp;którym współżycie nie jest
+możliwe, przynajmniej nie z&nbsp;naszym obecnym poziomem wiedzy.</p>
+
+<p>Nigdy nie akceptujcie żadnych produktów zaprojektowanych tak, by nastawać
+na&nbsp;waszą wolność. Jeśli nie posiadacie wolnego oprogramowania
+do&nbsp;odtwarzania DVD, nie możecie kupować ani&nbsp;wypożyczać żadnych
+płyt DVD, ani&nbsp;przyjmować ich w&nbsp;formie podarunku, z&nbsp;wyjątkiem
+rzadkich niezaszyfrowanych płyt DVD, których jest zaledwie garść. Ja
+osobiście mam ich kilka&nbsp;&ndash; nie mam natomiast&nbsp;żadnych
+zaszyfrowanych płyt DVD, i&nbsp;nie przyjmuję ich.</p>
+
+<p>Tak oto wygląda sytuacja w&nbsp;wideo, ale&nbsp;z DRM mamy do&nbsp;czynienia
+także w&nbsp;muzyce.</p>
+
+<p>Dla przykładu, jakieś dziesięć lat temu zaczęliśmy mieć do&nbsp;czynienia
+z&nbsp;czymś co wyglądało jak płyty CD, ale&nbsp;nie były one zapisane
+zupełnie w&nbsp;ten sam sposób co CD. Nie trzymały się standardu. Nazwaliśmy
+je 'corrupt disks' [zepsute dyski], a&nbsp;ich pomysł opierał się
+na&nbsp;tym, że&nbsp;działały w&nbsp;odtwarzaczu muzycznym, ale&nbsp;nie
+dało się ich odczytać na&nbsp;komputerze. Różne metody miały różne problemy.</p>
+
+<p>W&nbsp;końcu Sony wyszło ze sprytnym rozwiązaniem. Umieścili na&nbsp;dysku
+program, więc&nbsp;kiedy włożyliście dysk do&nbsp;komputera, to program się
+instalował. Ten program był zaprojektowany jak wirus by przejąć kontrolę
+nad&nbsp;systemem. Nazywa się to 'root kit', co oznacza, że&nbsp;posiada on
+pewne właściwości pozwalające mu przełamać zabezpieczenia systemu, żeby móc
+instalować oprogramowanie głęboko w&nbsp;systemie i&nbsp;modyfikować różne
+jego części.</p>
+
+<p>Przykładowo, modyfikował on polecenie za&nbsp;pomocą którego mogliście go
+wykryć w&nbsp;systemie, tak żeby się ukryć. Modyfikował polecenie
+za&nbsp;pomocą którego mogliście go usunąć, tak żeby nie można było się go
+pozbyć. Więc&nbsp;wszystko to są poważne przestępstwa, ale&nbsp;nie jedyne
+których dopuściło się Sony, ponieważ&nbsp;ten program zawierał także kod
+wolnego oprogramowania&nbsp;&ndash; kod, który został opublikowany
+na&nbsp;licencji GNU GPL.</p>
+
+<p>Otóż, licencja GNU GPL jest licencją typu copyleft, co oznacza, że&nbsp;mówi
+ona &bdquo;Tak, wolno ci wykorzystać ten kod w&nbsp;innych programach,
+ale&nbsp;jeśli to zrobisz, to program w&nbsp;którym użyłeś tego kodu musi
+zostać w&nbsp;całości wydany jako wolne oprogramowanie na&nbsp;tej samej
+licencji. I&nbsp;musisz udostępnić kod źródłowy użytkownikom, a&nbsp;żeby
+poinformować ich o przysługujących im prawach wraz z&nbsp;oprogramowaniem
+musisz wręczyć im kopię tej licencji.&rdquo;</p>
+
+<p>Sony nie spełniło tych wymogów. To naruszenie komercyjnego prawa
+autorskiego, które jest przestępstwem. Oba są przestępstwami, ale&nbsp;Sony
+nie zostało oskarżone ponieważ&nbsp;rząd rozumuje, że&nbsp;celem jego
+istnienia i&nbsp;istnienia prawa jest utrzymywanie władzy tych
+przedsiębiorstw nad&nbsp;nami, a&nbsp;nie pomoc w&nbsp;obronie naszej
+wolności w&nbsp;jakikolwiek sposób.</p>
+
+<p>Ludzie się wściekli i&nbsp;pozwali Sony. Jednak&nbsp;popełnili błąd. Skupili
+swoje potępienie nie na&nbsp;złym celu tego schematu, lecz&nbsp;na
+drugorzędnych grzeszkach różnych metod, których użyło Sony. Więc&nbsp;Sony
+rozliczyło pozew poza sądami i&nbsp;obiecało, że&nbsp;w przyszłości, kiedy
+zaatakuje naszą wolność, nie będzie stosowało tych innych metod.</p>
+
+<p>Właściwie, ten konkretny schemat 'corrupt disk' nie był taki zły, ponieważ,
+jeśli nie używaliście Windows, wcale by was nie dotyczył. A&nbsp;nawet jeśli
+używaliście Windows, to jest pewien przycisk
+na&nbsp;klawiaturze&nbsp;&ndash; jeśli za&nbsp;każdym razem pamiętalibyście
+by go przytrzymać, to dysk nie zainstalowałby programu. Ale&nbsp;oczywiście
+trudno pamiętać o tym za&nbsp;każdym razem; któregoś dnia się pomylicie. To
+pokazuje z&nbsp;czym mieliśmy do&nbsp;czynienia.</p>
+
+<p>Na&nbsp;szczęście DRM w&nbsp;muzyce jest w&nbsp;odwrocie. Nawet główne
+przedsiębiorstwa fonograficzne sprzedają pliki do&nbsp;pobrania
+bez&nbsp;DRM. Ale&nbsp;obserwujemy wznowienie wysiłków by nakładać DRM
+na&nbsp;książki [ebooki &ndash; przyp. tłum.].</p>
+
+<p>Bo&nbsp;widzicie, wydawcy chcą odebrać czytelnikom tradycyjne
+wolności&nbsp;&ndash; wolność do&nbsp;robienia takich rzeczy jak
+wypożyczenie książki z&nbsp;biblioteki publicznej, albo&nbsp;pożyczanie jej
+przyjacielowi; sprzedanie książki do&nbsp;antykwariatu, albo&nbsp;anonimowy
+zakup płacąc gotówką (co jest jedynym sposobem w&nbsp;jaki ja kupuję
+książki&nbsp;&ndash; musimy oprzeć się pokusie pozwolenia Wielkiemu Bratu
+na&nbsp;to by wiedział wszystko o tym co robimy.)</p>
+
+<p>Nawet wolność do&nbsp;trzymania książki tak długo jak chcecie,
+i&nbsp;czytania jej tyle razy ile chcecie, planują zabronić.</p>
+
+<p>Robią to za&nbsp;pomocą DRM. Wiedzieli, że&nbsp;mnóstwo ludzi czyta książki
+i&nbsp;że rozzłościło by ich jeśli te wolności zostały by im odebrane,
+więc&nbsp;nie łudzili się, że&nbsp;przekupią prawo aby&nbsp;te wolności
+zabrać&nbsp;&ndash; sprzeciw był by zbyt duży. Demokracja jest chora,
+ale&nbsp;od czasu do&nbsp;czasu ludzie zdołają czegoś
+zażądać. Więc&nbsp;ruszyli z&nbsp;dwuetapowym planem.</p>
+
+<p>Najpierw odebrać te wolności ebookom, a&nbsp;następnie przekonać ludzi
+do&nbsp;porzucenia papierowych książek na&nbsp;rzecz ebooków. Udało im się
+wykonać etap pierwszy.</p>
+
+<p>W&nbsp;Stanach Zjednoczonych dokonali tego za&nbsp;pomocą Digital Millennium
+Copyright Act, a&nbsp;w&nbsp;Nowej Zelandii była to część zeszłorocznego
+Copyright Act; cenzura na&nbsp;oprogramowanie mogące złamać DRM była częścią
+tego prawa. To niesprawiedliwe przepisy; muszą zostać uchylone.</p>
+
+<p>Drugim etapem jest przekonanie ludzi do&nbsp;porzucenia papierowych książek
+na&nbsp;rzecz ebooków; to nie poszło tak dobrze.</p>
+
+<p>Jeden z&nbsp;wydawców w&nbsp;2001 wpadł na&nbsp;pomysł, że&nbsp;jeśli
+rozpocznie swoją serię ebooków moją biografią, seria zyska
+na&nbsp;popularności. Więc&nbsp;znaleźli autora i&nbsp;ten autor zapytał
+mnie czy&nbsp;będę współpracował, odpowiedziałem &bdquo;Tylko jeśli ten
+ebook zostanie opublikowany bez&nbsp;szyfrowania,
+bez&nbsp;DRM&rdquo;. Wydawca nie przystał na&nbsp;to, a&nbsp;ja twardo
+postawiłem na&nbsp;swoim&nbsp;&ndash; powiedziałem nie. Ostatecznie
+znaleźliśmy innego wydawcę, który był skłonny się zgodzić&nbsp;&ndash;
+rzeczywiście był skłonny wydać książkę na&nbsp;wolnej licencji, dającej wam
+cztery wolności&nbsp;&ndash; więc&nbsp;książka została wydana
+i&nbsp;sprzedało się wiele papierowych kopii.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;w&nbsp;wielu przypadkach, ebooki zawiodły na&nbsp;początku tej
+dekady. Ludzie po&nbsp;prostu nie bardzo chcieli je czytać. Mówiłem
+&bdquo;oni znowu spróbują&rdquo;. Widzieliśmy niesamowitą ilość nowych
+artykułów na&nbsp;temat elektronicznego tuszu (albo elektronicznego papieru,
+nigdy nie pamiętam który), i&nbsp;trafiło do&nbsp;mnie,
+że&nbsp;prawdopodobnie powodem dla którego jest ich tak wiele jest to,
+że&nbsp;wydawcy chcą żebyśmy się nad&nbsp;tym zastanowili. Chcą żebyśmy byli
+entuzjastycznie nastawieni na&nbsp;przyjście nowej generacji czytników
+ebooków.</p>
+
+<p>Teraz nas dorwali. Rzeczy takie jak Sony Shreader (oficjalna nazwa brzmi
+Sony Reader, ale&nbsp;jeśli umieścisz 'sh' na&nbsp;początku, nazwa wyjaśnia
+co ma robić to urządzenie z&nbsp;waszymi książkami) [shredder&nbsp;&ndash;
+niszczarka do&nbsp;papieru&nbsp;&ndash; przyp. tłum.], i&nbsp;<a
+href="/philosophy/why-call-it-the-swindle.html">Amazon Swindle</a>
+[swindle&nbsp;&ndash; szwindel&nbsp;&ndash; przyp. tłum.], zaprojektowane by
+okantować was z&nbsp;tradycyjnych wolności, tak, że&nbsp;nawet nie
+zauważysz. Oczywiście nazywają to Kindle, i&nbsp;to właśnie będzie robić
+z&nbsp;waszymi książkami [kindle&nbsp;&ndash; zapalać&nbsp;&ndash;
+przyp. tłum.].</p>
+
+<p>Kindle jest produktem ekstremalnie złośliwym, prawie tak złośliwym, jak
+Microsoft Windows. Oba posiadają funkcje szpiegujące, oba posiadają DRM,
+i&nbsp;oba posiadają backdoory [tylne wejścia&nbsp;&ndash; przyp. tłum].</p>
+
+<p>W&nbsp;przypadku Kindle'a, jedynym sposobem na&nbsp;kupienie książki jest
+kupienie jej od&nbsp;Amazona, a&nbsp;Amazon wymaga od&nbsp;was
+identyfikacji, więc&nbsp;wiedzą wszystko o waszych zakupach.</p>
+
+<p>Następnie mamy Digital Restrictions Management [DRM, Cyfrowe Zarządzanie
+Ograniczeniami&nbsp;&ndash; przyp. tłum.], wiec nie możecie pożyczyć komuś
+książki ani&nbsp;sprzedać jej do&nbsp;antykwariatu, biblioteka również nie
+może jej wypożyczyć.</p>
+
+<p>Jest jeszcze backdoor, o którym dowiedzieliśmy się jakieś trzy miesiące
+temu, ponieważ&nbsp;Amazon z&nbsp;niego skorzystał. Amazon przesłał
+wszystkim urządzeniom Kindle polecenie wykasowania konkretnej książki,
+mianowicie&nbsp;Rok 1984 George'a Orwella. Tak, nie mogli wybrać bardziej
+ironicznej książki do&nbsp;skasowania. W&nbsp;taki oto sposób dowiedzieliśmy
+się, że&nbsp;Amazon posiada back door, za&nbsp;pomocą którego może usuwać
+książki zdalnie.</p>
+
+<p>Co jeszcze może zrobić, któż to wie? Być może jest jak Microsoft
+Windows. Być może Amazon jest w&nbsp;stanie zdalnie aktualizować
+oprogramowanie, co oznacza, że&nbsp;nawet jeśli dzisiaj nie ma ono
+złośliwych funkcji, to mogą je tam umieścić jutro.</p>
+
+<p>Jest to nie do&nbsp;zaakceptowania&nbsp;&ndash; każde z&nbsp;tych ograniczeń
+jest nie do&nbsp;zaakceptowania. Chcą stworzyć świat, gdzie już nikt nikomu
+nie pożycza książek.</p>
+
+<p>Wyobraźcie sobie, że&nbsp;odwiedzacie przyjaciela, a&nbsp;na jego półce nie
+ma książek. Nie chodzi o to, że&nbsp;wasz przyjaciel nie czyta,
+ale&nbsp;wszystkie jego książki znajdują się w&nbsp;urządzeniu
+i&nbsp;oczywiście nie może ich wam pożyczyć. Jedyny sposób w&nbsp;jaki
+mógłby pożyczyć którąkolwiek z&nbsp;tych książek, to wypożyczenie wam całej
+swojej biblioteki, a&nbsp;niedorzecznością jest proszenie kogoś o coś
+takiego. Tak więc&nbsp;zaniknie przyjaźń osób, które kochają książki.</p>
+
+<p>Upewnijcie się, że&nbsp;poinformowaliście ludzi o tym co niesie ze sobą to
+urządzenie. Ono oznacza, że&nbsp;inni czytelnicy nie będą już waszymi
+przyjaciółmi, ponieważ&nbsp;będziecie się w&nbsp;stosunku do&nbsp;nich
+zachowywać jak kretyni. Szerzcie słowo zapobiegawczo. To urządzenie jest
+waszym wrogiem. To wróg każdego, kto czyta. Ludzie którzy tego nie
+dostrzegają, myślą bardzo krótkowzrocznie. Waszym zadaniem jest pomóc im
+wyjrzeć poza chwilową wygodę, by dostrzegli implikacje tego urządzenia.</p>
+
+<p>Nie mam nic przeciwko dystrybucji książek w&nbsp;formie cyfrowej, o ile nie
+są one zaprojektowane tak, by odebrać nam naszą wolność. Dokładniej mówiąc,
+możliwe jest posiadanie czytnika ebooków:</p>
+
+<ul>
+<li>który nie jest zaprojektowany by was atakować,</li>
+
+<li>który działa w&nbsp;oparciu o wolne, a&nbsp;nie własnościowe oprogramowanie,</li>
+
+<li>który nie ma DRM,</li>
+
+<li>który nie wymaga od&nbsp;ludzi identyfikacji, żeby dostać książkę,</li>
+
+<li>który nie ma backdoorów, i</li>
+
+<li>który nie ogranicza tego co możecie zrobić z&nbsp;plikami w&nbsp;waszym
+urządzeniu.</li>
+</ul>
+
+<p>Jest to możliwe, lecz&nbsp;duże przedsiębiorstwa promujące ebooki robią to,
+by nastawać na&nbsp;naszą wolność, a&nbsp;my nie możemy się temu
+poddawać. To właśnie robią rządy w&nbsp;konszachtach z&nbsp;dużym biznesem,
+by nastawać na&nbsp;naszą wolność, przez robienie prawa autorskiego
+surowszym i&nbsp;brzydszym, bardziej restrykcyjnym niż kiedykolwiek
+przedtem.</p>
+
+<p>Co wiec powinny robić? Rządy powinny osłabić prawo autorskie. Oto moje
+konkretne propozycje.</p>
+
+<p>Po&nbsp;pierwsze, istnieje wymiar czasu. Proponuję by okres obowiązywania
+prawa autorskiego wynosił dziesięć lat, począwszy od&nbsp;daty publikacji
+dzieła.</p>
+
+<p>Dlaczego od&nbsp;daty publikacji? Ponieważ&nbsp;przed tą datą nie posiadamy
+kopii. Nie ma dla nas znaczenia czy&nbsp;pozwolono by nam powielać nasze
+kopie, skoro ich nie mamy, więc&nbsp;sądzę, że&nbsp;możemy równie dobrze dać
+autorowi tyle czasu ile potrzebuje na&nbsp;zaaranżowanie publikacji,
+i&nbsp;wtedy uruchomić zegar.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;dlaczego dziesięć lat? Nie wiem jak jest w&nbsp;tym kraju,
+ale&nbsp;w Stanach Zjednoczonych cykl publikacji staje się coraz to
+krótszy. W&nbsp;dzisiejszych czasach niemal wszystkie książki przestają się
+sprzedawać w&nbsp;ciągu dwóch lat i&nbsp;znikają z&nbsp;druku w&nbsp;ciągu
+trzech. Więc&nbsp;dziesięć lat to więcej niż trzykrotność przeciętnego cyklu
+publikacji&nbsp;&ndash; to powinno być w&nbsp;zupełności wystarczające.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;nie każdy się zgadza. Kiedyś zaproponowałem to w&nbsp;panelu
+dyskusyjnym z&nbsp;pisarzami fantastyki, i&nbsp;ceniony pisarz fantastyki
+siedzący obok powiedział: &bdquo;Dziesięć lat? Nie ma mowy. Cokolwiek
+dłuższe niż pięć lat jest nie do&nbsp;przyjęcia.&rdquo; Bo&nbsp;widzicie,
+wszedł on w&nbsp;spór prawny ze swoim wydawcą. Jego książki zdawały się być
+wycofane z&nbsp;druku, ale&nbsp;wydawca nie chciał tego przyznać. Wydawca
+wykorzystywał prawa autorskie do&nbsp;jego własnej książki by powstrzymać go
+przed samodzielnym dystrybuowaniem kopii, co chciał robić, by ludzie mogli
+je czytać.</p>
+
+<p>Oto od&nbsp;czego zaczyna chcieć każdy artysta&nbsp;&ndash; chce
+rozpowszechniać swoje prace, żeby zostały przeczytane
+i&nbsp;docenione. Bardzo niewielu z&nbsp;nich dorabia się dużych
+pieniędzy. Ten maleńki odsetek staje przed niebezpieczeństwem moralnego
+zepsucia, jak J.K. Rowling.</p>
+
+<p>J.K. Rowling, w&nbsp;Kanadzie, wystosowała zakaz przeciw ludziom, którzy
+kupili jej książkę w&nbsp;księgarni, zakazujący im czytania
+jej. Więc&nbsp;w&nbsp;odpowiedzi wezwałem do&nbsp;bojkotu książek
+o&nbsp;Harrym Potterze. Ale&nbsp;nie mówię ludziom, żeby ich nie czytali;
+zostawiam to autorce i&nbsp;wydawcy. Mówię tylko, że&nbsp;nie powinni ich
+kupować.</p>
+
+<p>Niewielu autorów zarabia wystarczająco dużo pieniędzy, by pozwolić sobie
+na&nbsp;takie zepsucie. Większość nie dociera nawet w&nbsp;te okolice,
+i&nbsp;wciąż pragnie tego samego co na&nbsp;początku: chcą, żeby ich praca
+została doceniona.</p>
+
+<p>Ów autor chciał rozpowszechniać swoją własną książkę, a&nbsp;powstrzymywało
+go prawo autorskie. Zrozumiał, że&nbsp;dłuższe niż pięcioletnie
+obowiązywania prawa autorskiego raczej nigdy nie przyniesie mu żadnej
+korzyści.</p>
+
+<p>Gdyby ludzie woleli żeby prawo autorskie obowiązywało przez pięć lat, nie
+będę się sprzeciwiał. Proponuję dziesięć jako pierwsze podejście
+do&nbsp;problemu. Zredukujmy je do&nbsp;dziesięciu lat i&nbsp;zatrzymajmy
+się na&nbsp;chwilę, a&nbsp;potem możemy dalej dostosować. Nie mówię,
+że&nbsp;uważam dziesięć lat za&nbsp;dokładnie właściwy okres&nbsp;&ndash;
+nie wiem.</p>
+
+<p id="details">A&nbsp;co z&nbsp;wymiarem zakresu? Jakie działania powinny być objęte prawem
+autorskim? Rozróżniam trzy szerokie kategorie dzieł.</p>
+
+<p>Przede wszystkim, istnieją dzieła funkcjonalne, które wykorzystujecie
+w&nbsp;swojej codziennej pracy. Obejmują one oprogramowanie, przepisy,
+dzieła edukacyjne, encyklopedyczne, fonty i&nbsp;inne rzeczy, które przyjdą
+wam na&nbsp;myśl. Te dzieła powinny być wolne.</p>
+
+<p>Jeśli wykorzystujecie dzieło w&nbsp;swojej codziennej pracy i&nbsp;jeśli nie
+możecie dostosować go do&nbsp;swoich wymagań, to nie majcie kontroli
+nad&nbsp;swoim życiem. Kiedy już dostosowałeś dzieło do&nbsp;swoich potrzeb,
+musisz mieć wolność by je upublicznić&nbsp;&ndash; opublikować swoją
+wersję&nbsp;&ndash; ponieważ&nbsp;znajdą się inni, którzy będą chcieli
+zmian, których dokonałeś.</p>
+
+<p>To szybko prowadzi do&nbsp;wniosku, że&nbsp;użytkownicy muszą mieć te same
+cztery wolności [w stosunku do&nbsp;wszystkich dzieł funkcjonalnych], nie
+tylko do&nbsp;oprogramowania. I&nbsp;zauważycie, że&nbsp;jeśli chodzi o
+przepisy, praktycznie mówiąc, kucharze zawsze dzielą się i&nbsp;zmieniają
+przepisy dokładnie tak, jakby były one wolne. Wyobraźcie sobie jak ludzie
+zareagowaliby jeśli rząd próbowałby wyeliminować tak zwane &bdquo;piractwo
+przepisowe&rdquo;.</p>
+
+<p>Określenie &bdquo;pirat&rdquo; jest czystą propagandą. Kiedy ludzie pytają
+mnie co myślę na&nbsp;temat piractwa w&nbsp;muzyce, odpowiadam &bdquo;O ile
+mi wiadomo, kiedy piraci atakują nie robią tego grając brzydko
+na&nbsp;instrumentach, robią to używając broni. Więc&nbsp;nie jest to
+&bdquo;piractwo&rdquo; muzyczne, ponieważ&nbsp;piractwo polega
+na&nbsp;atakowaniu statków, a&nbsp;dzielenie się jest dokładnym
+przeciwieństwem atakowania statków pod&nbsp;względem
+moralnym&rdquo;. Atakowanie statków jest złe, dzielenie się z&nbsp;innymi
+ludźmi jest dobre, więc&nbsp;powinniśmy stanowczo potępić propagandowe
+określenie &bdquo;piractwo&rdquo; za&nbsp;każdym razem, gdy je usłyszymy.</p>
+
+<p>Dwadzieścia lat temu ludzie mogli mieć zastrzeżenia: &bdquo;Jeśli nie oddamy
+naszej wolności, jeśli nie pozwolimy wydawcom tych dzieł
+na&nbsp;kontrolowanie nas, te dzieła nie powstaną, a&nbsp;to będzie ogromna
+katastrofa.&rdquo; Obecnie, patrząc na&nbsp;społeczność wolnego
+oprogramowania, na&nbsp;wszystkie te przepisy kulinarne które krążą,
+i&nbsp;dzieła encyklopedyczne takie jak Wikipedia&nbsp;&ndash; zaczynamy się
+nawet spotykać z&nbsp;publikacją wolnych książek&nbsp;&ndash; wiemy
+że&nbsp;ten strach jest bezpodstawny.</p>
+
+<p>Nie ma potrzeby rozpaczania i&nbsp;oddawania naszej wolności sądząc,
+że&nbsp;w przeciwnym wypadku te dzieła nie powstaną. Istnieje wiele sposobów
+zachęcania by powstawały, jeśli chcemy ich więcej&nbsp;&ndash; wiele
+sposobów, które pozostają w&nbsp;zgodzie i&nbsp;respektują naszą
+wolność. W&nbsp;tej kategorii, wszystkie one powinny być wolne.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;co z&nbsp;drugą kategorią, dzieł które przekazują nam myśli
+konkretnych ludzi, jak wspomnienia, eseje przedstawiające ich opinie, prace
+naukowe i&nbsp;różne inne rzeczy? Opublikowanie zmodyfikowanej wersję
+czyichś poglądów oznacza błędne przedstawienie tej osoby. Nie jest to raczej
+pożyteczne dla społeczeństwa.</p>
+
+<p>Zatem&nbsp;do zaakceptowania i&nbsp;do wypracowania pozostaje system
+w&nbsp;pewnym stopniu ograniczonego prawa autorskiego, gdzie każde
+komercyjne użycie jest objęte prawem autorskim, wszystkie modyfikacje są
+objęte prawem autorskim, lecz&nbsp;każdy może w&nbsp;sposób niekomercyjny
+rozpowszechniać wierne kopie.</p>
+
+<p>Ta wolność stanowi minimum wolności, jakie musimy zabezpieczyć dla
+wszelkiego rodzaju dzieł, ponieważ&nbsp;odmowa tej wolności stanowi
+przyczynę Wojny o Dzielenie się&nbsp;&ndash; co tworzy błędną propagandę o
+tym, że&nbsp;dzielenie się jest kradzieżą, że&nbsp;dzielenie się jest jak
+bycie piratem i&nbsp;napadanie na&nbsp;statki. Absurdy, lecz&nbsp;absurdy
+wspierane dużą sumą pieniędzy, która skorumpowała nasze rządy. Powinniśmy
+zakończyć Wojnę o Dzielenie się; musimy zalegalizować dzielenie się wiernymi
+kopiami każdego opublikowanego dzieła.</p>
+
+<p>W&nbsp;drugiej kategorii dzieł, tylko tego potrzebujemy; nie musimy czynić
+ich wolnymi. Zatem&nbsp;uważam, że&nbsp;posiadanie systemu ograniczonego
+prawa autorskiego obejmującego komercyjny użytek i&nbsp;wszelkie modyfikacje
+jest OK. Zapewni to strumień wynagrodzeń dla autorów, w&nbsp;bardziej
+lub&nbsp;mniej zbliżony (najczęściej adekwatny) sposób jak obecny
+system. Musicie pamiętać, że&nbsp;obecny system, za&nbsp;wyjątkiem
+supergwiazd, jest zazwyczaj nieadekwatny.</p>
+
+<p>A&nbsp;co z&nbsp;dziełami sztuki i&nbsp;rozrywki? Podjęcie decyzji, co
+myśleć o zmianach w&nbsp;tych kwestiach, zajęło mi trochę czasu.</p>
+
+<p>Bo&nbsp;widzicie, z&nbsp;jednej strony, dzieło sztuki może posiadać
+artystyczną spójność i&nbsp;modyfikowanie go mogło by ją
+zniszczyć. Oczywiście prawo autorskie nie koniecznie powstrzymuje przed
+uprawianiem tego typu rzeźnictwa. Hollywood robi to
+bez&nbsp;przerwy. Z&nbsp;drugiej strony, modyfikowanie dzieła może stanowić
+wkład do&nbsp;sztuki. Umożliwia proces który prowadzi do&nbsp;pięknych
+i&nbsp;bogatych rzeczy.</p>
+
+<p>Nawet jeśli spojrzymy tylko na&nbsp;znanych autorów: rozważmy Shakespeare'a,
+który zapożyczał historie z&nbsp;innych dzieł, zaledwie kilka dekad
+starszych, i&nbsp;przekazywał je w&nbsp;inny sposób, i&nbsp;stworzył ważne
+dzieła literatury. Jeśli dzisiejsze prawo autorskie istniałoby wtedy, byłoby
+to zabronione a&nbsp;te sztuki nie zostałyby napisane.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;w końcu zdałem sobie sprawę, że&nbsp;modyfikowanie dzieł sztuki
+może być wkładem do&nbsp;sztuki, ale&nbsp;w większości przypadków nie jest
+ogromnie pilne. Jeśli musielibyście zaczekać dziesięć lat
+na&nbsp;wygaśnięcie prawa autorskiego, moglibyście tyle zaczekać. Nie jak
+w&nbsp;przypadku obecnego prawa autorskiego, które zmusza was
+do&nbsp;czekania jakichś 75, czy&nbsp;95 lat. W&nbsp;Meksyku
+w&nbsp;niektórych przypadkach musielibyście czekać niemal 200 lat,
+ponieważ&nbsp;prawo autorskie w&nbsp;Meksyku wygasa sto lat po&nbsp;śmierci
+autora. To jest szalone, ale&nbsp;dziesięć lat, które zaproponowałem jako
+okres obowiązywania prawa autorskiego, ludzie byliby w&nbsp;stanie zaczekać.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;proponuję to samo częściowo ograniczone prawo autorskie, które
+obejmuje komercyjne użytki i&nbsp;modyfikacje, lecz&nbsp;każdy musi mieć
+wolność do&nbsp;niekomercyjnego rozpowszechniania wiernych
+kopi. Po&nbsp;upływie dziesięciu lat, przechodzi do&nbsp;domeny publicznej,
+a&nbsp;ludzie mogą wnosić swój wkład do&nbsp;sztuki publikując własne
+zmienione wersje.</p>
+
+<p>Jeszcze jedna sprawa: jeśli zamierzacie zebrać fragmenty kilku dzieł
+i&nbsp;przerobić je w&nbsp;coś zupełnie innego, to powinno być to legalne,
+ponieważ&nbsp;celem prawa autorskiego jest promocja sztuki, a&nbsp;nie jej
+utrudnianie. Nakładanie prawa autorskiego na&nbsp;takie wycinki jest
+głupie&nbsp;&ndash; jest wbrew idei. Jest to zniekształcenie będące skutkiem
+tego, że&nbsp;rząd znajduje się pod&nbsp;kontrola wydawców popularnych
+dzieł, i&nbsp;zupełnie stracił z&nbsp;oczu cel tego prawa.</p>
+
+<p>Oto co proponuję, a&nbsp;w szczególności, oznacza to, że&nbsp;dzielenie się
+kopiami w&nbsp;Internecie musi być legalne. Dzielenie się jest
+dobre. Dzielenie się buduje więzy społeczne. Atakowanie dzielenia się jest
+atakowaniem społeczeństwa.</p>
+
+<p>Więc&nbsp;za każdym razem, gdy rząd proponuje jakieś nowe środki ataku
+na&nbsp;ludzi którzy się dzielą, by powstrzymać ich przed dzieleniem się,
+musimy wiedzieć, że&nbsp;jest to złe, nie tylko ze względu na&nbsp;to,
+że&nbsp;zaproponowane środki prawie niezmiennie naruszają podstawowe ideały
+sprawiedliwości (ale to nie jest zbieg okoliczności). Powodem jest to,
+że&nbsp;cel jest zły. Dzielenie się jest dobre i&nbsp;rząd powinien
+do&nbsp;niego zachęcać.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;prawo autorskie mimo wszystko miało użyteczny cel. Prawo autorskie
+jako środek do&nbsp;tego celu ma jednak&nbsp;teraz problem,
+ponieważ&nbsp;nie pasuje do&nbsp;technologii, której używamy. Stoi
+w&nbsp;sprzeczności ze wszystkimi istotnymi wolnościami wszystkich
+czytelników, słuchaczy, widzów, i&nbsp;kogokolwiek, ale&nbsp;cel jakim jest
+promowanie sztuki wciąż jest pożądany. Więc&nbsp;w dodatku do&nbsp;systemu
+częściowo ograniczonego prawa autorskiego, który nadal byłby systemem prawa
+autorskiego, proponuję dwie inne metody.</p>
+
+<p><a id="tax-money-for-artists">Jednym ze sposobów to podatki</a>&nbsp;&ndash;
+rozpowszechnianie pieniędzy z&nbsp;podatków wprost do&nbsp;artystów. Mógłby
+to być specjalny podatek, prawdopodobnie na&nbsp;połączenia internetowe,
+lub&nbsp;mógłby pochodzić z&nbsp;ogólnego dochodu, ponieważ&nbsp;nie byłyby
+to wielkie kwoty, o ile byłyby efektywnie dystrybuowane. Efektywna
+dystrybucja w&nbsp;celu promocji sztuki nie oznacza liniowej proporcji
+względem popularności. Powinna bazować na&nbsp;popularności,
+ponieważ&nbsp;nie chcemy by biurokraci dyskretnie podejmowali decyzje o tym,
+którego artystę wspomóc, a&nbsp;którego zignorować, lecz&nbsp;bazowanie
+na&nbsp;popularności nie musi oznaczać proporcji liniowej.</p>
+
+<p>To co proponuję to pomiary popularności różnych artystów, których można
+dokonać za&nbsp;pomocą głosowania (sondaży) w&nbsp;których nikt nie będzie
+zobowiązany uczestniczyć, a&nbsp;wtedy skorzystać z&nbsp;pierwiastka
+sześciennego. Pierwiastek sześcienny wygląda w&nbsp;ten sposób: przede
+wszystkim oznacza, że&nbsp;[świadczenia] zmniejszają się po&nbsp;jakimś
+czasie.</p>
+
+<p>Jeśli gwiazda A&nbsp;jest tysiąc razy popularniejsza i&nbsp;odnosi tysiąc
+razy większe sukcesy niż artysta B, to według tego systemu
+A&nbsp;otrzymałaby dziesięć razy więcej pieniędzy niż B, nie tysiąc razy.</p>
+
+<p>Liniowość dała by A&nbsp;tysiąc razy tyle co B, co oznacza, że&nbsp;jeśli
+chcielibyśmy by B dostał wystarczająco na&nbsp;przeżycie to musimy uczynić
+A&nbsp;niesamowicie bogatym. To marnowanie pieniędzy
+z&nbsp;podatków&nbsp;&ndash; nie powinno się tego robić.</p>
+
+<p>Ale&nbsp;jeśli sprawimy, że&nbsp;przyrost będzie malał, to wtedy tak, każda
+gwiazda otrzyma nieco więcej niż przeciętny odnoszący sukcesy artysta,
+lecz&nbsp;całość pobierana przez supergwiazdy będzie zaledwie niewielkim
+ułamkiem [całości] pieniędzy. Większość pieniędzy zostanie przeznaczona
+na&nbsp;wsparcie wielu umiarkowanie popularnych artystów. Więc&nbsp;system
+wykorzysta pieniądze znacznie efektywniej niż ten obecny.</p>
+
+<p>Istniejący system jest regresywny. Przykładowo, w&nbsp;rzeczywistości daje
+on dużo, dużo więcej za&nbsp;nagranie supergwieździe niż komukolwiek
+innemu. Pieniądze są wykorzystywane ekstremalnie źle. W&nbsp;rezultacie
+płacilibyśmy w&nbsp;ten sposób znacznie mniej. Mam nadzieję, że&nbsp;to
+wystarczy by ułagodzić niektórych z&nbsp;tych ludzi, którzy mają reakcję
+odruchu kolanowego w&nbsp;stosunku do&nbsp;podatków&nbsp;&ndash; ja tego nie
+podzielam, ponieważ&nbsp;wierzę w&nbsp;państwo opiekuńcze.</p>
+
+<p>Mam kolejną sugestię, którą są dobrowolne opłaty. Przypuśćmy, że&nbsp;każdy
+odtwarzać posiadałby przycisk, który moglibyście nacisnąć by przesłać dolara
+artyście który stworzył aktualnie odtwarzany utwór lub&nbsp;ten, którego
+przed chwilą słuchaliście. Pieniądze te byłyby anonimowo dostarczane tym
+artystom. Myślę, że&nbsp;wielu ludzi byłoby skłonnych naciskać ten przycisk
+dość często.</p>
+
+<p>Przykładowo, każdy z&nbsp;nas mógłby sobie pozwolić na&nbsp;naciśnięcie tego
+przycisku raz dziennie, i&nbsp;nie stracilibyśmy tak dużo pieniędzy. Jestem
+przekonany, że&nbsp;dla nas nie jest to tak dużo pieniędzy. Oczywiście, są
+biedni ludzie, którzy nie mogą sobie pozwolić na&nbsp;naciśnięcie tego
+przycisku choćby raz, w&nbsp;porządku jeśli tego nie zrobią. Nie musimy
+wyciskać pieniędzy z&nbsp;biednych ludzi po&nbsp;to, by wspierać
+artystów. Jest wystarczająco dużo ludzi którzy nie są biedni by wszystko
+zafunkcjonowało. Jestem pewny, że&nbsp;zdajecie sobie sprawę z&nbsp;tego,
+że&nbsp;wielu ludzi naprawdę uwielbia pewne dziedziny sztuki i&nbsp;z chęcią
+wspiera artystów.</p>
+
+<p>Właśnie przyszła mi do&nbsp;głowy myśl. Odtwarzacz mógłby dawać wam
+certyfikat, mówiący o tym, że&nbsp;udzieliliście wsparcia danej osobie,
+i&nbsp;mógłby nawet liczyć ile razy to zrobiliście i&nbsp;dawać wam
+certyfikat głoszący &bdquo;przesłałem tyle pieniędzy tym
+artystom&rdquo;. Jest wiele sposobów na&nbsp;które moglibyśmy zachęcać
+do&nbsp;tego ludzi.</p>
+
+<p>Przykładowo, moglibyśmy przeprowadzić przyjazną i&nbsp;uprzejmą kampanię PR:
+&bdquo;Czy przesłałeś dzisiaj dolara jakiemuś artyście? Czemu nie? To tylko
+dolar&nbsp;&ndash; nie będziesz żałował, a&nbsp;czy nie podoba ci się to co
+oni robią? Naciśnij przycisk!&rdquo; Sprawiłoby to, że&nbsp;ludzie poczują
+się lepiej i&nbsp;pomyślą &bdquo;No tak, uwielbiam to co przed chwila
+obejrzałem. Prześlę dolara.&rdquo;</p>
+
+<p>To już zaczyna funkcjonować do&nbsp;pewnego stopnia. Jest kanadyjska
+piosenkarka, którą zwykło się nazywać Jane Siberry. Zamieściła swoją muzykę
+na&nbsp;swojej stronie internetowej i&nbsp;zachęcała ludzi do&nbsp;ściągania
+i&nbsp;płacenia tyle ile zechcą. Ogłosiła, że&nbsp;średnio dostawała ponad
+dolara za&nbsp;kopię, co jest interesujące ponieważ&nbsp;wielkie koncerny
+płytowe liczą sobie prawie dolara za&nbsp;kopię. Pozwalając ludziom
+decydować czy&nbsp;i ile zapłacić, otrzymała więcej&nbsp;&ndash; otrzymała
+nawet więcej przeliczając na&nbsp;osobę odwiedzającą, która w&nbsp;ogóle coś
+ściągała. Ale&nbsp;może się nawet nie liczyć to, czy&nbsp;wystąpił efekt
+przyciągania większej ilości ludzi, a&nbsp;przez to zwiększania ogólnej
+liczby na&nbsp;podstawie której wyliczono średnią.</p>
+
+<p>Zatem&nbsp;może to zadziałać, ale&nbsp;w obecnych warunkach jest bardzo
+uciążliwe. Musisz posiadać kartę kredytową, żeby móc to zrobić, a&nbsp;to
+oznacza, że&nbsp;nie możesz zrobić tego anonimowo. Musisz także znaleźć
+miejsce gdzie zapłacić, a&nbsp;systemy niewielkich opłat nie są zbyt
+efektywne, więc&nbsp;artyści dostają tylko połowę tego. Jeśli urządzilibyśmy
+do&nbsp;tego dobry system, działałoby to o wiele lepiej.</p>
+
+<p>Tak więc&nbsp;to są moje dwie sugestie.</p>
+
+<p>A&nbsp;na mecenatglobal.org możecie znaleźć kolejny schemat, który łączy
+aspekty tych dwóch, wynaleziony przez Francis Muguet i&nbsp;zaprojektowany
+tak, by lepiej pasował do&nbsp;obecnych systemów prawnych co ułatwi jego
+wdrożenie.</p>
+
+<p>Uważajcie na&nbsp;propozycje &bdquo;odwdzięczania się posiadaczom praw
+autorskich&rdquo;, ponieważ&nbsp;kiedy mówią &bdquo;odwdzięczać się&rdquo;,
+zakładają, że&nbsp;skoro podobało wam się dzieło, to teraz macie wobec kogoś
+dług, i&nbsp;że musicie mu się &bdquo;odwdzięczyć&rdquo;. Kiedy mówią
+&bdquo;posiadacze praw autorskich&rdquo;, to miałoby to skłonić was
+do&nbsp;myślenia, że&nbsp;chodzi o wsparcie dla artystów, kiedy
+w&nbsp;rzeczywistości chodzi o&nbsp;wydawców&nbsp;&ndash; tych samych
+wydawców, którzy żerują na&nbsp;wszystkich artystach (z&nbsp;wyjątkiem tych
+kilku o&nbsp;których wszyscy słyszeliście, tych którzy są tak popularni,
+że&nbsp;mają siłę przebicia).</p>
+
+<p>Względem nikogo nie mamy długu, za&nbsp;który musielibyśmy się
+&bdquo;odwdzięczać&rdquo;. [Ale] wspieranie sztuki wciąż jest pożyteczną
+rzeczą. To była motywacją, która stała za&nbsp;prawem autorskim, wtedy gdy
+jeszcze prawo autorskie pasowało do&nbsp;panującej technologii. Dzisiaj
+prawo autorskie jest złym rozwiązaniem, ale&nbsp;wciąż dobrze jest robić to
+na&nbsp;inne sposoby, które szanują naszą wolność.</p>
+
+<p>Domagajcie się, by zmienili te dwie szkodliwe części ustawy o prawa
+autorskiego w&nbsp;Nowej Zelandii. Nie powinni wprowadzać zasady trzech
+ostrzeżeń<a href="#footnote2">[2]</a>, ponieważ&nbsp;dzielenie się jest
+dobre, i&nbsp;muszą pozbyć się cenzury na&nbsp;oprogramowanie łamiące
+DRM. Strzeżcie się ACTA&nbsp;&ndash; oni próbują wynegocjować traktat
+pomiędzy różnymi państwami, żeby wszystkie one zaatakowały swoich obywateli,
+a&nbsp;my nie wiemy w&nbsp;jaki sposób, bo&nbsp;nie chcą nam powiedzieć.</p></dd>
+
+</dl>
+<div class="column-limit"></div>
+
+<h3 style="font-size: 1.2em">Przypisy</h3>
+<ol>
+<li id="footnote1">W&nbsp;2010 r., system szyfrowania wyjścia obrazu cyfrowego został raz
+na&nbsp;zawsze złamany.<br /><a
+href="http://www.pcmag.com/article2/0,2817,2369280,00.asp">http://www.pcmag.com/article2/0,2817,2369280,00.asp</a></li>
+
+<li id="footnote3">Nowa Zelandia uchwaliła system karania bez&nbsp;procesu użytkowników
+Internetu oskarżonych o kopiowanie; potem, w&nbsp;obliczu masowego protestu,
+rząd nie wprowadził tego i&nbsp;ogłosił plan wdrożenia zmodyfikowanego
+niesprawiedliwego systemu kar. Rzecz w&nbsp;tym, że&nbsp;nie powinni
+kontynuować wdrożenia zastępnika &mdash; raczej powinni zrezygnować
+z&nbsp;takiego systemu w&nbsp;ogóle. Jednakże słowa, których użyłem nie
+mówią tego jasno.
+<br />
+Rząd Nowej Zelandii potem wdrożył schemat kar w&nbsp;formie podobnej jak
+planowano.</li>
+
+</ol>
+
+<div class="translators-notes">
+
+<!--TRANSLATORS: Use space (SPC) as msgstr if you don't have notes.-->
+ </div>
+</div>
+
+<!-- for id="content", starts in the include above -->
+<!--#include virtual="/server/footer.pl.html" -->
+<div id="footer">
+<div class="unprintable">
+
+<p>Wszelkie pytania dotyczące GNU i&nbsp;FSF prosimy kierować na&nbsp;adres <a
+href="mailto:gnu@gnu.org">&lt;gnu@gnu.org&gt;</a>. Inne metody kontaktu
+z&nbsp;FSF można znaleźć na&nbsp;stronie <a
+href="/contact/contact.html">kontakt</a> <br /> Informacje o niedziałających
+odnośnikach oraz&nbsp;inne poprawki (lub propozycje) prosimy wysyłać
+na&nbsp;adres <a
+href="mailto:web-translators@gnu.org">&lt;web-translators@gnu.org&gt;</a>.</p>
+
+<p>
+<!-- TRANSLATORS: Ignore the original text in this paragraph,
+ replace it with the translation of these two:
+
+ We work hard and do our best to provide accurate, good quality
+ translations. However, we are not exempt from imperfection.
+ Please send your comments and general suggestions in this regard
+ to <a href="mailto:web-translators@gnu.org">
+
+ &lt;web-translators@gnu.org&gt;</a>.</p>
+
+ <p>For information on coordinating and submitting translations of
+ our web pages, see <a
+ href="/server/standards/README.translations.html">Translations
+ README</a>. -->
+Staramy się, aby&nbsp;tłumaczenia były wierne i&nbsp;wysokiej jakości,
+ale&nbsp;nie jesteśmy zwolnieni z&nbsp;niedoskonałości. Komentarze odnośnie
+tłumaczenia polskiego oraz&nbsp;zgłoszenia dotyczące chęci współpracy
+w&nbsp;tłumaczeniu prosimy kierować na&nbsp;adres <a
+href="mailto:www-pl-trans@gnu.org">www-pl-trans@gnu.org</a>. <br /> Więcej
+informacji na&nbsp;temat koordynacji oraz&nbsp;zgłaszania propozycji
+tłumaczeń artykułów znajdziecie na&nbsp;<a
+href="/server/standards/README.translations.html">stronie tłumaczeń</a>.</p>
+</div>
+
+<!-- Regarding copyright, in general, standalone pages (as opposed to
+ files generated as part of manuals) on the GNU web server should
+ be under CC BY-ND 4.0. Please do NOT change or remove this
+ without talking with the webmasters or licensing team first.
+ Please make sure the copyright date is consistent with the
+ document. For web pages, it is ok to list just the latest year the
+ document was modified, or published.
+ If you wish to list earlier years, that is ok too.
+ Either "2001, 2002, 2003" or "2001-2003" are ok for specifying
+ years, as long as each year in the range is in fact a copyrightable
+ year, i.e., a year in which the document was published (including
+ being publicly visible on the web or in a revision control system).
+ There is more detail about copyright years in the GNU Maintainers
+ Information document, www.gnu.org/prep/maintain. -->
+<p>Copyright &copy; 2001, 2007, 2009, 2014, 2015 Free Software Foundation, Inc.</p>
+
+<p>Ta strona jest dostępna na&nbsp;<a rel="license"
+href="http://creativecommons.org/licenses/by-nd/4.0/deed.pl">licencji
+Creative Commons Uznanie autorstwa&nbsp;&ndash; Bez&nbsp;utworów zależnych
+4.0 Międzynarodowe</a>.</p>
+
+<!--#include virtual="/server/bottom-notes.pl.html" -->
+<div class="translators-credits">
+
+<!--TRANSLATORS: Use space (SPC) as msgstr if you don't want credits.-->
+Tłumaczenie: Mariusz Libera 2010, Jan Owoc 2012, Paweł Różański 2011;
+poprawki: Jan Owoc 2013, 2015.</div>
+
+<p class="unprintable"><!-- timestamp start -->
+Aktualizowane:
+
+$Date: 2019/07/09 14:41:27 $
+
+<!-- timestamp end -->
+</p>
+</div>
+</div>
+<!-- for class="inner", starts in the banner include -->
+</body>
+</html>